"Zbawiciel" to piąta książka Leszka Hermana. Fot. K.Mączkowski
"Zbawiciel" to piąta książka Leszka Hermana. Fot. K.Mączkowski
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
241
BLOG

Od "Sedinum" po "Zbawiciela"

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Panie Herman, ja Pana oskarżam! O nieprzespane noce! Oskarżam o podwyższone ciśnienie! O wywoływanie ciekawości co będzie za pięć, dziesięć i piętnaście stron! Oskarżam Pana, że zamiast marnować czas na zbyteczne rzeczy znów siedzę nad Pana książkami!

Leszek Herman należy do wąskiego grona pisarzy, których książki kupuję „w ciemno”, wszystkie, cokolwiek napiszą. I nigdy się nie zawodzę. Akurat Leszek Herman jest znany jako autor serii książek o szczecińskim architekcie Igorze Flemingu i dziennikarce Paulinie Weber, którzy całkowicie przypadkowo, ale i na skutek swoich temperamentów i zawodów, przeżywają sensacyjne przygody w Szczecinie, Pomorzu Zachodnim i na Bałtyku.

Kanwa każdej powieści zasadza się w realiach współczesności, ale z solidnym odniesieniem do historii sztuki i historii ogólnej. Cechą i jednocześnie zaletą książek Hermana jest jego znajomość realiów architektonicznych, budowlanych, planistycznych – sam autor jest współwłaścicielem pracowni architektonicznej, który, jak się okazuje, poza pracą znajduje czas na udane pisanie.

Książki Leszka Hermana pokazują dobry kontrast między zainteresowaniami „starociami” a umiejętnością wykorzystywania nowoczesnych technologii. CADy, podwodne skanery, narzędzia geologiczne, a jednocześnie znajomość historii, sprawny umysł i "żyłka detektywistyczna” stanowią dobre sąsiedztwo.

Nie trzeba wyposażać bohaterów w umiejętności rodem z sci-fi, by pozostali w odbiorze atrakcyjni, sympatyczni i zdolni do zaskakujących odkryć. Policjanci nie są ani herosami, ani półgłówkami, a normalni w swoim zachowaniach – chętni do współpracy i jednocześnie nieufni, jak to w rzeczywistości. Mijani na ulicach ludzie są normalni: głupi i mądrzy, piękni i wredni. Jak to Polacy. Chcę przez to powiedzieć, że książki Hermana nie są oderwane od współczesnych, polskich realiów.

Szczecin jest taki, jaki jest w rzeczywistości. Akcja toczy się na szczecińskich ulicach i domach, w szczecińskich kawiarniach i terenach rekreacyjnych. Wiele razy nabierałem ochoty, by pojechać do Szczecina i chodzić śladami Fleminga i Weber.

Ta współczesna „saga szczecińska” zaczyna się od Sedinum (zapada się parking pod nowobudowanym obiektem i odkrywa szczątki tkwiącej w podziemiach ciężarówki). Drugim tomem jest Latarnia umarłych; akcja rozgrywa się w okolicach Darłowa, a bohaterowie ponownie rozwiązują zagadki historyczne, tym razem sięgające czasów panowania Eryka Pomorskiego. Kolejna, Biblia Diabła, splątuje wątki historyczne związane z wojną trzydziestoletnią i upadkiem Księstwa Pomorskiego, polowaniami na czarownice, końcem II wojny światowej. Rok temu wydał Sieci widma, luźno związaną z poprzednimi książkami, historię przygód swoich bohaterów na morzu.

Książką Zbawiciel autor ponownie zaprasza do Szczecina, prezentując historię szaleńca posługującego się retoryką antyimigracyjną i, o zgrozo, ekologiczną, i planującego zamachy bombowe w mieście – a wszystko to powiązane z fascynującą historią miasta i regionu!

Każdą z książek łączą sylwetki głównych bohaterów i wspaniała narracja trzymająca w napięciu właściwie od samego początku. Nawet, jeśli początkowo jest spokojnie, to jednak już wtedy wyczuwa się jakiś podświadomy niepokój i napięcie, przeświadczenie, że coś jest nie w porządku.

Rzadko kiedy chce mi się opisywać beletrystykę, jednak książki Leszka Hermana nie są tylko beletrystyką. Są dobrym przyczynkiem do tego, by sięgać po nowe książki, w których można poznać rozwinięcie tematu tu jedynie zaznaczonego. O to też oskarżam Pana, Panie Herman!



Leszek Herman
Zbawiciel
Muza 2020

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura