konglomeratka konglomeratka
199
BLOG

Bezemisyjny dom idealny

konglomeratka konglomeratka Społeczeństwo Obserwuj notkę 6
Są przykłady domów, które już dziś spełniają cele klimatyczne. Naprawdę. Widuję takie, więc może warto wziąć z nich przykład.

Głupota, która się panoszy w szeregach naszych posłów i rządzących przeraża.  Szerzej o tym zjawisku pisze na salonie24 Łukasz Warzecha, więc ja nie będę się rozpisywać, bo redaktor zrobił to lepiej (link poniżej). Cyrk, który urządzają w budynku Sejmu posłanki Jachira i jej towarzyszki już nie jest śmieszny. Jest straszny. Ale przykład dały przecież popisy wokalne niegdysiejszej pani minister Joanny Muchy. Idziemy z postępem! Rozumiem, że następnym etapem będzie zaproszenie do Sejmu tzw. „seksłorkerek” walczących o renty i emerytury i zamiana parlamentu w dom publiczny, czyli burdel. Bo chyba tak niektórzy rozumieją znaczenie słowa budynek użyteczności publicznej.

Ale nie o tym dzisiaj. 

Jak czytam ostatnio tu i ówdzie, nasz ambitny prezydent stolicy chce nawet szybciej wymusić na mieszkańcach przejście na nową wiarę - czyli absolutną dewocję w oddawaniu czci różnym bóstwom klimatycznym - niż zakładają to ambitne plany Komisji Europejskiej.

Na stronie urzędu miasta czytamy: „Redukcja emisji gazów cieplarnianych o 40 proc. do 2030 roku i neutralność klimatyczna w 2050 roku – to główne cele Warszawy w zakresie polityki klimatycznej i zarazem jeden z głównych filarów strategii rozwoju miasta. Aby jeszcze lepiej koordynować działania miasta w realizacji tych ambitnych celów, prezydent Rafał Trzaskowski powołał Zespół do spraw klimatu.”

Ach, czemu tylko o 40 proc.? Niechby i o sto! A co tam!

Jak czytamy dalej: „Warszawa od wielu lat prowadzi konsekwentną politykę klimatyczną, opartą na obniżaniu emisji gazów cieplarnianych.”

To patrzcie i podziwiajcie, jak wspaniałe osiąga efekty i jak punktowo przoduje w tej dziedzinie i osiąga absolutną neutralność klimatyczną i obniżenie emisji gazów cieplarnianych do zera! Tak! Już dziś mam obok przykład domu bezemisyjnego! To dom przyszłości! Takiej przyszłości, którą szykują dla nas oświecone jedynie naturalnym światłem blasku księżyca zespoły do spraw klimatu!

W niedalekim sąsiedztwie stoi sobie przedwojenna kamienica. Na oko, tak jak spora część budynków w tej dzielnicy z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Kiedy zamieszkaliśmy w tej okolicy tętniło w niej życie. Mieszkańcy na ile mogli starali się poprawiać swój byt, a to korzystając z ulg budowlanych wymieniali okna na bardziej szczelne, a to wymienili piece kaflowe na takie, do których dało się podłączyć gaz, ba! – były plany by może nawet ocieplić budynek. Ale…

Okazało się, że miasto nie może dłużej inwestować w cudzy budynek. Owszem, działka na której stoi kamienica została dekretem Bieruta zawłaszczona przez miasto, ale budynek nie jest miasta, gdzieś jeszcze żyją potomkowie dawnych właścicieli, toteż administracja nie będzie go konserwować, bo to kosztuje, a na cudze to już na pewno pieniędzy nie da. Jakoś od lat nie sposób ustalić, kto był właścicielem budynku, komu należy się odszkodowanie lub zwrot. Kamienica przy obecnym zagmatwanym stanie prawnym w zasadzie jest nie wiadomo czyja. Mieszkańcy wynajmujący lokale komunalne w dobrej wierze, większość z nich to byli starsi ludzie, którzy mieszkali tu od czasów powojennych, nie bardzo wyobrażali sobie, jak w takim razie mają funkcjonować w coraz bardziej zaniedbanej kamienicy. Kilkoro z nich w krótkich odstępach czasowych najwyraźniej postanowiło dołączyć się do realizacji celów klimatycznych i przestać emitować dwutlenek węgla, a także wydalać metan i inne zanieczyszczające środowisko naturalne produkty przemiany materii, bo przenieśli się na tamten świat. W owej kamienicy zredukowano zatem emisję CO2 w powietrzu o połowę w sposób naturalny.

Na szczęście gdzieś w okolicach roku 2011 zawaliły się nieremontowane drewniane schody na klatce. Ludzi, którzy tam jeszcze mieszkali trzeba było wykwaterować, bo nie dało się dostać do lokali na piętrach.

Z dnia na dzień osiągnięto absolutną neutralność emisyjną! W kamienicy nikt już wreszcie nie emitował dwutlenku węgla przez oddychanie, nie grzał w piecach i nie zużywał wody do tak nieekologicznych czynności jak mycie się i pranie, o gotowaniu posiłków nie mówiąc.

Mamy rok 2024 do roku 2050 zostało jeszcze ponad dwadzieścia lat. W mojej dzielnicy takich domów, jak ten opisany wyżej jest sporo. Sama byłam świadkiem wykwaterowania jednej z kamienic w roku 2009, czyli minęło od tamtej pory 15 lat. Tak oto wygląda po piętnastu latach wdrażania absolutnej neutralności klimatycznej idealne warszawskie lokum bezemisyjne:

image

Nie ma tam wody, bo wodociągi odcięły dopływ i zdemontowały wszelkie zawory i liczniki, które nie zdążyły paść łupem złomiarzy. Nie ma tam prądu, bo to samo zrobił dostawca energii. Gazu mieszkańcy nie zdążyli podłączyć, bo ci co mieli piece na gaz, grzali się korzystając z gazowych butli. I dobrze, że już nie grzeją i nie kopcą…

Tak zatem zapewne będą wyglądały nasze warszawskie domy po dwudziestu sześciu latach licząc do roku 2050, kiedy to ma nastąpić zbawcza neutralność, po intensywnej ewangelizacji prowadzonej przez apostołów nowej wiary, gdyż jak piszą urzędnicy: „Warszawa chce wyznaczać trendy w działaniach na rzecz klimatu.”

Budynek zatem jest w stu procentach bezemisyjny, neutralny klimatycznie i absolutnie ekologiczny: prawdziwe eldorado mają tam teraz szczury, myszy, gołębie, jeże, koty, widziano także kuny, a nawet fretki.

Tylko jeszcze nikt nie zmierzył ile emitują dwutlenku węgla i metanu te słodkie gryzonie… Och, one tam żyją w środowisku naturalnym, to im wolno… puszczać wiatry. Ten ekologiczny budynek z naturalnej cegły za pewne po następnych dwudziestu latach się rozpadnie, gdy nadal będzie po nim jeździł walec postępu.

Tylko dla ludzi w takim świecie nie ma miejsca, gdy na rzecz zrównoważonego rozwoju i osiągnięcia neutralności światopoglądowej… tfu! – klimatycznej! -pracują sztaby ludzi będącymi ewidentnie ofiarami niezrównoważonego rozwoju intelektualnego i psychicznego.

Źródło:

https://um.warszawa.pl/-/warszawa-powolala-zespol-do-spraw-klimatu

https://www.salon24.pl/u/lukaszwarzecha/1360941,tanczaca-glupota-pani-posel-jachiry

myślę więc piszę i piszę, żeby wiedzieć, co myślę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo