Żartowniś przeszedł sam siebie. Tak zaparkował hulajnogę, poruszenie w mieście

Redakcja Redakcja Głos Regionów Obserwuj temat Obserwuj notkę 11
Jeden z żartownisiów zaparkował hulajnogę Bolta na szczycie pylonu w Krakowie nad Wisłą. Mężczyzna wdrapał się na wysokość 40 metrów. Zdaniem służb była to zorganizowana akcja.

Absurdalne parkowanie hulajnogi

Do dziwacznego zdarzenia doszło w czwartek 16 października. Ktoś pozostawił elektryczną hulajnogę na samym szczycie pylonu kładki technologicznej nad Wisłą, łączącej Przegorzały z Pychowicami. Konstrukcja nie jest dostępna dla pieszych ani rowerzystów, a wspinanie się na nią jest nielegalne i grozi upadkiem z wysokości. 

Hulajnoga stała niezabezpieczona na nóżce. – Silny wiatr mógł ją z łatwością strącić, a waży przecież 15–20 kilogramów – powiedział mł. bryg. Paweł Karpowicz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie, cytowany przez portal naszemiasto.pl.  


Strażacy musieli wspinać się po hulajnogę

Na miejsce wezwano specjalistyczny zastęp strażaków z jednostki JRG 3, zajmującej się ratownictwem wysokościowym. Dwóch strażaków w uprzężach wspięło się po uchwytach znajdujących się na pylonie i spuściło hulajnogę na linach.

W akcji uczestniczyli także policjanci oraz przedstawiciel firmy Bolt, do której należał pojazd. Po zakończeniu działań hulajnoga została zwrócona operatorowi. – To nie mógł być przypadek ani spontaniczny żart. Jedna osoba nie byłaby w stanie wnieść tak ciężkiej hulajnogi na taką wysokość bez odpowiedniego sprzętu – wyjaśnił mł. bryg. Karpowicz. – Prawdopodobnie wszystko odbyło się pod osłoną nocy lub we mgle, by nikt nie zauważył, że ktoś wspina się po pylonie  – dodał. 

Policja prowadzi dochodzenie

Sprawa jest w zainteresowaniu krakowskiej policji. Funkcjonariusze ustalają, kto odpowiada za ten niebezpieczny wybryk. – Czekamy na zawiadomienie ze strony firmy Bolt. Sprawdzamy monitoring w okolicy i ustalamy przebieg zdarzenia – przekazał kom. Piotr Szpiech, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.

– Apelujemy, by nie powielać takich pomysłów. To nie tylko głupi żart, ale realne zagrożenie dla życia i zdrowia – dodał rzecznik. 


Bolt reaguje na incydent

Firma Bolt, do której należała hulajnoga, ostro potępiła incydent. – Jesteśmy poruszeni tą skandaliczną sytuacją, która przeczy wszelkim zasadom korzystania z hulajnóg elektrycznych. Będziemy współpracować z organami ścigania i miastem, by ustalić sprawcę i pociągnąć go do odpowiedzialności – zadeklarowała Martyna Kurkowska-Trzmiel, menadżer firmy.  


Fot. Hulajnoga na pylonie kładki nad Wisłą/Krakowska policja

Red. 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj11 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo