Żywa reakcja na mój list otwarty do Agnieszki Holland zawiera pewne nieporozumienia. Kto pamięta moje ostatnie wpisy w Salonie24 oraz publicystykę w prasie, ten wie, że nie jestem ani polskim nacjonalistą, ani fanatykiem religijnym, ani tak zwanym prawicowcem wbrew temu, co chyba sądzą niektórzy autorzy. Nie jestem. Po prostu mam dosyć braku rzetelności w ujmowaniu stosunków polsko-żydowskich.
Trzeba wczuć się w skomplikowaną sytuację Agnieszki Holland. Jak każdy z nas zachowałby się na jej miejscu, pozostawiam wyobraźni i wrażliwości blogerów. Była bardzo dzielna i uczciwa. Pamiętajmy, że Agnieszka Holland jest wybitnym reżyserem o pozycji międzynarodowej i dużych zasługach dla kultury polskiej. Jej poglądy skłaniają, żeby uważniej przyjrzeć się własnym. To dobrze.
Niepokoi mnie wszakże pewna okoliczność. Jeżeli ja mam dosyć, to co dzieje się z ludźmi bardziej wrażliwymi na wartości patriotyzmu i katolicyzmu? Dlatego apeluję do wszystkich uczciwych komentatorów o używanie języka powściągliwego. Nie podsycajmy emocji. Stanowczość, przy zrozumieniu dla obaw drugiej strony, uważam za najlepszą.
Ten apel nie dotyczy Eli Barbura i podobnych osobników. Dziękuję im za plugawe i najbardziej jadowite wpisy. Zachęcacie nas aby coraz bardziej korzystać z uprawnień wynikających z Konstytucji RP rodział 1, artykuł 4, punkt 1, który stwierdza: "Władza zwierzchnia w Rzeczpospolitej Polskiej należy do Narodu." Podstawą władzy w demokracji jest wolność słowa. Tak jest i będzie.
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka