Suczka spojrzała na nich lekko obrażonym wzrokiem i odczekała, aż śmiech ucichnie po czym, usiadłszy na tylnych łapach odpowiedziała Pierwszemu Sekretarzowi Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego jakoś tak:
“Ziemia to tylko plamka na nieskończoności błękicie
A Bóg ją zetrze palcem albo tchnie w nią życie,
jak w posąg gliniany Adama...”
Ten rodzaj ciszy, który zapanował podobny był do bezdźwięku sprzed stworzenia świata. Najważniejsi ludzie na planecie wyglądali jak banda upośledzonych umysłowo pensjonariuszy domu opieki. Wybałuszone oczy Malenkowa i wywieszony język Susłowa były tylko o trochę mniej ucieszne niż wyraz twarzy Pierwszego, który - gdyby zdecydował się zagrać w komedii - zdobyłby Oscara i nieśmiertelną sławę. Łajka przyglądała się przedstawieniu ciągle z rozbawieniem, lecz pozostawała czujna. Nagle dała nura wprost na parkiet, pomiędzy nogami człowieka w kombinezonie i korzystając z uchylonych drzwi wydostała się na korytarz.
- Łapcie ją! - zawył Pierwszy i zatoczył się na stół.
- Łapcie! - poparli go pozostali - ważni i trochę mniej ważni członkowie Biura Centralnego. Na korytarzu rozległ się tupot wojskowych buciorów: To służby ochrony Kremla zabrały się do działania zaalarmowane dobiegającymi z gabinetu krzykami. Niestety - a może na szczęście - ludzie ci przygotowani byli do chwytania i likwidowania innych ludzi, zupełnie natomiast nie nadawali się na rakarzy. Nie spodziewali zresztą, że będą mieli zadanie złapania psa! Kto by się spodziewał? Łajka wykorzystała to zamieszanie, a także fakt, że ktoś pozostawił niedomknięte okno i wspaniałym susem przesadziła parapet znikając w ciemnościach wieczoru.
- Tam, tam leci! - Susłow, strasznie podniecony wskazywał palcem na cień, który mignął gdzieś pod kremlowskim murem.
- Strzelać! Strzelać! - rozkazał Pierwszy.
- Tratatatata! - terkot broni maszynowej dołączył się do ogólnego już rozgardiaszu. Wkrótce, jedna po drugiej, zaczęły szczękać okiennice i kremlowskie okna bluznęły dziesiątkami ognistych smug. Kule świstały na kamieniach Placu Czerwonego, który od dawna niczego takiego nie oglądał.
Szczęśliwie, o tej porze po placu nie kręcili się turyści. Kto nie musiał tu być, siedział w domu. Niestety, Mikołaj Stiepanowicz Wodolejew musiał tu być i nie siedział w domu. Przecięła go jedna z pierwszych serii. Leżał z twarzą przytuloną do mokrych kamieni, a w jego oczach gasły iskierki zdumienia. Ostatnia, żywa istota jaką zobaczył była psem, a właściwie suką. Przemknęła obok niego pozostawiając zapach mokrej psiej sierści. Listopad to naprawdę psi miesiąc. Psi, bo leje wciąż jak z cebra, psy mokną i na całym świecie czuć tylko ten zapach.
third scene: some parallel proceedings
Dokładnie w tym samym czasie, kiedy Łajka rozpoczęła swoją drogę przez bezkresny obszar Związku Radzieckiego, w drugim imperium, jedenaście lat przed wypadkami na moście Moście Brooklyńskim, razem ze skórką od banana, Maximilianem Jacobem Wellingtonem jr Drugim, szpiegiem wszechczasów, jego dziewczyną, Klossem i panną Stokes, Duke Ellington nagrał swoją “Shakespearian suite” znaną także pod nazwą “Such a sweet Thunder”. Żeby nie zostać posądzonym o lekceważenie badań źródłowych, poniżej pełny spis muzyków biorących udział w tym nagraniu:
Fortepian Duke Ellington
Trąbka Cat Anderson
Trąbka Willie Cook
Trąbka Ray Nance
Trąbka Clark Terry
Puzon Quentin Jackson
Puzon John Sanders
Puzon Britt Woodman
Saksofon barytonowy Harry Carney
Saksofon tenorowy Paul Gonsalves
Saksofon tenorowy, klarnet Jimmy Hamilton
Saksofon altowy Johnny Hodges
Saksofon altowy, klarnet Russell Procope
Kontrabas Jimmy Woode
Perkusja Sam Woodyard
Inne tematy w dziale Kultura