To powinna zobaczyć każda kochająca żona :)

Dokończyłam właśnie uroczy film o mężczyźnie, który miał serdecznie dość nadopiekuńczej żony i postanowił... a zresztą, zobaczcie sami:

Żyjemy w tak łatwych, bezpiecznych czasach, że nie chodzi nam już wyłącznie o przetrwanie, lecz także o jakość życia. Nikt nie chce się męczyć przy kimś, kto – choćby i w dobrej wierze – tłamsi go i odziera z wszelkich przyjemności. Mężczyzna, który czuje się „osaczony” przez żonę/partnerkę, może w pewnym momencie stwierdzić, że nie chce się dłużej źle czuć przez jej niezbyt mądrą miłość.

Zastanawia mnie tylko jedno: czy gdyby to samo dotyczyło kobiet, które „duszą się” w małżeństwie, to czy mężczyźni by to pochwalali? No i czy naprawdę należy się kompletnie nie przejmować, gdzie i na jak długo znika Twoja „połówka”? :)

W zasadzie film można by uznać za „lewacki” pean na cześć wolności, indywidualizmu i poszukiwania szczęścia. :)