Ostatnio nic bardziej nie rzuca się w oczy, niż wywieszony jęzor Platformy Obywatelskiej, z którym ściga ona prezesa Telewizji Polskiej. Zabiega go z różnych stron, łapie się za różne kije: albo ustawę medialną albo audyt albo prokuratora. Taka nagonka wolnoamerykanka wywołuje zgorszenie opinii publicznej.
Mam dobrą radę dla polityków PO: odpieprzcie się od Andrzeja Urbańskiego. Dajcie budujący przykład kultury politycznej nie nadużywając prawa do bieżącego interesu partyjnego. I nie powołujcie się na przykład PiS u władzy, skoro chcecie być lepsi.
Oczywiście byłoby wygodne dla partii mieć od razu na Woronicza swojego zaufańca. Ale dlaczego nie poczekać ze zmianą, aż wygaśnie kadencja obecnych władz TVP: rady nadzorczej i zarządu? Nic takiego nie dzieje się, co wymagałoby natychmiast akcji ratunkowej jak w wypadku pożaru. Telewizja publiczna kopci jak kopciła od lat, ale na pewno nie zagraża ani racji stanu, ani nie przynosi strat finansowych, które wymagały dokładania do niej z bużetu państwa. Ani też nie jest tak, żeby poglądy Platformy nie mogły przedostać się do opinii publicznej (jak było w wypadku PiS, dlatego wykonało skok na media w brzydkim stylu - dopisek późniejszy). Poglądy Platformy są prezentowane nie tylko w TVP, ale także przez TVN i Polsat. Dlatego mówię platformersom: poczekajcie do końca kadencji zarządu i rady nadzorczej. Wtedy można przegłosować ustawę medialną i wprowadzić na stanowisko szefa swojego kandydata w atmosferze szacunku dla prawa i dobrego smaku. Natomiast zarząd telewizji niech przeprowadzi teraz "misyjną" reformę programu, oddalając w ten sposób jeden z zarzutów PO wobec TVP.
Ale mam jeszcze lepszą radę dla Platformy. Po spokojnym wygaśnięciu obecnej kadencji, niech kandydat na prezesa TVP będzie kompromisowy. Ktoś związany z PO (nie wymagajmy za wiele jako realiścii) ale strawny dla PiS-u. Niech ustawa medialna będzie również kompromisem opracowanym i przyjętym przez obie wielkie partie. Niech rząd i opozycja zajmą w tej sprawie wspólne stanowisko. Chodzi przecież o telewizję publiczną, czylii miejsce swobodnego ścierania się różnych idei politycznych i światopoglądowych.
Telewizja publiczna ze swej natury musi być pluralistyczna, uczyć dobrych manier w debacie obywatelskiej, a więc niech sama będzie wynikiem szacunku dla cudzych racji. Popisowy kompromis w sprawie TVP byłby poważym wkładem obu partii w kulturę polityczną w Polsce.
PS. Owszem, jestem współpracownikiem TVP i mam swój interes, żeby ta firma istniała, po drugie była otwarta dla różnych opcji, po trzecie była inteligentna i kulturalna, po czwarte, żeby Urbański jeszcze się utrzymał na stanowisku. Proszę jednak zauważyć, że wysuwam także znacznie poważniejsze argumenty na rzecz medialnego kompromisu.
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka