Informacja z Interia.pl:
Stołeczna prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa z zawiadomienia sędziego Igora Tulei co do możliwych fałszywych zeznań pięciorga świadków w procesie kardiochirurga dr. Mirosława G. Choć prokuratura podała, że decyzja jest prawomocna, Tuleya rozważy zażalenie.
Jak powiedział wiceszef Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Mariusz Piłat, podstawą takiej decyzji jest "brak znamion przestępstwa".
- Prokurator nie doszukał się umyślności w działaniach świadków, a ten czyn można popełnić tylko umyślnie - oświadczył.
Podkreślił, że prokurator przeanalizował zeznania tych świadków.
Prokurator podał, że decyzja jest prawomocna i nikt nie może się od niej odwołać, bo w sprawie nie ma pokrzywdzonego, a to nie sąd zawiadamiał o przestępstwie, tylko sędzia Tuleya.
W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce wszczęła z innego zawiadomienia Tulei śledztwo w sprawie "płatnej protekcji" i składania fałszywych zeznań w związku z udziałem w sprawie dr. G. agenta CBA, tzw. dużego Tomka.
Chodzi o wątek funkcjonariusza Biura Tomasza N., który miał "wejść w dużą zażyłość z jedną z pielęgniarek", Honoratą K.
W procesie G. świadkowie zeznawali, że pielęgniarka z kierowanego przez dr. G. oddziału kardiochirurgii miesiąc przed faktem mówiła, że ordynator będzie aresztowany.
Wskazywali, że pielęgniarka - podając się za rodzinę kogoś, kto ma być pacjentem - wypytywała, "ile trzeba dać doktorowi, bo wiadomo, że bierze".
Tuleya wysłał też szefowi CBA i Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zawiadomienia o "rażących uchybieniach" organów ścigania w sprawie G. Prokuratura uznała jednak w odpowiedzi, że zastrzeżenia sędziego Tulei nie dają podstaw do stwierdzenia naruszenia Kodeksu postępowania karnego.
W ocenie prokuratury, w sprawie G. zatrzymania niektórych podejrzanych oraz ich wieczorne i nocne przesłuchania "nie były konieczne, lecz prawnie dopuszczalne".
CBA podało, że w związku z zawiadomieniem wszczęto "czynności wyjaśniające".
Całość:
http://fakty.interia.pl/polska/news/nie-bedzie-sledztwa-z-zawiadomienia-tulei-o-falszywych,1897357
Czyli działania CBA, które sędzia Tuleya nazwał "metodami stalinowskimi" prokuratura uznała za "nie konieczne, lecz dopuszczalne".
Ale "stalinowskie metody" poszły w świat i na zawsze przylgnęły do CBA i PiS.
Nikt tego oficjalnie nie odwołał i nie odwoła.
<script id="_wau6q4">var _wau =
<script id="_waumkc">var _wau = _wau || []; _wau.push(["dynamic", "3i6y8j7krw", "mkc", "c4302bffffff", "small"]);</script><script async src="//waust.at/d.js"></script>
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka