Do Migalskiego Marka

 W swoim wpisie zapytał Pan:

„Na koniec mam pytanie – jak czujecie się wszyscy wy, którzy plujecie na mnie i na PJN? Którzy oskarżacie nas o zdradę, o zaprzaństwo, o nielojalność. Kto z was zrobił cokolwiek, by pamięć o Lechu Kaczyńskim i pozostałych ofiarach smoleńskiej tragedii, nie zaginęła? Po was nie zostanie nawet ślina i żółć, którą obdarzacie wszystkich mających inne, niż wy, poglądy na Polskę.”

Szanowny Panie,

Z Pana tekstu wynika, że na salonie24 czyta Pan tylko swoje własne teksty i stąd to pytanie, które tak naprawdę jest oskarżeniem pod adresem blogerów, kierowanym na dodatek z wyraźnym poczuciem wyższości.

To właśnie blogerzy s24 przejdą do historii, jako ci, którzy natychmiast po ochłonięciu z szoku i traumy po katastrofie przystąpili do bezprecedensowej akcji mającej na celu wyjaśnienie przyczyn tej narodowej tragedii. Myślę, że te teksty idące w setki oraz wprost tytaniczna praca blogerów i zadane przez nich pytania, w dużej mierze nie pozwoliły na przeforsowanie przez oficjalne czynniki hipotezy przyjętej natychmiast po katastrofie.

Owocem tej pracy stała się tak zwana „Biała Księga” Rolexa, że nie wspomnę już o benedyktyńskiej pracy FYM-a. Blogerzy uznali, że są to winni zarówno śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu jak i wszystkim ofiarom narodowej tragedii spod Smoleńska.

Myślę, że w swojej pysze nie zauważył Pan tego, że tak naprawdę to zamieniliśmy się rolami. To Pan, jako opłacany także przez nas polityk powinien zadawać owe trudne pytania rządzącym, a my moglibyśmy ewentualnie zorganizować konkurs „Hip-hip o Katyniu”.