kultura głupcze kultura głupcze
778
BLOG

Jurand kolaborował z Niemcami

kultura głupcze kultura głupcze Kultura Obserwuj notkę 11

Jak obuchem trafiony poczułem się po lekturze dodatku do GW  "Ale historia".

Otóż okazuje się, że aktor Andrzej Szalawski, pamiętany głównie z życiowej roli Juranda ze Spychowa w słynnej ekranizacji Krzyżaków pana Forda, ma dość "zapaskudzoną" kartotekę okupacyjną. Gdyż zamiast jak inni aktorzy, (choć jednakowoż nie wszyscy) pracować w szatni, albo robić za kelnera - grał. Mało tego, pracował również jako lektor przy udźwiękowianiu niemieckiej kroniki filmowej, co stawia go chyba jeszcze o dwa rzędy niżej od choćby pana Łapickiego, którego  też wielokrotnie mogliśmy słyszeć  w tej roli za czasów reżimu komunistycznego. A jeśli ktoś z racji młodego wieku nie słyszał, niech żałuje, bo przedniojęzykowe "ł" to fajny relikt czasów minionych.

I tak mu się upiekło, bo państwo podziemne skazało go tylko na ogolenie głowy, ale ponieważ oddział wyznaczony do wykonania wyroku nie zastał go w domu, polecono, aby ogolił się sam. A potem już wybuchło powstanie, więc sprawa rozeszła się jakby po kościach, jakkolwiek dwuznacznie by to w tym kontekście nie zabrzmiało.

Za to komuniści po wojnie tej przeszłości mu nie darowali i musiał odsiedzieć 4 lata i oddać zgromadzone mienie.

Przypominam, że 4 lata siedział za to, że pracował w wyuczonym zawodzie.

Tutaj nie wiedzieć dlaczego przyszło mi do głowy, że to wielkie szczęście dla Polski, że pan Kaczyński nigdy w wyuczonym zawodzie nie pracował, bo gdyby nie daj boże historia zmieniła bieg, to nikt go za to samo co pana Szalawskiego sądzić nie będzie mógł, nie mówiąc o skazywaniu.

Co prawda są również poszlaki, że aktor pracował dla AK, ale zwyciężyła wersja, że jednak nie był protoplastą Kuklińskiego, choć prowadził równie wystawny tryb życia i za kołnierz nie wylewał.

No i potem dostał tę szansę od Forda, gdyż był postawny i w typie amanta, a naród zapewne właśnie tak chciałby widzieć swoich rycerzy. Trochę się więc zrehabilitował, ale pewnego rodzaju ostracyzm towarzyszył mu do końca.

Ta historia zainspirowała mnie do postawienia pytania o granicę, poza którą człowiek staje się  już tylko swoją karykaturą,  grającą dla tych świń, które przychodzą do kina, albo bawią się w czasie okupacji w teatrze, zamiast w tym czasie walczyć z żydowskimi braćmi w getcie, albo co najmniej trenować do własnego powstania.

Teraz  mamy trochę podobną sytuację (albo i odwrotną)  bo już od wielu lat naród gnębiony jest przez reżim Tuska (obecnie na saksach) a tylko nieliczni aktorzy i aktorki nie grają. Co prawda zapewne pojawią się  zaraz protesty, że wielu z nich nie gra, bo nie potrafi, co w czasach wolnorynkowych przekłada się wprost na brak propozycji, ale nie przesadzajmy.  Czy taka dajmy na to pani Cugier-Kotka nie mogłaby zagrać we wspomnianej w poprzedniej notce Watasze ? Pewnie, że by mogła, ale jednak nie może...

Albo pan prezes - przecież ma całkiem niezłe "papiery" na granie i uważam, że byłby najlepszym odtwórcą roli swojego brata w filmie o katastrofie smoleńskiej. A jednak nikt mu jej nie proponuje...

Z tym bojkotem to w ogóle jest śliska sprawa, bo kiedyś aktorzy mogli sobie grać w kościołach, a dziś to jednak spore ryzyko, zważywszy na pojawiające się coraz częściej głosy, że papież jednak zdradził.

Gdyby w czasach gdy kręcono Krzyżaków byli dostępni np. bracia Mroczkowie, to z pewnością jeden z nich mógłby zagrać właśnie Juranda, a drugi np Jagienkę, bo to bardzo utalentowane chłopaki są. I zupełnie nie rozumiem Jana Nowickiego, który niedawno w  rozmowie z reportem powiedział jakoś  tak "daj spokój, nie obrażaj mnie, co to, ja jakiś Mroczek jestem ?

Swoją drogą ciekawe, z kim kolaborował pan Nowicki i kiedy to wyjdzie na światło dzienne. Bo u nas już tak jest, że nikt nie może być pewien dnia ani godziny.

Póki co jednak podobno myśli się o roku Anny Przybylskiej:

"Do sejmowej komisji kultury i środków przekazu trafi być może wniosek o to, by 2015 był rokiem aktorki Anny Przybylskiej. - Jest taki pomysł, ale dopiero się narodził - mówi poseł Marek Domaracki (SLD). - Najpierw zapytamy o zgodę rodzinę"


Myślę, że po sprawdzeniu osoby i rodziny  przez IPN, propozycja nabierze rumieńców.

Ta pani Szwaja, co mi tu ciągle po prawej stronie się włącza bez pytania, zapewne już jest po weryfikacji, bo nie wyobrażam sobie, żeby bez tego można było  występować w filmach na Salonie

K.G.

 

 

 

 

 

www.pantryjota.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura