Kasjopea Kasjopea
173
BLOG

Dlaczego nauki społeczne mnie przerażają?

Kasjopea Kasjopea Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

Nauki społeczne są czymś strasznym. Nie mam na myśli zapamiętywania jak się dzielą systemy polityczne, albo ustroje państw, czy struktury Unii Europejskiej. Chodzi mi natomiast o rozważanie procesów społecznych, o analizowanie skutków wprowadzania takich, a nie innych ustaw, o wpływ polityki na zwykłych ludzi.
Osoby o odmiennych poglądach często dzieli przepaść, która wydaje się niemożliwa do zasypania, bo brakuje kodu kulturowego, który by na to pozwolił. Pod tymi samymi słowami kryją się dla nich całkowicie różne pojęcia. Możliwe, że fachowiec powiedziałby, że pola semantyczne wyrazów, którymi się posługują, są rozłączne, dramatycznie się różnią. Ponieważ jednak nie jestem znawcą tematu, nie będę się zagłębiać w analizę tego rodzaju.
Nietrudno zauważyć, że konotacje, niesione nawet przez tak często używany wyraz jak "wolność" są niezmiernie urozmaicone. Może ona być dla ludzi samowolą, prawem do samostanowienia, do bezpieczeństwa, może być suwerennością, niezawisłością, anarchią... Może dotyczyć wypowiadania się, noszenia broni, przemieszczania się... Może być rozumiana w sensie dosłownym, albo i w przenośnym. A mimo to, wszystkie powyższe znaczenia wiąże się z jednym, ogromnie eksploatowanym słowem.
Zresztą... po co szukać tak abstrakcyjnych przykładów? Wyobraźmy sobie chleb.
Zapytałam różne osoby, o to jak opiszą chleb, kiedy go sobie wyobrażą. Okrągły, z mieszanki zbóż, z popękaną skórką. Jasny, bochenkowaty, glazurowany - błyszczący. Niby to samo, a inne.
Podstawowy problem z komunikacją między ludźmi polega na tym, że jest ona z założenia nieprecyzyjna - nie jak w programie, w którym deklarujemy zmienne, dajemy zadanie, które ma zostać wykonane według ściśle określonych reguł, i podany wynik przy tych samych wartościach zmiennych będzie zawsze identyczny.
Rozmowa nie zapewnia informacji binarnych, zero-jedynkowych. Chyba, że komunikujące się jednostki korzystają z tej samej "biblioteki" pojęć. Na przykład, biblioteki, w której słowo "leming" nie oznacza gryzonia. Albo biblioteki, w której "Kaczor" nie jest ani samcem kaczki krzyżówki, ani disneyowską postacią.
Dlaczego uważam, że rozmowa jest nieprecyzyjna z założenia? Bo wymaga pewnego poziomu abstrakcji. Jeśli ktoś przyjdzie do sklepu i poprosi o książkę, to ekspedientka, która pod pojęciem książki rozumie tylko "Hobbita", nie spełni oczekiwań klienta. 
Komputer działający wg logiki jednoargumentowej zna tylko dwie odpowiedzi: tak albo nie, 1 albo 0.
Człowiek nie rozumuje w ten sposób... a cóż dopiero społeczeństwo. Każda jednostka dodaje kolejny stopień swobody do tej skomplikowanej układanki, jaką jest ludzkość.

Właśnie dlatego przerażają mnie nauki społeczne: nie ma możliwości, by prowadzić w ich obrębie obiektywną dyskusję. Nie ma szansy weryfikacji stawianych tez. Brakuje opcji rozważania argumentów z punktu widzenia logiki. Jedna osoba mówi swoje, a druga rozumie coś zupełnie innego. Nie istnieją ścisłe, takie same dla wszystkich definicje, jak w matematyce. Zachodzące procesy są tak chaotyczne i złożone, że niezmiernie trudno je racjonalnie analizować.

Kasjopea
O mnie Kasjopea

Interesują mnie nauki ścisłe i techniczne, a także ich związki z życiem społecznym. Uwielbiam pisać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo