Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Zgredzmin Zgredzmin
261
BLOG

Polityka młodych

Zgredzmin Zgredzmin Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 4


Jutro będzie obchodzona 73 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, zdecydowana większość walczących w tym zrywie niepodległościowym to były osoby młode. Przyszłość narodu która wybrała walkę na barykadach i na tych barykadach wylała krew. Dzisiaj o młodych w świecie polityki czy też przejmowania odpowiedzialności za kraj słyszy się niewiele. Oczywiście niedawne protesty przeciwko PiSowskiemu projektowi przejęcia sądów pokazały że jest to potężna siła ale jest to siła która zrywa się i równie szybko znika z pola widzenia znaczących sił politycznych. Raz do roku organizuje się, w Dzień Dziecka, Sejm Młodych ale na tym koniec. Jasne, istnieją partyjne młodzieżówki które jednak nie znajdują się na pierwszej linii frontu politycznego a jeśli o młodych w polityce ostatnio się słyszało to tylko o Bartłomieju Misiewiczu czy Edmundzie Janningerze. Nie są to jednak pozytywne skojarzenia. Gdzie są więc młodzi, dlaczego się nie angażują i nie walczą w pierwszej linii?


imageimage


W 2015 roku wybory parlamentarne i prezydenckie wygrywa Prawo i Sprawiedliwość, okazuje się że walkę o młodych wygrała ta właśnie partia która nigdy z młodym elektoratem nie była kojarzona. Jednak sprawna kampania i zawłaszczenie przestrzeni internetowej przez tą właśnie partię spowodowało że to właśnie ona przejęła ten elektorat. Na PiS w wyborach głos swój głos oddało 25,80% młodych (18-29 lat), drugi był Kukiz'15 19,90% a trzeci KORWIN 16,80% z kolei ustępująca Platforma zebrała tylko 14,60% takich głosów. Przepaść jest ogromna, jednak ilu młodych tak naprawdę poszło na wybory a ilu nie przejawiło chęci wzięcia udziału w głosowaniu? Otóż w poprzednich wyborach udział wyborach w najmłodszych grupach wyborców przedstawia się następująco. W grupie wiekowej 18-21 udział wzięło 47% uprawnionych, a w grupie 22-30 50,7%. Oznacza to że połowa młodych w ogóle nie zaangażowała się w wybory. Wspomnieć też należy ze wyniki w tych grupach wiekowych, jeśli chodzi o frekwencję, są najgorsze. Osoby z pozostałych grup wiekowych są zauważalnie mocniej zaangażowane w procesy demokratyczne, w każdej innej grupie wiekowej na wybory chodzi więcej niż połowa uprawnionych.


image     Dlaczego taka sytuacja ma miejsce? Przyczyna jest dość prosta. Żadna partia tak naprawdę nie kieruje swojego przekazu bezpośrednio do młodych, twarzami partii nie są osoby młode a sama polityka kojarzy się z ludźmi dojrzałymi, żeby nie powiedzieć starymi. Powiecie "Hola, hola są przecież młodzi politycy" i będziecie mieli rację. Są ale co z tego? Średnia wieku posłów to około 50 lat którzy w żaden sposób nie reprezentują interesów pokolenia urodzonego w III RP. Elementy programów partii które dotyczą młodych nie są przez tychże młodych pisane czy konsultowane z nimi, są pisane przez aparat partyjny który w przypadku rodzimych partii też młody nie jest. Przykłady? Wystarczy wpisać w popularnej wyszukiwarce hasło "[Nazwa Partii] program dla młodych" aby przekonać się że temat młodych ludzi w polityce nie istnieje. Jak sprawa przedstawia się w przypadku poszczególnych partii?

    Prawo i Sprawiedliwość                Platforma Obywatelska                      Nowoczesna

imageimageimage

    SLD                                                        Razem                                                PSL

    imageimageimage

Wyniki wyszukiwania  po wpisaniu frazy "[Pełna nazwa partii] program dla młodych", wyniki z pierwszej strony


O ile podczas kampanii wszyscy zwracają się do młodych jako do potencjalnych wyborców to jednak zaraz po wyborach temat znika żeby powrócić po czterech latach. Tak jest co prawda w sytuacji każdej grupy wyborców jednak dla młodych jest to szczególnie odczuwalne, wchodzą oni w dorosłość i stają się pełnoprawnymi obywatelami którymi na dobrą sprawę nikt się nie interesuje. Aktywizację zawodową prowadzi Unia Europejska, naukowe wyjazdy do Europy podobnie, pieniądze na własny biznes też daje Unia. Ojczyzna i jej przywódcy nie interesują się młodzieżą. Nic dziwnego że nie angażują się oni w życie polityczne lub są wciągani w szeregi skrajnych partii i organizacji które doskonale potrafią wykorzystać poczucie opuszczenia i dezorientacji w dorosłym życiu. Nie chodzi nawet o to żeby państwo prowadziło takiego młodego za rękę ale o to aby zainteresowało się jego problemami. A takim problemem jest znalezienie pierwszej pracy, założenie biznesu czy własne mieszkanie. I rok po roku mówi się o tym, problem jest znany ale nic się w tych sprawach nie dzieje lub wspomniane pola zostały zagospodarowane przez instytucje UE.

Co więcej dyskurs polityczny nie jest prowadzony przez młodych, nie ma komentarzy młodych polityków nikt się ich o zdanie nie pyta (i to też jest wina mediów). Efektem jest to że w telewizji ogląda się te same twarze które znają rodzice i dziadkowie dzisiejszych młodych. Ostatnie protesty też pokazały wspomniany problem po oby stronach barykady zasygnalizowany jednak na dwa różne sposoby.

Prawo i Sprawiedliwość, co dziwne pamiętając ich sprawną kampanię, zdawało się w ogólnie nie zauważać młodych ludzi podczas ostatnich protestów w obronie sądów posługując się retoryką która jeszcze bardziej ich irytowała i utwardzała w potrzebie protestów. Mówienie o "ubeckich wdowach", "agentach bezpieki" czy "upiorach bolszewizmu" było strzałem w stopę a nawet w obie. Wystarczyło wyjrzeć przez okna Sejmu czy za barierki i kordony Policji aby zauważyć że w tłumie znajduje się mnóstwo młodych ludzi. PiS też ludzi do firmowania reformy wybrał niezbyt fortunnie bo na czele tego pochodu po sądy szedł prokurator PRL Stanisław Piotrowicz i Zbigniew Ziobro którzy młodym raczej niespecjalnie dobrze się kojarzą. Szczególnie ten pierwszy, pamiętając o tym co PiS mówiła o protestujących, nie powodował że młodzi ludzie patrzyli z sympatią na zapowiadane zmiany.

Z drugiej strony na liderów protestów wystawia się twarze znane i zdecydowanie zgrane. Młodych nie porwie do walki Lech Wałęsa, Leszek Balcerowicz czy Władysław Frasyniuk, z całym szacunkiem i uznaniem dla ich dokonań. Nie trafiają oni to tej części społeczeństwa bo w większości są oni obwiniani za sytuacje w której się obecnie jako młodzi znajdują. Dobrym przykładem były reakcje młodych ludzi i chęć odcięcia się od jakiejkolwiek partii podczas protestów, często podkreślali że nie są tutaj bo popierają PO, Nowoczesną czy inną partię opozycyjną. Byli tam bo nie podobały im się zmiany które próbował, a częściowo wprowadził, PiS a nie dlatego że popierają Schetynę czy Petru. W ogóle jeśli chodzi o polityków partii głównych partii opozycyjnych jak Schetyna czy Petru to opinia o nich jest tragiczna. Nie ma się zresztą czemu dziwić, Schetyna jest uważanych za bulteriera, partyjnego fightera i osobę dwulicową. Petru z kolei po wpadce z wyjazdem do Portugalii podczas grudniowego kryzysu pokazał że co jak co ale poważnym politykiem nie jest.

Jak więc zmobilizować młodych? W zasadzie recepta jest dość prosta, należy uchylić im drzwi do polityki i szerzej wpuścić na salony (ale nie w sposób "na Misiewicza"), pokazać że tam na górze jest ktoś kto zna temat i orientuje się w problemach ich rówieśników. Każda partia ma młodzieżówki ale nie korzysta z nich na szeroką skalę. Rozumiem że nie można wycofywać liderów partii w niebyt ale w chwili kiedy chce się mobilizować młodych to też należy młodych do nich wysłać. W innym wypadku młodzież znowu zobaczy Kaczyńskiego, Schetynę i Petru na plakatach i w spotach i kolejny raz machnie ręką na Polskę.

Zobacz galerię zdjęć:

Fot. P. Tracz Kancelaria Premiera
Fot. P. Tracz Kancelaria Premiera Released on Flickr under a CC-BY license by "Rutgers Council on Public and International Affairs" with no further author information Fundacja Centrum Edukacji Obywatelskiej Własne Własne Własne Własne Własne Własne
Zgredzmin
O mnie Zgredzmin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka