Konslib Konslib
996
BLOG

Demokraci przeciwko demokracji

Konslib Konslib Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

W ostatnim czasie odbyły się przedterminowe wybory w Wielkiej Brytanii. Wygrała Partia Konserwatywna, deklasując pozostałych przeciwników i uzyskując samodzielną większość. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie reakcja największych orędowników demokracji. 

Nie neguję całkowicie demokracji. Jak każdy ustrój ma swoje wady i zalety. Jednak niektórzy uznają ją za największą wartość w życiu polityczno-społecznym. Wszystko chcą poddać procesowi demokratycznemu. Głośno mówią o swoich poglądach, pouczają innych, czują wyższość nad innymi nieco sceptyczniej nastawionych do wszechmocy demokracji. Na ogół są to progresywiści. Mają oczywiście do tego prawo. Wszystko wygląda w porządku, dopóki demokracja odzwierciedla ich jedyne "słuszne" poglądy.  Najczęściej utożsamianie z szeroko pojętą lewicą. Jednak jeżeli dojdzie do niespodziewanego wyboru, "błędu przy pracy", niezaplanowanej decyzji społeczeństwa, to wtedy dochodzi do niekontrolowanej eskalacji złości i agresji, przy której wścieklizna to małe piwo. 

Nie trzeba tłumaczyć, że jest to hipokryzja w czystej postaci. Ktoś, kto głosi, że wybór demokratyczny jest najlepszym rozwiązaniem, w ogóle to magiczne panaceum itd. Jest w stanie chwilę po wyborze nie po jego myśli ogłosić, że to "zamach na demokrację", wygrali dzięki populizmowi, nawoływać do powtórzenia wyborów i setki innych tego typu haseł. Czasami wygląda to bardziej absurdalnie niż w skeczach Monty Pythona.

Największy obraz tego zachowania można było zaobserwować po wyborach prezydenckich w USA z 2016r. Wygrał je Donald Trump, czyli najgorszy z możliwych kandydatów dla progresywnej lewicy. W pewnym sensie tłumaczy ich system elektorski, dzięki któremu mimo mniejszej bezwzględnej liczby głosów, Trump pokonał Hilary Clinton. Jednak jest to integralny, historyczny element demokracji amerykańskiej. Zasady były znane przed wyborami i wtedy nikt nie protestował. 

W tym samym roku w Wielkiej Brytanii odbyło się referendum dot. Brexitu. Wygrali zwolennicy wyjścia z UE. W pełni demokratyczna decyzja,  która poprzedzona została rywalizację zwolenników i przeciwników na równych zasadach. To nie jest ważne dla tych ludzi. Przegrała ich wizja, więc przegrała cała demokracja. Jest to sprowadzenie demokracji do partykularnych interesów swojego "plemienia" światopoglądowego. Od samego początku ogłoszenia wyników referendum aż do dzisiaj odbywają się protesty, sprzeciwy, żądania ponownego referendum. Ostatnia kwestia jest trudna nawet do zrozumienia. Ultra demokraci domagają się ponownego głosowania, bo przegrali pierwsze... Załóżmy, że wygrają drugie, więc zwolennicy mogą powiedzieć, a to my chcemy powtórzyć. I dokąd tak ma trwać zabawa? Może do trzech zwycięstw jak w papier, nożyce, kamień.

Problemu nie byłoby, gdyby dotyczył pojedynczych ludzi, bo zawsze znajdą się jacyś wariaci. Ale to dotyczy całych grup, a nawet partii politycznych. Liberalni Demokraci (o ironio) najgłośniej żądali właśnie ponownego głosowania. Lewicowe media dostały szału i rozpoczęły medialną wojnę z Brexitowcami. Oczywiście, można się nie zgadzać, krytykować itd.  Nie mniej jednak gdy gra się w grę, gdzie znane są zasady i uważa się je za najlepsze, to trzeba być idiotą albo cynikiem, żeby po przegranej łamać je dla swoich korzyści. 

Podobnie jest teraz po zwycięstwie Konserwatystów w Wielkiej Brytanii. Tak samo tylko na mniejszą skalę można zaobserwować to w Polsce. Gdy PiS wygrał wybory w 2015r., czy teraz gdy do sejmu weszła Konfederacja i Krzysztof Śmiszek nazwał to "błędem przy pracy". I tak będzie za każdym razem, kiedy wygra wybory ktoś spoza salonu wzajemnej adoracji. Demokracja demokracją, ale jakoś trzeba rządzić... 


Konslib
O mnie Konslib

Obserwuje i dzielę się przemyśleniami.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka