Po pierwsze, miało nie być żadnego filmu. Po drugie, gdyby jednak go nakręcono, premiera miała się odbyć w najzapyzialszym z zapyziałych kin, gdzieś w Pcimiu Dolnym, bo żadne “szanujące się” w stolicy nie zgodziłoby się na prezentowanie “takiego gniota”, a i niewykluczone, że w ostatniej chwili prezentację by odwołano z powodu np. zagrożenia pożarowego, czy z nagła odkrytego niebezpiecznego dla zdrowia zagrzybienia sali.
Wzdłuż i wszerz “największych mediów”, jeżeli już cokolwiek miało się na ten temat pokazać, to lawina śmichów-chichów i szyderstwa, a niszowe oszołomskie pisemka i portale miały przechodzić prawdziwe katusze, kotłując się w zapiekłej złości na dzielne polskie społeczeństwo, radośnie sekundujące zniesmaczeniu i kpinom swoich elit.
………………………………………
Do realizacji “Smoleńska” przystępowano czasach, kiedy PO nie mlała z kim przegrać, a Adasiowi jeszcze nawet nie śniła się zakonnica, którą na pasach po pijanemu miał przejechać ówczesny prezydent.
………………………………
... Kto by się wtedy spodziewał, że premiera "Smoleńska" odbędzie sie w Teatrze Wielkim w Warszawie, pojawi się na niej niemal cały parlament z Prezydentem i Premier na czele, a w TVP wydarzenie zajmie więcej niż 3 sekundy?
No - kto?
Kaśka
Panie, daj mi odwagę, aby zmienić to, co zmienić mogę, pokorę, aby w pokoju pogodzić się z tym, czego zmienić nie mogę, i daj mi mądrość, aby odróżnić jedno od drugiego.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka