Wizja lokalna i na Warzechę

 Wizja lokalna przeprowadzona przez rząd została przeprowadzona i czas na ogłoszenie wyników przylazł. W ławach posiedli posły maści wszelakiej i grupa kryminogenna. Początek był ostry. Jeden z grupy kryminogennej zażądał przerwania posiedzenia i udostępnienia wyników wizji w formie pisemnej. Drugi poleciał w stylu Warzechy i z głupowatym uśmieszkiem (na miejscu Warzechy to bym mu wirtualnie w  głupi łeb przypieprzył za nieudolny plagiat) poparł tego jednego. Ponieważ przebieg wizji i jej wynik częściowo utajniony być musi, wnioski jednego i drugiego zdecydowanie i demokratycznie spuszczono. Szczerze trzeba powiedzieć, że przygotowanie posiedzenia było na wysokim poziomie i napięcie było delikatnie podkręcane.

 Dla grupy kryminogennej przygotowano krótkie wizualne obrazki przedstawiające historyczne dokonania PO i PSL. Pomysł dobry, bo do końca nie wiadomo czy z durniami przyjdzie dyskutować i wizualizacja czasami pomaga durniowi w zrozumienie tematycznym dziejących się wydarzeń. Nie wszystkim jednak spodobała się wizualizacja i znalazł się cham, co o Goebbelsie coś wymamrotał.

 Prowadzący spotkanie stanowczo i z kulturą podsumował chama i posiedzenie nabrało rozpędu, który spowodował, że z ław kryminogennych ubywało członków. I dobrze. Czasami trzeba wykonać telefon i spotkać się z dobrym adwokatem. Tak to wszystko przebiegało i jest nadzieja, że następne posiedzenia odbędą się w zawężonym składzie. Trochę jestem rozczarowany brakiem na sali opozycji, której wyborcy przyznali przywilej do popełniania głupot, ale zdziwiony nie jestem. Jak ktoś nadużywa przywilejów, zawsze kończy na ulicy.