kobaian kobaian
222
BLOG

Po KOD

kobaian kobaian Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Nie będę udawał, że znam się na twórczości literackiej naszej czcigodnej noblistki Olgi Tokarczuk, ani w ogóle na polskiej literaturze współczesnej. Natomiast mogę się poszczycić, że lubię tzw. „kino ambitne” i w związku z tym miałem przyjemność czasem prawdziwą, czasem wątpliwą, obejrzeć kilka filmów, które wyszły spod ręki Agnieszki Holland. Tak się składa, że jednym z nich był „Pokot”, którego scenariusz oparty został na powieści naszej noblistki pod tytułem: „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Książki nie znam, więc zastrzegam, że wszelkie uwagi i opinie kieruję jedynie pod adresem filmu i mam na względzie, że mogą one kompletnie nie pasować do treści samej powieści. Nie jest więc moim celem ani ocena dorobku naszej docenianej na świecie pisarki, ani tym bardziej umniejszanie jej literackich talentów. Międzynarodowy sukces pani Tokarczuk stanowi dla mnie jedynie pretekst do napisania opinii na temat już wcale nie tak nowego filmu, którą czynność odkładałem tak długo, że myślałem iż zabraknie mi okazji, by się moimi przemyśleniami z kimkolwiek podzielić.

Film „Pokot” zaliczam do kategorii ładnie zrobionych gniotów, co zresztą jest dość typową cechą twórczości pani Holland. Przedstawiona historia jest raczej bez sensu, postacie, poza kilkoma głównymi, są zazwyczaj zarysowane w sposób płaski i jednowymiarowy. Mimo iż sam przestawiony problem relacji między ludźmi i zwierzętami wydaje się złożony i pełen niuansów, w filmie sportretowany jest jako prosta walka dobra ze złem. Służy temu dość dobroduszne przedstawienie postaci z jednej strony barykady, których czyny mogą przecież budzić moralne wątpliwości, w zestawieniu z schematycznym, pobieżnym a zarazem odczłowieczającym przedstawieniem drugiej strony. Do zalet filmu możemy natomiast zaliczyć wspaniałe sfilmowanie przyrody i pejzaży okolic Nowej Rudy, między innymi dzięki wykorzystaniu dronów. Piękno przyrody ma oczywiście kontrastować z przedstawioną również w filmie ohydą świata ludzi, którzy zabijają zwierzęta, dręczą je, siebie nawzajem zresztą również. Ten ładnie zrealizowany gniot jest jednak przede wszystkim o tyle wart obejrzenia, że stanowi istotny znak czasu, ukazując istotne cechy zakrętów dziejowych, które obecnie przemierzamy. Jak dla mnie najistotniejsza nie jest tu bowiem fabuła samego filmu, lecz to, co mówi on o jego twórcach i duchowej formacji, do której przynależą.

Po wyborach w 2015 roku w naszym kraju zarysował się bardzo mocno podział na zwolenników i przeciwników tak zwanej „dobrej zmiany”. Pani Agnieszka Holland należy ewidentnie do tych drugich, czego wyraz dała uczestnicząc w licznych demonstracjach antyrządowych. Początkowo aspiracje formacji duchowej, do której należy pani Holland, wyrażały postulaty ruchu społecznego nazwanego Komitetem Obrony Demokracji. KOD, przypomnijmy, został utworzony w związku z zapowiadanymi jeszcze wtedy przez partię rządzącą zmianami personalnymi w Trybunale Konstytucyjnym. Po uchwaleniu przez Sejm Rzeczpospolitej Polskiej budzących niemałe kontrowersje ustaw umożliwiających te zmiany i podpisaniu ich przez Prezydenta protesty przybrały na sile. Najczęściej podnoszone na wiecach KODu hasło brzmiało „Konstytucja”, które zostało zredukowane przez pewnego legendarnego byłego działacza związkowego oraz byłego Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej do skrótu: „OTUA”. Po pewnym czasie doszły jednak nowe postulaty, z których najważniejsze wydają się:

1. Przecz z Kurduplem!

2. Jestem Bolkiem!

oraz ten, który będzie nas interesować teraz najbardziej:

3. Żeby było, jak było!

Ten ostatni postulat, nie muszę chyba dodawać, został wygłoszony brawurowo przez samą panią Agnieszkę Holland. Śmiem jednak twierdzić, że nakręcenie filmu „Pokot”, może świadczyć o daleko idącej zmianie optyki pani Reżyser, która nastąpiła po niewątpliwym, bolesnym upadku projektu, jakim był KOD. Podstawowe założenie, przyjmowane przez prominentnych członków KOD, polegało na uznaniu, że porażka reprezentowanej przez nich formacji duchowej w wyborach prezydenckich, a później – parlamentarnych, wynikła z incydentu. Oto ogłupieni propagandą ludzie zagłosowali na partię negującą jedynie słuszną i postępową drogę rozwoju naszego kraju, ale gdy zobaczą konsekwencje ciemnoty nowych włodarzy oraz ich dyktatorskie zapędy, szybko przyłączą się do demonstracji, co poskutkuje przywróceniem dawnego porządku. To jednak nie nastąpiło. Popularność partii rządzącej rosła wprost proporcjonalnie do ośmieszania się i kompromitowania prominentnych członków opozycji.

Film „Pokot”, który powinien mieć tak właściwie tytuł „Po KOD” ukazuje dobitnie wnioski, jakie nasze światłe elity wyciągnęły ze swojej bolesnej porażki. Założenie, że otaczający ich ludzie, zaliczający się przecież do Narodu Sprawców, są tak naprawdę w porządku i gdy tylko zrozumieją swój błąd pospieszą go naprawić, okazało się ułudą. Parafrazując słowa głównej bohaterki: „Mieliśmy marzenia”. Co z nich zostało? Przekonanie, że z tymi ludźmi się nie da, bo to chamy, buraki, potomkowie chłopów pańszczyźnianych, którzy kierują się wyłącznie niskimi pobudkami takimi jak chciwość i chęć zemsty. Nie sposób do nich w żaden sposób przemówić.

Postulat” „Żeby było, jak było” jest nietrafny, bo było przecież zawsze, tak jak jest, tylko My, światła elita, dobroduszna w swoim intelektualizmie, tego nie dostrzegaliśmy. Hasło to trzeba zastąpić innym i tu z pomocą przychodzi wybitny dziennikarz i myśliciel Jacek Żakowski ze swoim pomysłem: „Budujmy Hamas!”. Na czym ma ten „Hamas” polegać? Światłe, aczkolwiek już nieco wiekowe elity, muszą sprzymierzyć się z młodymi, pokoleniem „nadziei”, które pomoże im zrobić wielkie „bum” i wysadzić całą tą przegniłą rzeczywistość w powietrze.

Taki jest moim zdaniem głębszy przekaz filmu „Pokot”, a cała fabuła stanowi jedynie pretekst, aby go nam w sposób nie wprost przybliżyć. Dlatego uważam, że dzieło to będzie w przyszłości stanowić ważny tekst kultury umożliwiający głębsze poznanie sytuacji politycznej i społecznej w Polsce początku XXI wieku. Jeśli ktoś jednak myśli, że w tym momencie opowiadam się jednoznacznie za zwolennikami dobrej zmiany, jest w błędzie. Po prostu sądzę, że pozostawiane przez nich teksty kultury są precyzyjne w swojej wymowie i nie wymagają żadnego dodatkowego komentarza z mojej strony.

kobaian
O mnie kobaian

Obserwuję, myślę, analizuję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura