Wojciech Maziarski udaje dziecko. Udaje, albowiem i on ,i cała reprezentowana przezeń klasa media-polityczna: nauczycieli ludu w drugim pokoleniu – ma w tym swoje wyrachowanie.
Udaje, że nie wie czym jest misja. Misja to proszę pana inaczej "posyłanie": posła, człowieka, przedstawiciela. Ale, żeby kogoś czy coś posyłać trzeba mieć środek transportu. Dla gazet posłańcem jest papier. W wypadku mediów elektronicznych to częstotliwości.
Otóż TV publiczna w Polsce przez minione 20 lat bardzo źle realizowała misję. Udało jej się jednak ocalić środek transportu. Dociera do przeszło połowy społeczeństwa.
Oczywiście politycy, których ta odbieralność podnieca tego społeczeństwa nie znają. Zapominają, że im dłużej im wciskać tym bardziej odrzuci. Jednak ta reguła nie dotyczy już nauki, kultury, reportażu.
Wśród kilkunastu milionów oglądających pierwszy czy drugi kanał Telewizji zawsze się znajdzie milion czy pięć skłonnych oglądać Teatr TV, słuchać Jedynki z Reportażem czy oglądać program Elżbiety Jaworowicz. Wśród kilkuset tysięcy widzów kanału tematycznego - już niekoniecznie. A poza tym dostęp do tego kanału ma - i jeszcze długo mieć będzie - zdecydowana mniejszość Polaków.
Jednak TV publiczna to nie tylko ocalały „pas transmisyjny” partii do mas ( jeśli już mamy mówić tym byłym językiem) – to także marka programu i poszczególnych audycji. Inną oglądalność będzie miał tradycyjny Teatr TV o ósmej wieczorem w pierwszym programie niż ten, który za 80 mln. podejmuje się zrobić Pan Maziarski i wyemitować … no gdzie - w POLSACIE ?
Przebiję stawkę. Wezmę 1 % ! Za 8,8 mln złotych podejmuję się zrobić 50 kameralnych przedstawień. Albo dziesięć do dwudziestu sztuk pełno-obsadowych. A wiem, co mówię, bo to robiłem. W TV „Polonia 1” w czasie, gdy miała ona 8 milionową oglądalność emitowaliśmy spektakle Teatru Ogródkowego na całą Polskę bez kosztów niemal. Tylko ten jeden drobiazg. Była oglądalność. Wtedy w latach ’90 tych można było wprowadzić Ład medialny. Lecz z tym od samego początku walczyła Agora .
Nigdy nie byłem miłośnikiem TV Publicznej. I dziś też nie mam powodu nim być. Jednak był i taki czas, gdy za pieniądze KBN (Komitetu Badań Naukowych) realizowałem programy edukacyjne. Wpierw dla TVPOLONIA, potem dla POLSATU. Ileż to się trzeba było naprosić by film o profesorze Konturku czy Tazbirze wyemitowano w POLSACIE. I nie chodzi tu o sponsorowany koszt produkcji. Lecz o stratę na reklamach. Jednak żaden naukowiec czy teatrzyk czy nawet program dokumentalny nie da tej oglądalności jaką dają seriale.
Wojciech Maziarski jest reprezentantem środowiska, które ponosi osobistą odpowiedzialność za to, że nie stworzono w Polsce Ładu medialnego. Pytając dziś czym różni się misja telewizji od gazety po raz drugi udaje dziecko ( niestety jednak chyba nie Ojca swego wybitnego...). Tym różni się proszę pana, że działalność prasowa zgodnie z pkt. pierwszym art. 54 Konstytucji nie jest koncesjonowana, a działalność radiowa i TV ( będę to powtarzał jak mantrę) – zgodnie z punktem drugim art.54. Konstytucji RP oraz art. 10 lit a) unijnej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności – koncesjom podlega.
TV publiczna źle, wręcz fatalnie wykonuje swą misję ale zasługą takich ludzi jak Jan Dworak. Bronisław Wildstein i Andrzej Urbański ( których wbrew pozorom więcej łączy niż dzieli) jest to, że zachowała swoją zdolność misyjną czyi – OGLĄDALNOŚĆ.
Dziś namawianie do jej rozbicia jest wzywaniem do zniszczenia jedynego posłańca, który może być w stanie zanieść wszystkim Polakom przekaz bardziej wielowymiarowy od tego jaki można wyczytać z tekstów przedstawicieli nowej oligarachi.
Czyhających na postaw medialnego sukna ( np. tego ochłapu na realizację teatru w TV, o który już pan Maziarski aplikuje) przedstawicieli klasy media-politycznej, starających się z idei poprawności politycznej – uczynić opium dla posłusznych mas.
Inne tematy w dziale Polityka