Gdy wybuchła tzw. afera Collegium Humanum, wiele osób po raz pierwszy usłyszało o tym, że w Polsce można zdobyć dyplom… właściwie bez studiowania. Zdalne zajęcia, brak egzaminów, formalności załatwiane przez telefon. Sprawą zajęła się prokuratura, a publiczna dyskusja skierowała uwagę na uczelnie i instytucje odpowiedzialne za pilnowanie jakości kształcenia.
Na czele tego systemu stoi Polska Komisja Akredytacyjna (PKA) – niezależny, ale nadzorowany przez Ministra Nauki organ powołany do oceniania uczelni. To PKA decyduje, czy dana szkoła wyższa może prowadzić określony kierunek i czy spełnia standardy dydaktyczne.
W przestrzeni publicznej zaczęły się pojawiać nazwy wielu uczelni niepublicznych, które – według dostępnych informacji – mogły być powiązane z podobnymi praktykami. Zapytaliśmy Ministerstwo Nauki, czy kontrolami zostały objęte np. Akademia Jagiellońska w Toruniu czy Wyższa Szkoła Humanistyczna TWP w Szczecinie, których nazwy pojawiały się w komunikatach prokuratury o nieprawidłowościach. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi – resort odesłał nas do publicznej bazy:
„Wyniki ocen programowych są publikowane na stronie internetowej PKA w zakładce ‘Baza ocenionych uczelni, jednostek i kierunków’. Rekomendujemy zapoznanie się z tym źródłem.”
Sprawdziliśmy. W bazie PKA brakuje raportów z oceny kierunków studiów na tych uczelniach.
W tym samym czasie Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych VARSOVIA – która kontynuuje działalność w miejscu dawnego Collegium Humanum – została objęta trzynastoma ocenami programowymi w ciągu roku. Władze uczelni deklarują, że wdrożono szereg zmian mających na celu poprawę jakości kształcenia i zapewnienie studentom dostępu do pełnowartościowego procesu dydaktycznego. Żadna inna uczelnia nie była weryfikowana tak intensywnie.
Varsovia: 13 kontroli w ciągu roku
Zapytaliśmy Ministerstwo Nauki, czy jakakolwiek inna uczelnia niepubliczna była kontrolowana w podobnym zakresie między marcem a grudniem 2024 roku. W rozmowie z redakcją rektor uczelni, Adw. Magdalena Stryja, zwraca uwagę na tryb, w jakim przeprowadzono działania kontrolne:
– Normalna sytuacja jest taka, że PKA publikuje plan kontroli przed rozpoczęciem roku akademickiego. Uczelnie mają więc co najmniej kilka miesięcy, żeby się przygotować. W naszym przypadku wprowadzono z dnia na dzień 3 kontrole, a następnie w odstępie tygodni kolejne 10. Każda z nich to zaangażowanie wielu osób po stronie uczelni, ale również ponad 1000 stron dokumentów do przygotowania i przekazania PKA – mówi rektor Uczelni Biznesu i Nauk Stosowanych Varsovia.
Resort nie odpowiedział na pytanie, czy podobne kontrole zostały przeprowadzone w innych uczelniach niepublicznych, które pojawiły się w przestrzeni publicznej w związku z aferą dotyczącą lewych dyplomów. Wskazano jedynie, że dane statystyczne pozostają w gestii PKA.
Brak informacji o kosztach
Pytaliśmy również o koszty – ile wyniosło przeprowadzenie kilkunastu ocen programowych w jednej uczelni? Ministerstwo nie dysponuje takimi informacjami:
„Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego nie posiada szczegółowej informacji o kosztach (…) należy zwrócić się do PKA.”
Kontrola zanim ruszyły studia
Według uczelni, część ocen prowadzono w lokalizacjach, w których nie rozpoczęto jeszcze kształcenia. Ponieważ w teorii PKA powinna badać jakość kształcenia, pojawia się pytanie, jak to zrobić, kiedy kształcenia jeszcze nie ma. Zapytaliśmy ministerstwo, czy to zgodne z procedurami:
„Ocena jakości kształcenia może być dokonana w każdym momencie – zwłaszcza w sytuacji, gdy występują liczne sygnały o możliwych nieprawidłowościach. (…) Oceny programowe co do zasady nie są przeprowadzane na kierunkach, na których nie rozpoczęto jeszcze kształcenia. W takim przypadku, jeśli fakt ten zostanie ujawniony podczas postępowania oceniającego, PKA może odstąpić od jego dalszego prowadzenia.” – odpowiedziało ministerstwo.
Kto ocenia i czy może być bezstronny?
Ekspertów PKA wybiera się spośród pracowników naukowych, często związanych z innymi uczelniami. Pytanie brzmi – czy osoby zatrudnione w uczelni A powinny kontrolować uczelnię B, która jest jej bezpośrednią konkurencją?
W tym przypadku Ministerstwo zgodziło się z nami, wskazując na obowiązujący kodeks etyki:
„Członek (ekspert) PKA nie podejmuje czynności mogących budzić wątpliwości co do jego bezstronności (…) w odniesieniu do uczelni, w której jest lub był zatrudniony, (…) lub uczelni znajdującej się w miejscowości, w której zlokalizowana jest siedziba uczelni zatrudniającej członka (eksperta) PKA.”
Okazało się jednak, że w praktyce zdarza się, iż ekspert PKA zatrudniony na stałe w uczelni A w Warszawie może kontrolować filię warszawskiej uczelni w innym mieście. To może rodzić konflikt interesów.
Studia zdalne mimo zakazu?
Z osobnym pytaniem zwróciliśmy się do ministerstwa w sprawie uczelni, które – pomimo zakazujących tego przepisów – nadal promują i prowadzą studia w całości zdalnie. Także w tym przypadku nie otrzymaliśmy odpowiedzi, czy wobec tych podmiotów wszczęto jakiekolwiek postępowania.
Na koniec zapytaliśmy, jak zapadają decyzje w PKA – kto nadaje ocenę, kto ją zmienia i jakie są wewnętrzne procedury. Ministerstwo nie ingeruje w te mechanizmy:
„Procedura podejmowania decyzji przez Prezydium PKA w sprawie nadawania ocen programowych oraz ich modyfikacji wynika z regulaminów i przepisów wewnętrznych Komisji. (…) Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego nie zatwierdza szczegółowych procedur wewnętrznych PKA.”
Z odpowiedzi ministerstwa wynika, że Polska Komisja Akredytacyjna może funkcjonować jako niezależna instytucja, a większość informacji – w tym liczba i zakres kontroli – pozostaje poza zakresem nadzoru Ministerstwa Nauki.
Ministerstwo Nauki najwyraźniej nie posiada informacji o tym, jak nadzorowana przez nie instytucja zamierza naprawić funkcjonowanie systemu nadzoru nad uczelniami wyższymi, który został obnażony ogólnopolską aferą – lub nie chce ich przekazać. Dlatego planujemy skierowanie pytań bezpośrednio do Polskiej Komisji Akredytacyjnej.
red.
Fot. Uczelnia Varsovia w Warszawie, Wikipedia
Inne tematy w dziale Społeczeństwo