kultura głupcze kultura głupcze
302
BLOG

Czy blogerzy stanowią wartość dodaną dla kultury ?

kultura głupcze kultura głupcze Kultura Obserwuj notkę 18

Z góry przepraszam tych z Państwa, którzy czekają na wpis o inwestycjach w kulturę i o tym, jak należy o nią dbać na poziomie państwa, ale wciąż odkrywam nowe inspiracje i dziś jeszcze będzie właśnie o jednej z nich.

Kiedy się tutaj niedawno zalogowałem i zanim jeszcze napisałem pierwszą notkę, skomentowałem "z rozpędu" wpis tutejszego tuza intelektu, lub - jak ów tuz sam się określa - najlepszej tuby propagandowej ugrupowania, które od lat przegrywa wszystko, co jest do przegrania. Był to komentarz jak najbardziej pozytywny, nie pozostawiający najmniejszych wątpliwości, co do szczerości moich intencji. No i dotyczył oczywiście spraw kultury, bo polityka mnie nie interesuje w najmniejszym stopniu.

Jakież było moje zdumienie, gdy okazało się, że ów dziwny człowiek potraktował mnie bardzo brzydko, dokładnie w taki sam sposób, w jaki kiedyś śp. Lech Kaczyński potraktował jakiegoś natręta, oczywiście z wyżyn swojego prezydenckiego majestatu. Co prawda "majestat" blogera to nieco inny rodzaj manii wielkości, ale jaki człowiek, taki majestat i z tym nie da się nic zrobić.

I pewnie bym nawet nie wspomniał o tym incydencie, ale zerknąłem sobie na inne notki tego typa i okazało się, że nie tak dawno odmówił przyjęcia 5 tysięcy zł polskich od stacji TVN, które zaproponowała mu owa stacja za wzięcie udziału w programie dla otyłych, czy jakoś tak. Jak rozumiem, nie proponowano mu wcześniej udziału w Tańcu z Gwiazdami, ani nawet w roli oceniającego młode talenty muzyczne, więc domyślam się,  że szlag go trafił właśnie dlatego, że zwrócono uwagę wyłącznie na jego tuszę, a nie na domniemywane przez niego samego osiągnięcia literackie, tudzież inne, o których nawet nie mam pojęcia.

I tak sobie pomyślałem, że w związku z powyższym "incydentem" małej wagi, zadam publicznie pytanie jak w tytule.

Blogerstwo przecież pleni się jak Barszcz Sosnowskiego ( Heracleum sosnowskyi Manden ), a niewyparzone gęby wciąż są otwarte i zapluwają się (i przy okazji otoczenie) chorymi emocjami, co moim zdaniem ma tyle wspólnego z kulturą, co ów rewolwer, który odbezpieczał  Goebels na dźwięk tego słowa.

A skoro tak, to czyżby rację miał już dośc dawno temu filozof niemieckojęzyczny, gdy powiadał :

"żyjemy w czasach, w których kulturze grozi, że zginie od środków kultury"

F. Nietzsche

Więc stawiam pytanie na czasie:  czy blog można uznać za środek, dzięki któremu "manifestuje" się kultura ?

A jeśli tak, to czy da się jakoś postawić tamę zelewającemu nas chamstwu i miałkości umysłowej ?

Czy może raczej jesteśmy już nieuchronnie skazani na cytowanie przy każdej okazji słynnego" bon-motu" spieprzaj dziadu, co i tak jest jeszcze stosunkowo łagodnym przejawem upadku kultury.

Zapraszam do kulturalnej dyskusji, choć wolałbym, aby nie koncentowała się ona na osobie owego nieszczęśnika, o którym wspomniałem na samym początku.

K.G.

 

 

 

 

www.pantryjota.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura