Wezwania wobec blogerów, żeby porzucili maski i zamiast pod nickiem pisali pod swym nazwiskiem uważam za pozbawione sensu i szkodliwe. Kto uważa, że musi się ukrywać, niechaj się ukrywa ale niech nie rezygnuje z odpowiedzialności za słowo. W nagrodę otrzyma uznanie czytelników, całkiem jak w tradycyjnych mediach. Ostatecznie ten problem rozstrzyga jakość wypowiedzi. Pisanie pod nazwiskiem ma stanowić swoistą kontrolę jakości - w teorii nikt nie będzie chciał psuć sobie reputacji pisząc podle. Niestety, praktyka temu przeczy. Znamy przykłady mnóstwa podłych wypowiedzi podanych z wysoko podniesioną przyłbicą.
Anonimowość pozwala powiedzieć publicznie więcej prawdy. Polska jeszcze nie jest krajem całkowicie wolnym a prokuratura i sądy nie są całkiem niezawisłe od polityków i lokalnych układów. Dopóki ten stan się utrzymuje, trzeba używać nicków.
Blogosfera dopiero wytwarza własne obyczaje. Blogerzy zyskują markę. Są już tacy, których nick stanowi znak jakości budzący zaufanie czytelnika. To są dzisiaj ssaki plączące się między nogami medialnych dinozaurów. Jednak ssaki opanowały ziemię, bo umiały się przystosować do nowych warunków. Podobnie pisarze internetowi opanują debatę publiczną. Ich będzie królestwo, potęga i chwała.
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka