Nigdy nie uważałem, nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby kobiety przypisywać tylko i wyłącznie do bycia w domu, zajmowaniem się domowymi sprawami. Kobiety tylko nadają się do garów, uważałem za chamskie i perfidne. Dzisiaj zrobię wyjątek w stosunku do jednej z kobiet. A raczej do odkrycia towarzyskiego pewnego starca. Uważam, że jedyne jej miejsce jest przy garach. Niech gotuje Kaczyńskiemu to co potrafi, obydwoje będą zajęci z pożytkiem dla Polski.
Przypadek towarzyski nie jest kobietą. To coś pozbawione empatii, zrozumienia. Odczłowiecza nie tylko kobiety, ale też tych wszystkich co przeżywają dramaty związane z nieuleczalnymi płodami. dziećmi. Jeśli Przyłębska bredzi, że nie odebrała godności ani praw kobietom. No cóż, jak widać towarzyszka Kaczyńskiego musiała albo uderzyć się solidnie w głowę, albo zaszkodziło jej jakieś danie, które sama stworzyła. Normalnie tych słów nie można zrozumieć, tym bardziej po ludzku zaakceptować. A co najgorsze, powiedziała to osoba, która w swojej świadomości czuje się jakby kobietą.
Odlot z wrażliwości, czy też już totalna pogarda i perfidia? No cóż, gary są dla niej jedynym możliwym rozwiązanie. Zamknięta w kuchni, będzie bardziej sprawiedliwie dla Polski. Przecież żadna z niej prawniczka, tym bardziej sędzia. Ten prawniczy tytuł jest nie tylko dla niej obcy co nie wolno tak tytułować. Dodatkowo trzeba bardziej uważać na jej bliskie otoczenie. Mąż ma jakieś papiery o jakieś współpracy, kiedyś był blisko w swoich teoriach Tuska, nienawidził Kaczyńskiego i jego otoczenia.Ale jak widać, Kaczyński lubi takie towarzystwo. Donosicieli, jak Kujda, byłych wysokich funkcjonariuszy komunistycznych i aparatczyków PZPR i zwykłe kucharki jak Przyłębska. No, może nie zwykła, bo z tytułem, towarzyskiego odkrycia.
Inne tematy w dziale Polityka