kultura głupcze kultura głupcze
258
BLOG

"Kultura" futbolu

kultura głupcze kultura głupcze Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Przyznam się Państwu, że jestem nieszczęśliwy.  Nie dlatego, że nikt nie skomentował mojego ostatniego wpisu, bo jak tam przecież zauważyłem, Salon to nie jest miejsce dla kultury jako takiej i dominuje tu zupełnie inna tematyka.

WIęc dlaczego ? Otóż dlatego, że po raz drugi chciałem skomplementować świetny wpis jednego z czołowych tutejszych blogerów i okazało się to niemożliwe.  Facet napisał prawdę o naszej piłce nożnej, która jaka jest prawie każdy widzi, a tu klops - nie mogę komentować na tamtym blogu :((

W tej sytuacji chyba nie zostanę  oficjalnym fanem tego autora i nie sypnę groszem na książki, nawet w promocji. Chyba, że napisze książkę o futbolu, w który kiedyś grałem i to nawet nieźle. Myślę, że mógłby to zrobić tym bardziej, że już napisał podobno jakąś książkę o zespołach, a też - jak sam pisze - na żadnym instrumencie nie gra.

Generalnie jest taka tendencja wsród niektórych pisarzy, że - w przeciwieństwie do innych - piszą głównie o tym, czego sami nie doświadczyli. A jeśli już piszą o sobie, to głównie w kontekście alkoholowym, tudzież seksualnym, albo ewentualnie kulinarnym, co oczywiście daje czasem "czytalność" ale niekoniecznie stanowi wartość dodaną w litaraturze.

Tak mnie to załamało, ten fakt niemożności skomentowania słusznych ze wszech miar przemyśleń "kolegi' blogera, że postanowiłem sam napisać kilka słów o tym nieszczęsnym meczu, w którym Niemcy robili wszystko, żeby nam nie strzelić, a my nie robiliśmy prawie nic, ale strzeliśmy i nawet to 2 razy do ich siatki.

Tylko kompletny ignorant, albo zbyt nawalony patriota mógłby nie zauważyć, że graliśmy po prostuo słabo. Nie byliśmy w stanie wykonać więcej niż 3 celne podania po kolei w akcji do przodu, traciliśmy mnóstwo piłek na własne życzenie, zaledwie 3 do 5 (w porywach) graczy wywiązywało się przyzwoicie ze swoich zadań na boisku i gdyby nie bramkarz i wyjątkowy niefart Niemców, moglbyśmy zaliczyć podobny wynik, jak nie tak dawno temu Brazylia.

Ten mecz, choćby w porównaniu ze spotkaniem z Portugalią za czasów Benhałera, to była po prostu żenada i korzystny wynik tylko maskuje nędzę.

Drużyna jako całość nie istnieje, bo składa się z graczy, z których każdy występuje w innym klubie, przeważnie w różnych krajach, gdzie panuje zupełnie odmienna  "kultura" piłkarska i jedynie bramkarz wie co robić, bo na tej pozycji po prostu liczy się głównie on sam.

Zespół złożony nawet z wybitnych indywidualności ( a tych raczej nadmiaru nie posiadamy ) to tylko zlepek, a nie drużyna. Oczywiście można "gryźć ziemię" i liczyć na doping i słabszy dzień przeciwnika, ale na dłuższą metę żadnego sukcesu to nie wróży. Wystarczy, że ze składu wypadnie Lewandowski, Piszczek i na dziś Glik i zostajemy z ręką w ..górze.

Albowiem prawda jest taka, że futbol też wymaga pewnej "kultury" piłkarskiej, a tej, jako drużyna nie mamy i jeszcze długo mieć nie będziemy. Nabywa się ową kulturę podobnie jak i "normalną" w żmudnym procesie wychowawczym, w otoczeniu "kulturalnych" ludzi, w atmosferze obligującej do ciągłego doskonalenia, a tego wszystkiego póki co jeszcze u nas brakuje i trzeba co najmniej jednego pokolenia, żeby wychować młodych graczy na poziomie porówywalnym z tym, który obserwujemy w krajach o wyższej  kulturze futbolowej.

Oczywiście pozostaje jeszcze sprawa kibiców, bo ich też trzeba wychować, ale nawet Anglikom zajęło to sporo lat i wymagało wielu niepopularnych i nieakcpetowalnych dla przeciętnego troglodyty decyzji.

No ale póki co cieszmy się z pierwszego zwycięstwa nad Niemcami od czasów Grunwaldu, co przytomnie zauważył  jeden z patriotycznie zorientowanych kibiców, wychodzących ze Stadionu Narodowego, tego klasycznego już przykładu nieudacznistwa i kolesiostwa ekipy byłego premiera.

Aż dziw, że ta budowla jeszcze stoi, ale to pewnie dlatego, że była poświęcona przez odpowiedniego biskupa. Być może przed ostatnim meczem też ktoś się za naszych chłopców pomodlił no i wymodlił.

A jutro sprawdzą nas Szkoci i oby to nie był zimny prysznic, bo potem nawet nie będzie się gdzie załatwić, gdyż Niemcy zdemolowali nam pisuary, co od biedy można by uznać za przejaw bezsilności, podobny do tego, który skłonił mnie do napisania tej notki.

Jeszcze jeden taki wpis owego blogera i chyba potłukę własny sedes :))

A potem napiszę o tym książkę.

Na razie jednak postanowiłem skorzystać z pięknej pogody i oderwać się od kompa. Pojdę sobie na rower, bo w gałę nie mam teraz już z kim haratać.

K.G.

 

 

 

 

 

www.pantryjota.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości