The Facto The Facto
1917
BLOG

Komorowski – biografia / odcinek 6: Z Tuskiem na wałach

The Facto The Facto Polityka Obserwuj notkę 9

Od The Facto

Szczerze mówiąc chcieliśmy się nazwać z łacińska De Facto, ale okazało się, że takie wydawnictwo już istnieje i produkuje bodaj horoskopy. Cóż, kto pierwszy, ten lepszy. Byliśmy jednak przywiązani do nazwy, ponieważ oddawała nasz pomysł – czyli wydawanie literatury faktu, która jakoś bardziej do nas przemawia niż poezja. Zatem trochę ją (nazwę, nie poezję) zangielszczyliśmy, co może wygląda wsiowo, a może światowo, ale trzeba się do tej słownej zbitki przyzwyczaić, bowiem firma będzie istnieć przynajmniej przez następne 6 pokoleń (o czym nasze dzieci jeszcze nie wiedzą, ale to już ich problem).
„Komorowski - pierwsza niezależna biografia” Wiktora Świetlika to nasza druga książka i najlepiej opowie o niej autor. My wyjaśnimy, dlaczego poprosiliśmy go o jej napisanie. Z prostego powodu: jeszcze przed katastrofą smoleńską nagle zdaliśmy sobie sprawę, że powstaje przynajmniej tuzin publikacji na temat braci Kaczyńskich, którzy – jak wszystko wskazywało – skazani byli na porażkę. Natomiast nikt nie zajął się murowanym faworytem tych wyborów, czyli Bronisławem Komorowskim. Cóż, postanowiliśmy, że skoro nikt się nie kwapi, to my się podejmiemy. Miał zostać – i został – prezydentem, więc warto się dowiedzieć, kto kryje się za zabójczym wąsem. Zachęcamy do tego tym bardziej, że Świetlik spłodził całkiem zgrabną biografię.
W księgarniach można jeszcze spotkać naszą pierwszą publikację, zbiór zabawnych i niegłupich felietonów Igora Zalewskiego, pt. „Ogólna teoria wszystkiego”. Obecnie pracujemy natomiast nad wspomnieniami i alfabetem Ryszarda Bugaja. Premiera tej publikacji planowana jest na środek listopada. Następnych pomysłów zdradzać nie chcemy, chociaż język nas świerzbi. Konkurencja nie śpi.




Fragment książki „Bronisław Komorowski – pierwsza niezależna biografia”

(Publikowane fragmenty książki nie odzwierciedlają kolejności stron w książce.)


Odcinek 6: Z Tuskiem na wałach


W ciągu kolejnych majowych dni dramat przenosi się z południa na całą Polskę. Nadchodzą kolejne fale powodziowe. Do końca miesiąca woda całkowicie „wypłukuje” z mediów wybory prezydenckie. Równocześnie jednak zachodzą dwa zjawiska korzystne dla kandydatury Komorowskiego. Po pierwsze, informacje o powodzi przyćmiewają katastrofę smoleńską, która – wydawało się – miała być głównym tematem jeszcze przez długie miesiące. To dobra wiadomość dla Komorowskiego, bo dopóki głównym tematem był Smoleńsk, spojrzenia Polaków były przede wszystkim skierowane na rodzinę zmarłego prezydenta, w tym na jego brata. Zarazem nasz bohater musiał zmagać się nie tylko z żywym milczącym przeciwnikiem, ale także z jego zmarłym bratem, co sam zauważył w rozmowie z jednym współpracowników: „Lecha Kaczyńskiego bym pokonał, ale dziś muszę się zmierzyć z mitem Lecha Kaczyńskiego”.
Podczas wielkiej wody w oczywisty sposób głównym bohaterem staje się szef rządu. I właśnie z nim wiąże się drugi czynnik korzystny dla Komorowskiego. Tusk wreszcie angażuje się w jego kampanię. Polacy zaczynają ich teraz widzieć, jak razem jeżdżą po Polsce. Kontrolują stan tamy we Włocławku, rozmawiają z powodzianami, troszczą się i na wspólnych konferencjach zapowiadają dalszą walkę z żywiołem. Główni konkurenci, Jarosław Kaczyński i Grzegorz Napieralski, też nie próżnują. Waldemar Pawlak nazwie to wszystko „kampanią na wałach”.
Tusk decyduje się na dużo dalej idące działania na rzecz Komorowskiego. Kolejnym zadaniem po pokazaniu wyborcom, że premier jest z kandydatem PO na prezydenta, musi być zmycie ewidentnego odczucia, iż to szef rządu ciągnie marszałka w górę i jest w stosunku do niego nadrzędny. Stwarzane jest wrażenie, jakby to Komorowski – w tym przypadku mówiący już ze stanowczością urzędującego prezydenta – odpytywał premiera, a ten pokornie składał mu raporty. „Dziękuję bardzo” – stwierdza po jednej z powodziowych konferencji Komorowski, na co Tusk odpowiada karnie: „Odmeldowuję się”. Jeszcze bardziej teatralną formę przyjmuje to podczas Rady Gabinetowej 10 czerwca. Komorowski odpytuje Tuska z rozmaitych aspektów walki z powodzią, a ten odpowiada, zaczynając zdania od „melduję”, na przykład gdy Komorowski zaproponował ministrom, by zorganizowali nagrody dla ludzi, którzy szczególnie dzielnie walczyli z wodą, premier odparł: „Melduję, panie marszałku, że sprawą zajmiemy się natychmiast. I mam nadzieję, że zostanie dobrze zrozumiane, że państwo polskie pamięta o tych ludziach, którzy się angażują bez reszty w taką pomoc”.
Choć premier mówił to z poważną miną, dość zabawnie i niezbyt przekonywająco brzmiało to w ustach polityka, który w przeszłości przekonywał, że umiarkowanie poważa zarówno urząd prezydenta, jak i Bronisława Komorowskiego. A w tym przypadku marszałek nawet tym prezydentem jeszcze nie był.
Chyba jeszcze bardziej sztuczna jest reakcja Tuska na propozycję Komorowskiego z końca maja, by na szefa Narodowego Banku Polskiego powołać byłego lewicowego premiera Marka Belkę. Donald Tusk ostentacyjnie podkreśla wówczas, że Bronisław Komorowski podjął tę decyzję sam, bez konsultacji z nim, i że to bardzo dobry pomysł. Gdy kilka tygodni wcześniej generał Koziej został szefem BBN, Tusk nie był aż taki dumny z faktu, iż decyzji z nim nie konsultowano, i w ogóle jej nie komentował.
Deklaracja Tuska w sprawie Belki miała na celu podkreślenie samodzielności Komorowskiego. Ale znowu ta nadmiernie teatralna forma, całkowicie czytelna dla otoczenia obydwu panów, sprawiła, iż akcje premiera przysparzały Komorowskiemu elektoratu, ale zarazem były dla niego nieco poniżające. Zdaniem jednego z posłów PO, były także demonstracjami siły Tuska albo przynajmniej przejawami lekceważenia dla marszałka.
Być może, ale w oczach wyborców miały one „pozycjonować” Komorowskiego jako już sprawującego urząd prezydenta. „Poszli na maksymalną łatwiznę. Komorowski zaczął się zachowywać jak urzędujący i wybrany prezydent i grać na reelekcję, co dawało mu przewagę” – kpił Adam Bielan.



Do lektury kolejnych fragmentów książki zapraszamy codziennie o 17.00
(z wyłączeniem sobót i niedziel).



 

The Facto
O mnie The Facto

„Bronisław Komorowski – pierwsza niezależna biografia” to historia kariery politycznej, która doprowadziła czwartego prezydenta III RP na sam szczyt władzy. Autor opisuje przemianę dzielnego opozycjonisty w umiarkowanego polityka, a w końcu jego walkę o prezydenturę. Urzędujący prezydent różni się od trzech poprzedników – nie był ani wizjonerem politycznym ani ważnym liderem, nie było go przy Okrągłym Stole. Co było więc metodą polityczną, zdecydowało o jego sukcesie? Relacje z Donaldem Tuskiem? Usposobienie? A może po prostu przypadek? Wiktor Świetlik śledzi wszystkie te czynniki. - Otrzymaliśmy książkę nie tylko wartko napisaną, ale i pozbawioną łatwo rzucanych ocen oraz kategorycznych konkluzji. Sporo w niej natomiast interesujących faktów i celnych pytań – napisał we wstępie profesor Antoni Dudek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka