Już niedługo bo w styczniu 2012 przypada 55 rocznica porwania przez ‘nieznanych sprawców’ Bohdana Piaseckiego, 16-letniego syna Bolesława, prezesa PAXu. Jego zmumifikowane zwłoki, z długim nożem komandoskim ciągle tkwiacym w klatce piersiowej, znaleziono dopiero 8 grudnia następnego roku w podziemiach domu na ulicy Świerczewskiego, zupełnie przypadkowo. Chociaż współpracownicy Piaseckiego bardzo szybko zidentyfikowali Ekerlinga,kierowcę taksówki T-75-222 do której wsiadł na swoja zgubę Bohdan, zbrodnia ta nie została nigdy wyjaśniona a wręcz uczyniono wiele aby się tak nie stało. W 1977 zmarł Ekerling a 1982 roku sprawę ostatecznie umorzono, przedawnienie. To tak skrótowo, dociekliwi mogą sobie postukać we w klawisze lub nawet przeczytać książkę.
Adam Kossowski , były pracownikiem Wydziału "B" Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej w Warszawie. Funkcjonariusze tego wydziału wykorzystywali mieszkania nr 120 i 125 w budynku przy al. Świerczewskiego 82a jako lokale konspiracyjne. Organizatorem i zaopatrzeniowcem obu tych lokali z ramienia Wydziału 'B' był, jak wynika z materiałów śledztwa, właśnie on. Wyjechał na Zachód a potem do Izraela a moze akurat odwrotnie, Wiadomo, że utrzymywał rozległe kontakty z osobami pochodzenia żydowskiego, w tym z wieloma zwolnionymi z aparatu bezpieczeństwa publicznego. Wśród nich pojawiło się nazwisko Stefana Łazorczyka, byłego kierowcy w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego (zwolniony stamtąd w 1954 r. Łazorczyk został rozpoznany ze zdjęcia jako jeden z porywaczy Bohdana).
Mikołaj Barkowski, czyli Robert Kalman, łódzki cinkciarz to kolega Ekerlinga od ciemnych interesów. W okresie sprawy Piaseckiego starał się o wyjazd do Izraela,nie dostał paszportu ale potem jednak wyjechał na wystawę do Belgii skąd juz nie wrócił.
W 1992 roku ówczesny Minster Spraw Wewnętrznych , Macierewicz, udostępnił akta sprawy. Wiemy juz więcej niż kiedys, ukazały się, nieliczne, publikacje, temat śliski. Pytanie zawarte w tytule jest retoryczne. O ekstradycję nie wystapiły władze PRL-u a podejrzanych i według wszelkich znaków sprawców (tak nawet pisał o nich Maariv w 1966) nie ma na tym świecie. Jednakże ciekawe byłoby moim zdaniem sprawdzenie przez kogoś dociekliwego co i gdzie pozostawili po sobie, wcale niekoniecznie w Izraelu a np tak jak Barkowski, w Kopenhadze. Mieli być może rodziny, dzieci, znajomych itp, ktoś może coś od nich usłyszał jak to się kiedyś mówiło ‘na łożu śmierci’. Jeśli tropi się nazistów róznej maści dookoła globu to może choć jedna zbrodnia komunistyczna warta byłaby jakiegoś wiekszego zachodu (pomimo przedawnienia)?
Jeśli jednak klucz do sprawy leży w tym co powiedział w 1960 roku Bernard Ber Mark, ówczesny dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, podczas konferencji prasowej zwołanej po ujęciu Adolfa Eichmanna, czyli o Nekamie (Zemście) to ...... (niedomówienie).
Inne tematy w dziale Polityka