Recenzja spektaklu „Telewizja kłamie”
—
„Telewizja kłamie” to spektakl, który nie tyle opowiada historię, co rozdziera kurtynę codziennych złudzeń. To teatralny cios wymierzony w współczesną kulturę ekranów, w medialną obłudę, w manipulację, która stała się tak powszednia, że przestaliśmy ją zauważać. Twórcy spektaklu nie idą na kompromisy — ich przekaz jest ostry jak szkło i równie niebezpieczny, jeśli patrzy się zbyt długo.
—
Scenografia, choć oszczędna, działa jak drugi aktor: ściana migoczących ekranów, chłodne światło, dźwięk jak z przeładowanego studia newsowego. Wszystko pulsuje nerwowością współczesnego świata, który domaga się naszej uwagi, ale daje w zamian jedynie pozory prawdy. Ta plastyczna surowość wzmacnia wymowę przedstawienia, nadając mu atmosferę klaustrofobicznego laboratorium, w którym ludzkie emocje poddaje się nieustannym testom.
—
Aktorzy grają z intensywnością właściwą teatrowi zaangażowanemu. Ich role nie mają być realistyczne — mają być krzykiem. Prezenter, który mówi z uśmiechem, choć oczy ma martwe. Reporterka, która gubi granicę między empatią a sensacją. „Zwykli ludzie”, których bohaterstwo albo tragedie przepuszcza się przez medialny filtr, aż stają się tylko kolejną „historią dnia”. Każda kreacja jest przerysowana, lecz to przerysowanie celowo odbija groteskę współczesnych mediów.
—
Najmocniejsze wrażenie robią momenty, gdy spektakl wchodzi w rytm bliski surrealizmu — kaskady komunikatów, powtarzane hasła, głosy nakładające się na siebie, jakby świat informacji zapadł na ostrą psychozę. To tu pojawia się jego największa siła: pokazanie, że nadmiar informacji paradoksalnie prowadzi do jej braku, a ciągłe bombardowanie obrazami znieczula bardziej niż milczenie.
—
Finał — bez zdradzania szczegółów — zostawia widza z niepokojem. Nie ma łatwych odpowiedzi, nie ma pocieszenia. Jest tylko lustro, które nagle ktoś ustawia tuż przed twarzą. Spektakl nie mówi jedynie, że „telewizja kłamie”. Mówi, że kłamiemy wszyscy, gdy wybieramy wygodne iluzje zamiast trudnej prawdy.
—
Podsumowanie:
„Telewizja kłamie” to mocny, bezkompromisowy teatr. Nie dla widza, który szuka rozrywki; raczej dla tego, który chce wyjść poruszony, a może nawet wstrząśnięty. Spektakl zmusza do myślenia i nie pozwala o sobie zapomnieć — a w dzisiejszym świecie to najwyższa pochwała.
Niby śmieszno, ale to tylko nasza widowni reakcja na wyśmiewanie tego wszystkiego.
—
Karol Badziąg
17.11.2025
Inne tematy w dziale Kultura