Solidarność narodziła się w kolejkach. Nie, nie w tych do sklepu. W kolejkach religijnych czy kościelno-patriotycznych. Na wieść o wyborze Jana Pawła II pierwszą reakcją przerażonych władz było rozpuszczanie plotki, pogłoski by nie wychodzić na spotkania z Papieżem bo się zadepczemy.
Nie było wtedy żadnej służby, która byłaby nasza poza … młodzieżą skupiona wokół Klubów Inteligencji Katolickiej czy Ruchu Światło-Życie księdza Blachnickiego. I to ta młodzież dysponująca doświadczeniem zbieranym głównie w częstochowskich pielgrzymkach wzięła na siebie trud organizacji przemarszy.
Nagle okazało się, że ta Polska bardziej może ludyczna, masowa – Polska Kardynała Wyszyńskiego stanęła w doskonałej symbiozie z Polską krakowskich intelektualistów kościelnych, której patronował Karol Wojtyła. Ani hierarchów, ani pokoleń nie udało się podzielić. Bo ruch Pielgrzymek Papieskich, późniejszych wędrówek do Częstochowy był także Solidarnością Pokoleń. My Pokolenie ’54 często skupione w kręgach harcerskich teraz dopiero nawiązywaliśmy kontakt z Rocznikiem ’20–tym. I tak między 1978 a 1989 rokiem odbudowana została wspólnota. Do dziś mam w oczach "wojsko księdza kardynała" złożone z młodzieży i ... zabitego w tajemniczych okolicznościach w późnych latach '80-tych socjalisty i socjologa - Janka Strzeleckiego w roli porządkowego w czasie jednej z Mszy Papieskich.
Organizację zbiorowych demonstracji mamy we krwi. Tak jak i we krwi mamy brak umiejętności tworzenia odpowiedzialnych instytucji. Byłem pod Pałacem Prezydenta, gdzie na spotkanie z Trumną czekać trzeba kilkanaście godzin. Straży miejskiej niewiele. Brak informacji. Gdzie koniec kolejki – pytam młodzieńca w kanarkowym uniformie przed Ministerstwem Kultury.
– A kto ich tam wie. Tłuką się gdzieś pod Kolumną Zygmunta. Odrzekł wzgardliwie.

On przecież „mój”, „miejski", "samorządowy". Mógłby być moim synem – a jakbym Usłyszał ZOMO-wca. Czy jedno takie bydlątko – czy taki trend płynie z centrali Straży Miejskiej ?
Wycofuję się w okolice Domu Wspólnoty Polskiej. Straży ani śladu. Jednak ludzie zdyscyplinowani, kulturalni, nikt nikogo nie następuje.
Rozglądam się za punktem sanitarnym. – Nie widać. Nawet TOI-TOI we właściwej ilości nie zabezpieczono. Ludzie zjechali z całej Polski.
Po co ? Pytam sam siebie. Po to by jak najszybciej dotknąć Trumny – czy aby być razem ? - Długo nawet. Ale długie czekanie musi zostać zorganizowane. Modlitwa. Pieśń. Zabezpieczenie techniczne, sanitarne i medyczne.
Ludzie z całej Polski przyszli razem ale teraz niejeden już po polsku kombinuje. Ten wtryni się bokiem, ten uważa, że ktoś mu winien zająć miejsce w poczekalni. Ten ma słuszną plakietkę. Tamten właściwszą legitymację. Nie każdy obliczył zamiar na siły. Wielu zemdleje. Komuś zabraknie wyobraźni.
Czy po to się tutaj zbiegamy ? Aby się przeciskać ? Czy po to by odbudować więzi organizacyjne ? Zacząć odtwarzać to, co nam wychodzi najlepiej – społeczeństwo alternatywne.
Chyba nie mamy wyjścia. Służby nasze kuleją. Od tych państwowych i wojskowych, które zademonstrowały totalną indolencję w logistyce wyjazdu katyńskiego po te miejskie jak zwykle pozbawione elementarnej umiejętności organizacyjnej.
Nie zdołaliśmy wychować pokolenia sprawnych urzędników. W okresie gdy Warszawą zarządzał Prezydent Lech Kaczyński, gdy przyszło pogotowie związane z koniecznością szybkiej organizacji Mszy po Śmierci Papieża – służby też były nieudolne.
Jednak warszawski Staff Lecha Kaczyńskiego działał jak Straż Obywatelska. Wyobraźnią wykazywali się szefowie wydziału Kultury: Małgosia Naimska, Szefowa Gabinetu – Elżbieta Jakubiak, biura promocji - Tadzio Deszkiewicz. Z mego gabinetu na Smolnej poza jakimikolwiek kompetencjami w trybie awaryjnym ogłaszałem miastu żałobę.
Improwizacja. Tak - w tym jesteśmy mistrzami. Czas na nią. Czas byśmy się znów zorganizowali. Stworzyli Obywatelskie Straże. Zadbali o higienę. Rozpisali role. Niech znakomity lekarz nie naraża zdrowa w kolejce lecz zorganizuje punkt medyczny. Niech młodzież założy opaski: Biało-Czerwone. Mogą mieć napis KATYŃ – Pamiętamy. Niech organizacje młodzieżowe, kluby turystyczne, sportowe przygotują godne obchody. Niech wawelski pogrzeb przy telebimach ogląda cała Polska.
Zorganizujmy się na przyjazd Sarkozy’ego, Merkel, Obamy. Także, a może przede wszystkim - Miedwiediewa. Bądźmy zwarci i gotowi. To się może lada moment przydać.
Inne tematy w dziale Polityka