Zadekretowany w 1989 roku medialny tort gwarantował pluralizm poglądów, z tym, że wszystko, co miało być przez lud uważane za mądre i postępowe musiało zdobyć certyfikat, „koszerności” wydawany przez wielkiego medialnego brata.
Nawet pamiętna słynna rozmowa Rywin-Michnik zawierała zwrot, w którym znany producent zapewniał, że w razie objęcia prezesury w Polsacie zadba o „koszerność” tej telewizji.
Nikt jeszcze wtedy nie przypuszczał, że powstałe 9 grudnia 1991 roku dwie stacje nadawcze, w Toruniu i Bydgoszczy inaugurujące nadawanie programu przez Radio Maryja będą skutecznie próbowały złamać medialny monopol „salonu”, a redemptorysta ojciec Tadeusz Rydzyk stanie się na długie lata obok Jarosława Kaczyńskiego najbardziej znienawidzoną przez establishment III RP i zwalczaną wszelkimi sposobami postacią.
Dzisiaj pozostała im tylko złość, coraz większa bezradność i stała od dziewiętnastu lat niechęć czy wprost nienawiść do Radia Maryja.
Przez te wszystkie lata trwały skoordynowane ataki na ojca Rydzyka i jego dzieło. Nie przebierano w środkach. Od kłamstw, paszkwili po iście ubeckie filmy kręcone ukrytymi kamerami, trwała bezprecedensowa akcja tępienia rozgłośni redemptorystów. W archiwum RM jest zgromadzonych ponad 2000 szkalujących i kłamliwych artykułów na temat rozgłośni i jej założyciela.
Nie była to walka o rynek reklam gdyż jak wiadomo Radio Maryja takowych nie nadaje. Chodziło i chodzi cały czas o coś ważniejszego. Media z Torunia okazały się „niekoszerne”.
Nagle pojawił się ktoś, kto śmiał mieć inne poglądy niż powszechnie obowiązujące. Ktoś odważył się dopuścić na antenę ludzi ze świata polityki czy nauki, którzy przez postępowy świat skazani zostali na zapomnienie. Na dodatek dopuszczono do głosu szarych ludzi z prowincji, którzy telefonując do radia mogli wymieniać poglądy z zaproszonymi do studia gośćmi.
Raz wyśmiewana innym razem ostro atakowana rozgłośnia zdobywała coraz szersze kręgi słuchaczy.
Jest ewenementem na światową skalę.
Przez 19 lat funkcjonuje ogólnopolska rozgłośnia radiowa utrzymywana z dobrowolnych datków samych słuchaczy. Wielki i namacalny sukces społeczeństwa obywatelskiego zamiast cieszyć włodarzy III RP i być powodem do dumy, stał się celem ataków i prób zniszczenia przez „rycerzy wolności” z „wolnością słowa” na ustach.
Dziś jesteśmy świadkami złamania monopolu medialnego i politycznego środowisk okrągłego stołu. Monopolu złamanego głównie przez ignorowanych i wyśmiewanych Polaków Polski „B”. To oni nazwani prześmiewczo moherowymi beretami, swoimi systematycznymi datkami na RM i TV Trwam przyczynili się do złamania tej medialnej dyktatury.
Środowisko GW czyni rozpaczliwe próby, aby położyć kres rozwijającym się niezależnym mediom. W artykule „Episkopat bezradny wobec Radia Maryja” GW pisała:
„Biskupi stawiają sprawę na ostrzu noża: Radio Maryja zagraża jedności polskiego Kościoła. Dlatego też powinien wkroczyć w to Watykan. Dobrą ku temu okazję stwarzała trwająca właśnie wizyta ad limina Apostolorum, w trakcie, której hierarchowie relacjonują papieżowi, co cieszy i trapi lokalny Kościół”
Wiemy, że wśród tych hierarchów są też i tacy, którzy jakby na zamówienie GW pospieszyli do Watykanu z donosikami.
Kolejne artykuły miały sugerować, że cały Kościół potępia działalność ojca Rydzyka, co mija się zupełnie z prawdą. Co rusz jesteśmy bombardowani informacjami o oburzeniu hierarchów. Wiemy już doskonale, którzy z nich są najbardziej niechętni Radiu Maryja. Chodzi o tych samych, którzy produkują się systematycznie na łamach Gazety Wyborczej czy w komercyjnych i publicznej telewizji.
Katolicka rozgłośnia, a zwłaszcza księża zdaniem salonu nie powinni zajmować się polityką. Słowa te, co zakrawa na komedię, najczęściej padają w telewizyjnej stacji gdzie stałym komentatorem politycznym jest ksiądz Kazimierz Sowa. Przekaz jest jasny. Na temat polityki mogą zabierać jedynie głos, oprócz wspomnianego księdza Sowy, arcybiskupi Życiński, Gocłowski czy Pieronek, niestety już bez księdza Michała Czajkowskiego, którego zdemaskowano, jako esbeckiego wieloletniego kapusia.
Gdyby taka afera jak „Stella Maris” zdarzyła się księdzu Rydzykowi, a nie pupilowi GW arcybiskupowi Gocłowskiemu to byłby już niechybny koniec niepokornego zakonnika. Hieny rzuciłyby się ze wszystkich stron. Nie trzeba już by było uciekać się do kolejnych kłamstw i oszczerstw. Miano by jak na tacy grzech i godne potępienia przestępstwo.
Obojętnie, jaka jest subiektywna opinia każdego z nas o toruńskiej rozgłośni to trzeba przyznać, że podcięcie nóg wszechpotężnej poprawności politycznej należy powitać z radością. Trzeba też podkreślić, że przetrwanie i rozwój RM, to ocalenie wolności słowa. Nawet niechętni tym mediom lub ci, którzy wyrobili sobie o nich zdanie na podstawie zmasowanych ataków, pomówień i fałszywych oskarżeń powinni, choć raz posłuchać by obiektywnie je ocenić.
Z okazji 19-tej rocznicy powstania Radia Maryja życzę jej pracownikom i słuchaczom wszystkiego, co najlepsze.
Alleluja i do przodu!
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie (49/2009)
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka