karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny
73
BLOG

Jak nie Szydło, to kto?

karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny Polityka Obserwuj notkę 2

Szydło Beata od dłuższego czasu pozostaje w totalnym milczeniu. Zawsze gotowa do komentowania wydarzeń a raczej do atakowania opozycji, teraz siedzi cichutko i obserwuje. Jest w tym być może jakiś plan, może nawet obietnica samego Kaczyńskiego, że coś od niej oczekuje. Nie będzie to jak wiadomo coś podrzędnego, jakaś funkcja zastępcy, ministerstwo takie lub inne. Plan szefa z Nowogrodzkiej sięga bardziej ku tece premiera. Ogląda sondaże z przed pięciu lat i widzi, że jej premierostwo nie było takie najgorsze. Sondażowo wypadała o niebo lepiej niż ma dzisiaj Morawiecki. Jej siła tkwiła w tym, że uległość była i owszem, ale nie aż taka jak Morawieckiego. Jego wystąpienia pozbawione jakiejkolwiek empatii, zrozumienia, wszystko na chłodno, lodowato, ciemnego luda już nie podnieca. Co innego Szydło, jej się wszystko należało, miała szerokie ambicje i horyzonty zatroskania o swoich. Wizerunkowo jest twarzą wszystkich spraw socjalnych jakie ofiarował ciemnogrodowi Kaczyński. Morawiecki nie ma takich zasług, raczej same totalne, narodowe porażki. Obiecanki z których świat ze zdumieniem obserwuje.

Szydło za chwilę wypłynie jako nowe otwarcie. Musi wypłynąć, wszak będzie następcą strażnika żyrandola. To jedyna osoba z kasty Kaczyńskiego, która ma wysokie poparcie wśród fanatyków dobrej zmiany. Nikt nawet się nie zbliża do jej poziomu poparcia. I oczywiście kompetencji według jej skromnego zdania. Dlatego trwa burza mózgów, kto ma zastąpić Mateuszka. Sprawa pilna i musi być rozwiązana zaraz po uchwaleniu haraczu dla wolnych mediów. Morawiecki zostanie znienawidzoną twarzą zniszczenia wolnych mediów. Całe odium zła wezmie na klatę, oczywiście bez pytania się o jego zdanie.

Kaczyński ma istotny problem. Kto ma zastąpić Morawieckiego. Kandydaci sami się pchają do bycia premierem, raczej figurantem. Zawsze to jakiś prestiż w CV. Głośno mlaszcze Sasin, Błaszczak, Suski, Karczewski i ten chłop ze wsi, co handlował folią kiedyś i ma jakieś niewyjaśnione zarzuty a obecnie, za chwile może stać się magnatem medialnym. No i oczywiście Ziobro, który ma takie same szanse jak Rydzyk na posadę w Watykanie po Franciszku. Niby jest nadzieja, ale w sferze siłowego przejęcia. Dlatego niby kandydaci się pojawiają, lecz jak na nowe otwarcie są zbyt mało interesujący dla ciemniaków głosujących na kastę Kaczyńskiego. Sam nie zostanie, bo jest na tyle leniwy, żeby się fatygować do urzędu i raczej też się nie zanosi, żeby wszystko przenieść do palacu na Nowogrodzką. Tak więc, ma dość duży problem szef kasty z obsadą stanowiska.

Szydło i to wiedzą wszyscy, chce, ma plan zostać prezydentem. Kaczyński jej to obiecał w przypływie współczucia, gdy wykopywał ją z premiera. Kobieta wzięła sobie ta obietnicę do serca i uczy się języków. Stroi się w nowe piórka poważnego polityka i odpowiedzialnego za swoje słowa, zachowanie, czyny. Chce być teraz traktowana bardzo poważnie i odpowiedzialnie, przecież jej się to po prostu należy. Chcę, żeby wszystko co do tej pory zrobiła i powiedziała, było zapomniane i odpuszczone. Przecież każdy człowiek się może zmienić, przecież klęczenie przed Kaczyńskim może tez być wygodne. Przykład Dudy pokazuję, że jak się chce, to poniżanie jest formą akceptacji dobrego samopoczucia. Bo jak nie Szydło, to kto?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka