Bezsens życia — gdy codzienność traci barwy
—
Są takie momenty, kiedy życie, zamiast być opowieścią o drodze, przemianach i nadziei, staje się ciężarem. Kiedy każdy poranek ciąży jak niewypowiedziane pytanie, a odpowiedzi brak. Pojawia się wtedy słowo, którego wielu boi się wypowiadać głośno: bezsens.
1. Gdy rutyna przykrywa wszystko
Życie potrafi zamienić się w niekończącą się powtarzalność. Wstawanie, praca, obowiązki, cisza wieczoru — i znów to samo. Kiedy dni przestają się różnić, człowiek zaczyna wątpić, czy cokolwiek z tego ma znaczenie. Beznamiętna codzienność wysysa energię, sprawiając, że człowiek przestaje odnajdywać w sobie motywację.
2. Zmęczenie emocjonalne i wypalenie
Czasem o sensie nie myśli ten, kto cierpi fizycznie, lecz ten, kto jest emocjonalnie pusty. Przemęczenie, długotrwały stres, choroba, samotność, odrzucenie — to wszystko może zburzyć najbardziej stabilne fundamenty. Wypalenie nie jest tylko zmęczeniem; to zanik iskry, która kiedyś dawała poczucie kierunku.
3. Rozczarowania, które gromadzi czas
Życie rzadko wygląda tak, jak obiecywali inni. Rozpadające się relacje, niespełnione marzenia, kryzysy, choroby, zawody. Gdy kolejne filary upadają, człowiek patrzy na ruinę oczekiwań i pyta: „Po co to było?”. Ten rodzaj rozczarowania jest jednym z najgłębszych źródeł poczucia, że nic nie ma sensu.
4. Iluzja sensu narzucana z zewnątrz
Społeczeństwo uwielbia mówić ludziom, jak mają żyć: mieć rodzinę, pracować, realizować cele, być „produktywnym”. Tymczasem sens narzucony z zewnątrz nie jest sensem, lecz przymusem. Kiedy próbujemy żyć według cudzych definicji, w pewnym momencie zaczynamy się zastanawiać, czy faktycznie żyjemy własnym życiem.
5. Czas, który nie pyta o naszą gotowość
Przemijanie to jeden z najsurowszych nauczycieli. Kiedy człowiek dostrzega, jak szybko mijają lata, jak wiele utracił i jak niewiele może odzyskać, pojawia się naturalne pytanie: „Jaki to wszystko ma cel?”. Czas nie zatrzyma się, nawet jeśli my zatrzymaliśmy się w miejscu.
6. Czy bezsens jest końcem, czy etapem?
Choć poczucie bezsensu bywa paraliżujące, nie zawsze jest ostatecznym wyrokiem. Czasem jest to sygnał alarmowy — mówiący, że dotychczasowe cele przestały działać, że potrzeba nowego kierunku, nowych wartości, nawet najmniejszych.
Bezsens niekiedy bywa początkiem: milczącym zaproszeniem, by przewartościować wszystko, co uznawaliśmy za pewnik. Aby odrzucić to, co nas przygniata, i poszukać czegoś, co choć odrobinę rozświetli ciemność. Nawet jeśli początkiem jest tylko jeden mały krok, jedno słowo, jeden oddech.
7. W poszukiwaniu światła
Nie trzeba udawać, że życie ma sens zawsze i wszędzie. Nie trzeba się zmuszać, by widzieć barwy tam, gdzie ich nie ma. Wystarczy czasem zatrzymać się, przyznać do tego, co boli, i pozwolić sobie zobaczyć, że sens nie jest dany raz na zawsze. Sens to coś, co buduje się codziennie — z chwil, które znaczą coś dla nas, nie dla świata.
Bezsens życia jest doświadczeniem ludzkim, powszechnym i bolesnym. Ale w tej samej ludzkiej kruchości kryje się możliwość: że nawet najmniejsza iskra potrafi zapalić drogę na nowo.
Karol Badziąg
14.11.2025
Inne tematy w dziale Społeczeństwo