μ1 μ1
54
BLOG

Historia pewnego kłamstwa

μ1 μ1 Polityka Obserwuj notkę 8

Żal mi się wczoraj wieczorem zrobiło Joasi Lichockiej i wszystkich (no, może większości) zgromadzonych w telewizyjnym studiu po emisji filmu o książce historyków IPN-u, gdy puścili znane archiwalne klatki i zatroskaną solidarnościową balladę.

Był to taki trochę odruch rozpaczy.

Wierzę, że nawet najzatwardzialszym prawicowcom i lustratorom jest po prostu żal.

Żal nie tylko idei ale kawałka swojego życia i swojej, autentycznej wiary.

Żal jest im prawdy.

Bo "Solidarność" była także właśnie tym.

Prawdą.

Łykiem orzeźwiającej, szczerej, prawdy po latach PRL-owskiego kłamstwa i "dwumowy".

A teraz dowiadują się, że tamta ich prawda nie była prawdą.

A może inaczej - prawda nie należała do nich, tylko do ich wrogów, bo tylko oni ją znali i wiedzieli, czym w rzeczywistości jest prawda, w którą wierzą miliony.

I ta nie-prawda miała dalszy ciąg w tzw. "wolnej" i jeszcze bardziej tzw. "demokratycznej" Polsce.

Kłamstwo, o którym właściwie każdy wiedział, ale nikt otwarcie nie mówił. Przepraszam, niektórzy mówili, ale to oni właśnie byli nazywani kłamcami.

Senator Romaszewski na początku dyskusji powiedział rzecz prostą o prawdzie.

Innej drogi nie ma. Na niczym innym niczego trwałego nie da się zbudować.

Potem było o tym, jaka prawda i, czy prawdą jest to co Cenckiewicz z Gontarczykiem wyciągają z archiwów.

Ja nie wiem. Nie mnie oceniać. Pewnie przy pierwszym ostrzejszym kontakcie z SB, narobiłbym w gacie ze strachu i taka może jest moja prawda.

Wiem, że to, co przedstawiano nam, podtykano i pokazywano w telewizji przez lata, prawdą nie było.

Kłamstwo właśnie się wali w drobny pył.

Pytanie, na czym budować będziemy teraz?

μ1
O mnie μ1

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka