Pomijając nawet to, jak działa PiS i w jaki sposób ta partia posiadła niedawno Państwo, mam wrażenie, że jesteśmy na siłę z powrotem ciągnięci do PRL. W telewizji Dziennik, Teleranek i Sonda, szkoły mają być znów ośmioklasowe, województw 17, służba zdrowia i ubezpieczenia społeczne takie, jak dawniej, powołania do wojska, renacjonalizacja oraz górnictwo jako wiodąca galąź gospodarki... Po prostu powrót do przeszłości. Czy Prawo i Sprawiedliwość uważa, że tego chcą ich wyborcy? Czy w ten sposób schlebiają tym, którzy znakomitą część życia spędzili w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej? A może to oni sami wracają z nostalgią do dawnych dni, kiedy może i nie było kolorowo, ale za to byliśmy młodzi? A może taki jest właśnie nasz przaśny, polski konserwatyzm, taki ot, zaścianek?
Jarosław Kaczyński mówi o planie Morawieckiego, a jednocześnie ciągnie nas tam, gdzie już byliśmy. Tego nie da się pogodzić, moi Państwo. Skok w nowoczesność musi zacząć się od głowy! No i na koniec pytanie, czy naprawdę konserwatyzm musi oznaczać powrót do tego, o czym powinniśmy dawno temu zapomnieć? (No dobra, nie zapominajmy - zawsze możemy nim straszyć dzieci.)
