W portalu Fronda.pl Jarosław Wróblewski zapytał prof. Andrzeja Nowaka, co sądzi o wypowiedzi Grzegorza Brauna:
Brał pan udział w debacie w klubie Ronina razem z Grzegorzem Braunem. Jak pan odebrał jego słowa o rozstrzeliwaniu redaktorów „Gazety Wyborczej”, pracowników TVN i zdrajców?
Źle, jednoznacznie źle.
Dlaczego pan tak uważa?
Nie jest mądrze, nawet jeśli jest to rodzaj prowokacji intelektualnej, mówić o potrzebie zastrzelenia kogokolwiek.
Szukam uzasadnienia dlaczego takie ostre słowa u Grzegorza Brauna się pojawiły?
Wszystka myśl nawet opozycyjna jest spychana do narożnika, obwarowana takimi nagonkami medialnymi, że nie dziwi mnie frustracja. Ale trzeba nad nią panować.
Podczas wspomnianego spotkania Andrzejowi Nowakowi nie drgnął nawet jeden muskuł na znak dezaprobaty. Spokojnie podjął wątek, wypowiadając się rozważnie i statecznie, jak na profesora przystało: „Potrzebny jest wielki cel, wspólna misja, która porwie Polaków. Pytanie: jak szeroko musimy przywrócić to poczucie? Jak dużej części naszych obywateli mamy powiedzieć: »Jebał was pies«”.
Pytanie brzmi: wtedy jeszcze nie oceniał wypowiedzi Brauna źle, ale jak zobaczył, jaka się z tego zrobiła chryja, to stchórzył i – wzorem komunistów w najlepszych latach stalinowskich – „odciął się” od niesłusznego stanowiska, czy od razu oceniał źle, ale wtedy musiałby to powiedzieć prosto w twarz publiczności, która biła brawo Braunowi?
Jerzy Skoczylas
Inne tematy w dziale Polityka
