karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny
104
BLOG

Kulinarne przypadki.Carska.Legionowo.

karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Restauracja Cesarska w Legionowie.

Wybierając się do Cesarskiej, miałem nadzieje, że zostanę czymś zaskoczony. Oczywiście kulinarnie. I się nie pomyliłem. Sama nazwa już sugerowała, że jedzenie może być inne niż gdziekolwiek. I było, ale było jak wszędzie.

Przygoda rozpoczęła się od herbaty z samowara z konfiturą. Jeśli herbata była mocna i aromatyczna, to konfitura wszystko zepsuła. Bezsmakowa jakaś mazia. Dalej już było coraz gorzej.

Zupa rydzowa. Owa zupa powinna się nazywać woda z tłuszczem. Bez wyrazu, niedoprawiona, pięć malutkich kawałków grzyba, marchew z mrożonki w paskach malutkich i stare śmierdzące ziemniaki. Ohyda smaku.

Pielmieni syberyjskie. Rozwalające się ciasto, farsz z mięsa twardy i zle doprawiony. Cały smak delikatności pozostawiał dużo do życzenia. A przecież było to popisowe danie w ich wykonaniu. 

Golonka. To już kpina. Sucha, stara, odgrzewana kilka razy, przeciągnięta ponad miarę. Jedyny pozytyw minimalny to puree z grochu i kapusta zasmażana. To było zjadliwe, ale trzeba bardzie bardziej zblendować groch.

Policzki wieprzowe w otulinie z boczku. Masakra. Suche, przeciągnięte mięso tak samo jak babka ziemniaczana. Czegoś takiego powinni zakazać podawać.

Podsumowując, nie polecam kategorycznie. Za stare, podgrzewane dania trzeba nie dość, że ogromne pieniądze. Nie mogę zrozumieć, jak w niedzielne południe, można podawać dania tak kiepskiej jakości. Podgrzewana prawdopodobnie golonka w mikrofali to żart i kpina kulinarna. Jestem ciekaw co na to popierająca ów przybytek M.Gessler. Czy akceptuję taką formę jedzenia. Chyba, że istnieją inne powody do popierania takiego badziewia. Właścicielki jak widać to na stronie internetowej Carskiej, wolą afiszować się na ściankach, niż doglądać swojego interesu.

Na tym nie koniec skandalu w owym wyszynku. W niedziele odbywa się muzyka na żywo, w wykonaniu dwóch panów. Akordeon i skrzypce. Niby fajnie, ale to co grali zdumiało mnie i zszokowało. Panowie grali muzykę z filmu "Zakazane piosenki", a muzyka z 'teraz jest wojna..." wprawiła mnie w takie osłupienie, że do tej pory nie mogę zrozumieć, jak to było możliwe. Niby rosyjska knajpa, a muzyka okupacyjna. Skandal i wstyd. 

Omijanie tej restauracji tylko z nazwy, będzie o tyle też łatwe, że dojechać tam jest dość ciężko. Trzeba w odpowiednim miejscu zjechać, więc życzę takich klientów, którzy się pomylą i nie  zjadą tam gdzie trzeba, w ten sposób ratując swoje żołądki i poczucie dobrego smaku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości