Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
434
BLOG

Eko-ściemniacze

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Mało kto wie, ale polskie kopalnie węgla zostały przyrównane do takich światowych potęg, jak Coca Cola, Mars (ten od batoników), czy Gazprom. Rzecz miała miejsce przy okazji szczytu klimatycznego w Katowicach, gdzie wykazano, że kręcą się po nim eko-ściemniacze…


Niby mówią potrzebie przeciwdziałania zmianom klimatu, zrównoważonego rozwoju i ochrony środowiska, a jednocześnie – bez żadnych skrupułów – robią dokładnie na odwrót: zasypują biedne kraje plastikiem, pestycydami, dewastują tamtejsze zasoby wodne i przyrodnicze. Właśnie dlatego zostali nazwani wdzięcznym określeniem „eko-ściemniaczy”.

Żadnym pocieszeniem nie jest fakt, że takie eko-cwaniaki pojawiają się na każdej takiej konferencji, więc ta polska nie jest żadnym smutnym wyjątkiem. Wysocy przedstawiciele takich koncernów – niekiedy sami prezesi – pojawiają się w takich miejscach i próbują promować swój „zielony charakter”, poprawiać swój przyjazny dla środowiska i ludzi wizerunek. Pewnie przy tej okazji dadzą kasę – jakiś mały procent swoich globalnych dochodów – i dzięki temu ich loga zdobią materiały konferencyjne i ścianki w kuluarach… Zapewne podobnież rzecz się miała z polskimi koncernami węglowymi.

Niestety, nie jest to nic dziwnego również przy okazji krajowych czy regionalnych konferencji, sympozjów i seminariów, a mechanizm promocyjny jest dokładnie taki sam: za kasę logo widnieje na oficjalnych materiałach.

Polska na początku swojej drogi w świecie Zachodu zachłysnęła się nowościami, nowostkami – również w tym, by używać przedrostka „eko” przy różnego rodzaju nazwach. Stąd mamy dziwaczne eko-diesle, eko-groszki i tym podobne potworki pojęciowe, z ekologią mające niewiele wspólnego.

W branży ekologicznej pojawiają się firmy i ludzie, którzy swoim sprytem mamią innych swoim „ekologicznym” wizerunkiem, choć rzeczywistość jest zgoła inna. Rzecz w tym, by umieć to rozróżnić, wiedzieć, co jest prawdziwym złotem, a co tylko tombakiem. I mieć odwagę tych oszustów zatrzymać.

Sponsoring konferencji – nawet bardzo ważnej – przez takich ekooszustów nigdy nie jest dobry. Może czasami jakiś projekt ekologiczny robić dłużej i o skromniejszym zasięgu, albo nie robić go w ogóle, niż schodzić na manowce pokusy zrobienia czegoś w złym towarzystwie i za pomocą pośmierdujących pieniędzy.

Nie ma sensu godzić się – albo samemu przykładać łapy – na finansowanie dobrych spraw przez tych, którzy za pomocą korzystnego wizerunku jakieś pozytywnej inicjatywy chcą się wybielić i ogłosić zbawcą ludzkości. Nie warto. W perspektywie krótszej i dalszej. Nigdy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości