Telewizja Vielce Niesłuszna donosi uprzejmie, że w kuluarowych prawyborach prezydenckich w Unii Pracy zwyciężył profesor Adam Gierek. Cholera, takiego chichotu historii jeszcze nie słyszałem. Kogoś trzeba było w końcu wystawić, a jeśli nie Nałęcza i Szmajdzińskiego, którzy się ludziom już opatrzyli, to może Gierka? W końcu ma nazwisko, które "większości ludzi w Polsce pozytywnie się kojarzy" (I shit you not!) i jak się mu odpowiednio będzie kadziło, to wystartuje.
Zresztą, między bogiem a prawdą, wybór kandydatów mamy nędzny (o czym zresztą pisałem). Tajniak, partyjniak, wazeliniak i kaczyniak, wybór jak między dyzenterią, dżumą, cholerą i tyfusem. Taki Gierek mógłby się okazać czarnym koniem, w końcu za poprzedniego Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej, co z tego że na kredyt i tylko na papierze. Jak to krążyło żartobliwe hasełko "Dał nam mięso, dał nam serek, jego imię - Edward Gierek". No, to jak, towarzysze, pomożecie? Może tym razem da się zbudować tę drugą Polskę w jedno pokolenie, chyba że ludzi szlag trafi i przypuszczą szturm na partię, na rząd, na Sejm. Ale... Jak odpowiedni ludzie będą szturmować, to może nawet lepiej. Tylko co oni będą palić, jak komitetów wojewódzkich już nie ma?
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka