Adam Robiński, Hajstry. Czarne 2017
Adam Robiński, Hajstry. Czarne 2017
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
398
BLOG

Mazowsze jest tak płaskie, że ze szczytu drabiny widać Kieleckie

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Po to, by widzieć prowincję taką jaka jest, trzeba mieć ten szczególny dar jej rozumienia, dostrzegania spraw niewidzialnych, akceptacji dla niej, niekiedy zachwytu. Trzeba mieć umiejętność obserwacji i wydobywania z niej walorów, które zachwycają, a które nie zawsze są dobrze widziane na pierwszy rzut oka. I stanowią, choć na chwilę, przeciwwagę dla wszelkiego rodzaju Cudów Świata.

Nie każdy lubi Polskę wiejskich dróg, bezdroży, małych osad wciśniętych gdzieś pomiędzy lasy i jeziora, nie każdy ją kocha i rozumie. Nie każdy ją czuje. Nie jest to zarzut. Ja sam pochodzę z miejscowości średniej wielkości, gdzie do takich małych szlaków, gdzieś na uboczu dróg ekspresowych i wielkich miast, miałem niezwykle blisko. I gdzie bywałem regularnie. I taka Polska do mnie przemawia.

Dlatego też doceniam wszystkich, którzy to piękno i ten spokój potrafią wyłożyć na kartach książki. Niezwykle udane próby literackie mieli już Michał Olszewski i Stanisław Łubieński. Teraz w wielkim stylu dołączył do tego towarzystwa Adam Robiński z książką Hajstry. Krajobraz bocznych dróg.

To opowieść o polskich dróżkach i bezdrożach, zagubionych gdzieś tam szlakach – lądowych i rzecznych. Ale to także opowieść o wędrowaniu, o sensie tego wędrowania i o przyjemności, jaką daje wędrówka: Żeby iść przed siebie, potrzeba tylko oczu. Możesz kroczyć, nie posiadając nóg, ale jeśli się nie rozglądasz, wędrówka będzie tylko powolnym przemieszczaniem się w przestrzeni.

Hajstry to opowieść o odkrywcach Polski bocznych dróg – tych znanych: pisarzy, publicystów, dziennikarzy, ale i nieznanych szerszej publice: Krajoznawstwo – lubię to słowo. Może dlatego, że jest bardzo pojemnie. I mocno już zakurzone. Krajoznawcą może być pisarz, naukowiec, dziennikarz, artysta. Może być nim nawet zwykły wędrowiec, i to niekoniecznie stąd. Nie może nim być za to ktoś, kto zamiast przed siebie i na boki patrzy w ekran smartfona. Krajoznawca musi czytać krajobraz, a nie Wikipedię.

Niezwykłość języka Robińskiego polega na tym, że niezwykły efekt wywołuje używając zwykłego języka: Mazowsze jest tak płaskie, że ze szczytu drabiny widać Kieleckie. Jest wrażliwcem, widzącym jak duże spustoszenie w środowisku czyni człowiek nierozumnymi decyzjami, zachłannością. Tymczasem natura musi być doświadczana za pomocą uczuć – powołuje się na treść listów między znanymi ludźmi z dawnych epok.

Balansowanie między wspaniałością natury widzianą własnymi oczyma, a wspaniałością natury opisywaną w literaturze wywołuje zachwyt u tych, którzy – jak on – widzą naturę w taki dwojaki sposób. Robiński nie jest pierwszym, który tę niezwykłą umiejętność posiadł, byli przed nim inni. Rodzi się więc pytanie i refleksja, dlaczego – mimo tylu pisarzy i publicystów piszących o niszczeniu Ziemi, współczesne pokolenia tak niewiele zrozumiały i się nie przejęły prognozami nieciekawej przyszłości.

Robiński jest wrażliwcem, który widzi więcej i czuje więcej. I próbuje to opisać – niekiedy jest to kilka stron, niekiedy jedno zdanie: To wtedy pierwszy raz w życiu zobaczyłem rycyka. A właściwie całą ich chmarę. Goniły się w te wewte nad burzą traw. Podobno przyroda też wie, co to dobra zabawa.

Przez książkę maszeruje sam, maszeruje w towarzystwie lub odwołuje się do wrażeń z wędrówek innych. Za każdym razem jest to rozmówca ciekawy i intrygujący, nawet jeśli jest „zwykłym” inżynierem od oczyszczania wody.

Tacy ludzie jak Adam Robiński – nie znam go, ale z kart książki jasno rysuje mi się jego osobowość – łączą szacunek dla ludzi z szacunkiem dla przyrody. Pokazuje, że na Ziemi jest miejsce i dla człowieka, i dla przyrody – że ta wspólnota procentuje tym bardziej, im bardziej człowiek się nią przejmuje.

Nie jest to książka ekologiczna, nie podaje wskazówek jak chronić środowisko. Jej „ekologiczność” polega na tym, że wzbudza zachwyt nad przyrodą. A to już pierwszy  - niezwykle poważny – etap do przejęcia się swoim życiem pośród natury…

 

 

Adam Robiński

Hajstry. Krajobraz bocznych dróg

Czarne, Wołowiec 2017

 


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura