μ1 μ1
26
BLOG

Kochamy Donalda za to samo za co kochaliśmy Edwarda

μ1 μ1 Polityka Obserwuj notkę 5

Pisałem już o tym, ale im bardziej zaglądam do tego pudełeczka, tym bardziej w nim nic nie ma poza owym natrętnym skojarzeniem z bohaterem "przerwanej dekady".

Nawiasem mówiąc, słyszałem niedawno Janusza Rolickiego, autora nostalgicznego opus o Gierku, wypowiadającego się w radiowej Trójce na temat Donalda Tuska. Ile w tym było uwielbienia...

No, jasno trzeba sobie to powiedzieć, że w narodzie jest tęsknica za takim pogodnym, przychylnym ludziom, nie przynoszącym obciachu za granicą, przystępnym, ale też jako tako (bez przesady jednakowoż) okształconym i ogładzonym przywódcą.

Inaczej mówiąc jeśli w Polsce jest jakiś wzorzec, ideał państwowego przywódcy to jest to mniej więcej Donald Gierek.

Piszę tak nawet bez specjalnej złośliwości wobec premiera, bo chodzi mi o hybrydę, połączenie wszystkich tych pożądanych cech Gierka, którymi charakteryzuje się Donald i atutów Tuska, których nie miał, bo nawet trudno byłoby mu mieć, Edward.

I najlepiej bez tych wszystkich drobnych wad obydwu, które przeszkadzają w jednogłośnej, jednobrzmiącej, aprobacie.

Malkontentom po raz kolejny zwracam uwagę, że to, co "przywódca" konkretnie robi i jak pracuje ma znikome znaczenie.

Liczy się niemal wyłącznie wizerunek i premier to doskonale wie, dlatego inwestuje w marketing i PR a nie w inne branże.

W tym wizerunku nie ma miejsca dla szczerego wyrażania negatywnych uczuć charakterystycznego dla Jarosława Gomułki (też hybryda), nie wystudiowanego a przez to nie dającego się zaakceptować, prostackiego swojactwa Wałęsy, suchej, profesorskiej wyższości Balcerowicza i podobnych cech, których Donald wziął sobie po kropelce od każdego i przetworzył je na surowicę udanego PR-u.

Kiedyś do hybrydy tej można było włączyć Aleksandra Kwaśniewskiego przez co można byłoby mówić o dwojga imion Aleksandrze Donaldzie Gierku.

Olo jednak z własnej winy wypadł z szablonu polskich wyobrażeń o ideale polskiego przywódcy. Przesadził mianowicie z jednym z elementów w wizerunkowym segmencie "swojactwo" - nie zrozumiał, że dezaprobata dla abstynencji nie oznacza akceptacji dla picia w dowolnych ilościach.

Donald tego błędu nie popełni i pewnie swoje cele osiągnie.

Polactwo będzie zadowolone, tak samo jak za czasów wczesnych: Edwarda i Ola.

Coś z tego wynika?

Nic.

μ1
O mnie μ1

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka