Akurat wczoraj po raz kolejny oglądałem znakomitą bajkę „Rain Man” (bajkę, bo w rzeczywistości chorzy na autyzm nie są aż tak kontaktowi i sympatyczni w codziennych zachowaniach, jak to pokazano w tym filmie). Jest tam scena, gdy Dustin Hoffman w ułamku sekundy podaje poprawne wyniki skomplikowanych obliczeń, ale chwilę później się okazuje, że nie rozumie, co to są pieniądze i nie potrafi powiedzieć, ile kosztuje porcja lodów. Odpowiada: „sto dolarów”. Bo dla niego pieniądze to abstrakcja.
Jarosław Kaczyński też się tak zachowuje.
W sobotę w Pszczynie powiedział: „Wiemy, jak uruchomić bilion złotych na program inwestycji, które unowocześnią polską gospodarkę”. Dlaczego akurat bilion, a nie 700 miliardów albo dwa biliony? Pewnie dlatego, że miliardy już się ludziom osłuchały, a bilionami w Polsce chyba jeszcze nikt nie operował w przemówieniach wiecowych.
Z kolei „Newsweek” cytuje wyjaśnienia Pana Prezesa złożone w prokuraturze w umorzonym śledztwie w sprawie zatajenia przez Jarosława Kaczyńskiego informacji o przyjęciu od swojej partii 300 tysięcy złotych, które miał przeznaczyć na opłacenie usług mecenasa Rafała Rogalskiego. Śledztwo umorzono, bo prokuratura uznała, że Jarosław Kaczyński nie musiał ujawniać tej kwoty w oświadczeniu podatkowym. Nie to jest jednak najciekawsze, lecz to, co Pan Prezes zeznał: „Odbyliśmy w siedzibie PiS jedną, dwie lub trzy rozmowy, które odnosiły się nie do moich spraw, ale ogólnie do sytuacji w prokuraturze wojskowej (…). Usługi mecenasa, jeśli w ogóle to tak można określić, były warte kilkaset złotych”.
Dlaczego więc Rogalski dostał nie kilkaset złotych, lecz kilkaset tysięcy? Możliwości odpowiedzi na to pytanie jest wiele. Z przyczyn zasadniczych odrzucam choćby cień podejrzeń, że Jarosław Kaczyński kłamie. Całkiem możliwe, że było to tak: Skarbnik PiS pyta: „Jarosławie, ile wydałeś dzisiaj w »Biedronce«?” „Trzysta tysięcy”. „Na pewno?” „Kilkaset złotych”. „A ile trzeba zapłacić mecenasowi Rogalskiemu?” „Kilkaset złotych”.
Biedny skarbnik wiedział, że mecenas kilkaset zł to bierze za jedną rozmowę, a nie chciał już dłużej złościć Pana Prezesa, bo bał się, że usłyszy „bilion”, więc na tym szybko zakończył rozmowę i wysłał Rogalskiemu stosowny przelew.
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że Pan Prezes ma jakiś ukryty talent, jak bohater grany przez Dustina Hoffmana.
Jerzy Skoczylas
Inne tematy w dziale Polityka