Ufff…można odetchnąć.
Raport MAK poszedł w szeroki świat, więc można w mediach, co nieco ponarzekać na rosyjską stronniczość.
Ach ci Rosjanie, jacyż oni wybiórczy, ale cóż, uderzmy się w pierś. Nasza wina w końcu ewidentna i świat już o tym został poinformowany, więc TVN24, Gazeta Wyborcza i reszta wiodących mediów oraz „najwybitniejsi” dziennikarze i eksperci mogą sobie teraz troszkę ponarzekać na naszym podwórku. W końcu odwalili z ruskimi szachistami kawał dobrej roboty.
W świat poszło to, co miało pójść, a generał Tatiana Anodina nie powiedziała niczego odkrywczego ani różniącego od tego przekazu, jaki przez dziewięć miesięcy wyżej wymienione media i dziennikarze wbijali w głowy miejscowej gawiedzi. Dzisiaj można ją lekko podszczypywać i poszarpać za spódniczkę. Cóż to nam zaszkodzi pokazać teraz po fakcie swój dziennikarski pazur i niezależność.
Najważniejsze, że bracia Moskale nie zapomnieli o tej PRESJI, nad którą tyle napracowali się wszyscy, od Palikota i Kuczyńskiego po Monikę Olejnik, Tomka Lisa, Grzesia Miecugowa, Jarka Kuźniara, Justynę Pochanke, że wymienię tych najbardziej niezależnych i samodzielnych.
Jest PRESJA jest pijany Błasik, choć w pierwszej wersji to nie on miał być „pod wpływem”, ale ten PIERWSZY.
Teraz tyko trzeba unikać oszołomów, którzy mogą sprawę PRESJI pociągnąć niebezpiecznie dalej.
W końcu podczas setek porwań i uprowadzeń samolotów, jakie miały miejsce w historii lotnictwa, zwłaszcza w czasach, kiedy ludzie uciekali spod wpływu Kremla do wolnego świata, piloci poddawani byli nie takiej PRESJI i nigdy z tego powodu nie doszło do katastrofy.
Nie paraliżowały ich pistolety przystawione do głowy, tykające bomby, noże przy gardle, czy zabicie dla przykładu pasażera.
Lądowali twardziele aż miło i żadnemu nie latały na tyle portki ze strachu by stracić głowę i walnąć w ziemię. Ba, bywało i tak, że ładunek został zdetonowany, kabina rozhermetyzowana a pilot mimo presji przyziemił jak należy.
O tym jednak cicho sza, bowiem wszyscy musza uwierzyć, że wojskowi piloci po ostrej selekcji, latający w elitarnym pułku, badani na odporność na stres przerazili się podchmielonego rzekomo generała Błasika i Lecha Kaczyńskiego, śmiesznego, żałosnego „kartofla”.
Wystraszyli się i ulegli PRESJI ludzie, którzy szkoleni byli do latania podczas artyleryjskiego ostrzału i lądowania z odstrzelonym silnikiem czy uszkodzonym podwoziem.
A co z rodziną generała Błasika? Nic. Przetrwa. Nie ma, co jej oszczędzać. Okazała się wyjątkowo odporna na medialną PRESJĘ i plucie.
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka