22 czerwca w wieku 80 lat zmarł Marek Karewicz, najwybitniejszy polski i jeden z najwybitniejszych światowych fotografów utrwalających postacie ze świata jazzu, rocka i muzyki rozrywkowej. Portretował wszystkich największych muzyków, poczynając od samego Milesa Davisa (dokumentował jego ostatnią trasę koncertową). Wykonane przez niego zdjęcia Raya Charlesa uważane są za najlepsze, jakie kiedykolwiek zrobiono. Podobno jego archiwum liczy 2 miliony negatywów. Kilka lat temu przekazał Bibliotece Narodowej kolekcję kilkudziesięciu tysięcy zdjęć.
Karewicz był też autorem okładek około 1500 płyt, m. in. kultowego albumu Blues zespołu Breakout:
W młodości Karewicz sam chciał zostać jazzmanem i grywał na trąbce i kontrabasie. Niestety (a może na szczęście?) muzykiem był raczej kiepskim. Podobno do zajęcia się fotografią skłonił go Leopold Tyrmand, który kiedyś powiedział mu: „Karewicz, ty przestań p…ć na tej trąbce i weź się za jakąś uczciwą robotę, na przykład za zdjęcia”.
Niektóre z fotografii Karewicza można obejrzeć na tym filmiku z wystawy: