Odszczekiwać nie zamierzam, o co to, to nie. Problem tkwi w czym innym: oto, jak donosi Bzdeta Wybiórcza, w Rosji postanowiono wysłać do czubków niejaką Julię Priwiedionną, zajmującą się resocjalizacją tzw. trudnej młodzieży. Podobno tylko na obserwację, ale jakie z Rosji państwo prawa, to my wszyscy wiemy.
A za co wysłano Priwiedionną do psychuszki, i to, o ironio, tej samej, w której za czasów ZSRR zamykano dysydentów? Cite, "zdaniem lekarzy trudno jest skłonić Julię do przyjęcia za jej własne argumentów i poglądów rozmówcy, który powinien być dla niej autorytetem. Mówiąc najprościej - ona nie daje się urobić". Najzabawniejsze, że na Salonie funkcjonuje podobna doktryna - i stąd właśnie mojego tekstu o frustratach odszczekiwać nie zamierzam, bo jeśli idzie o skrzywienia psychiczne, to znacznie bardziej szkodliwe jest maszerowanie w kolumnach Gwardii Rewolucyjnej któregoś z politycznych krętaczy i kaczomowa na komendę, niż próba myślenia na własną rękę, nawet błędnego. Stąd właśnie proszę mi się nie dziwić, że niektórym próbuję wyprostować sposób myślenia za pomocą kopa ze Starforce'a. Czasami inaczej niż za pomocą rebootu się nie da.
Wracając do sprawy Priwiedionnej i organizacji PORTOS, dla której rzeczona pracuje - najwyraźniej car Wowka I Smutny uznał, że w kraju musi być oldschoolowo. Ma być jedna Partia, która ma zawsze rację, a wszyscy, którzy próbują robić cokolwiek bez wiedzy i zgody partii, to albo świry, albo "partyzanci". Co z tego, że w PORTOSie leczy się młodzież z uzależnień? Władza nic z tego nie ma, więc organizacja, musi, antypaństwowa jest. Jak stwierdza znany rosyjski obrońca praw człowieka i dysydent Siergiej Kowaliow, "kto jest inny, musi być uznany za wroga i ścigany". Dlaczego, cholera, odnoszę wrażenie, że tutaj jest tak samo?
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka