3. Третья картина второго явления
- Popatrzcie, jak świat pędzi wprzód - wysoki i chudy jak tyka młody towarzysz w kraciastej marynarce, podkoszulku w granatowe paseczki i czerwonej apaszce na zarośniętej szyi w podziwie przeglądał świeże wydanie “Prawdy”. Zaciągnął się głęboko wygiętym papierosem w tekturowej tulejce i chrzęszcząc potarł nieogolony podbródek.
- Nauka, towarzysze, nauka... Ot i bywało, człowiek widział psa jak skakał przez obręcze w cyrku. Niezwyczajna sztuczka, mówię wam, niezwyczajna. No a pieski milicyjne? Aaaa! - rozwarł usta w podziwie prezentując pożółkłe zęby - to najmądrzejsze psy na świecie - pochwalił, a przysłuchujący się jegomość o zaszczutym wyrazie twarzy odsunął się gwałtownie na dźwięk słowa “milicyjne”.
- Nie ma się co bać, towarzyszu - uspokajająco machnął ręką chudzielec - psy milicyjne interesują się tylko tymi, którzy nielegalnie posiadają dolary, a przecież wy na pewno nie macie nielegalnej waluty! Jednak brzmienie słowa “waluta” w zestawieniu z brzmieniem słowa “nielegalna” wcale nie uspokoiło jegomościa, który oddalił się szybko.
- Poczekajcie - zawołał za nim młodzian - Nie usłyszeliście jeszcze, co prasa pisze o osiągnięciach naszych psów, wcale nie milicyjnych! Ale było już za późno. Zaszczuty zniknął za budką z piwem. - No tak - westchnął ciężko dryblas - nic szacunku dla nauki!
- Ale powiedzcie, co tam napisali w gazecie towarzyszu... - okutana w chustę babcia zawahała się przy tytulaturze.
- Literacie - podpowiedział jej młody.
- Towarzyszu literacie - zgodziła się baba.
- Otóż - towarzysz literat podniósł w górę brudny palec - Biuro Centralne naszej partii postanowiło wysłać naszego, radzieckiego psa w kosmos!
- W kosmos? - zdziwił się niemłody towarzysz robotnik budowlany tęgo pociągając z kufla.
- To znaczy gdzie? - nie potrafiła wyobrazić sobie babcia.
- To jest, babciu, prawie, że na księżyc - wyjaśnił z pełną powagą literat wydymając policzki.
- Ojej! - wystraszyła się babcia - No i po co?
- Jak to: po co, babuszka? Dla nauki. Z tej nauki to buduje się domy; samochód Wołga - krążownik szos jest z nauki, kopalnie i huty... wszystko.
- A piwo? - zaciekawił się niemłody towarzysz robotnik budowlany.
- Co piwo? - zirytował się literat.
- No, czy piwo - robotnik pociągnął kolejny solidny haust opróżniając półlitrowy kufel do połowy - też z nauki?
- Głupi - roześmiała się babcia - piwo jest z chmielu!
- A tam! - zeźlił się chudzielec - Gadał dziad do obrazu.
- No, towarzyszu literacie, nie obrażajcie się. Powiedzcie, co stało się z psem?
- Pies - zmartwił się literat - zginął dla nauki. Wyraźnie napisane, o! - czytał: - Dzielna sowiecka Łajka została poświęcona na ołtarzu nauki, ku chwale Związku Radzieckiego i światowego komunizmu. Napisane wyraźnie, że zginęła.
- Szkoda psa - zmartwiła się babuszka.
- Ano, szkoda - zgodził się literat i zwinąwszy gazetę w rulon poszedł po piwo, które robi się z chmielu.
Inne tematy w dziale Kultura