rebeliantka rebeliantka
301
BLOG

Fikcja reform wymiaru sprawiedliwości

rebeliantka rebeliantka Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Apelowanie do sumienia ludzi z wymiaru sprawiedliwości nic nie daje.

Skarga nadzwyczajna jest szansą wyłącznie teoretyczną. Być może zostanie wniesiona w przypadku pojedynczych osób. Nie dlatego, że inni pokrzywdzeni nie mają racji, tylko dlatego, że o wniesieniu lub niewniesieniu skargi faktycznie decydują - zgodnie z trybem ustawowym - prokuratury regionalne, najczęściej sprawcy nadużyć.

Ciekawe, kto wymyślił taki perfidny tryb?

Procesy ze Skarbem Państwa o naprawienie szkód i krzywd, wyrządzonych przez funkcjonariuszy publicznych, to czysta fikcja.

Prokuratoria Generalna - w razie wygranej z powodem - otrzymuje zwrot kosztów pełnomocnictwa procesowego, z tego znaczną część dostają radcy prawni występujący w imieniu Prokuratorii. Z jakich powodów mieliby oni chcieć rezygnować z tej kasy?

Prokuratoria tylko wtedy chciałaby się "dogadać" z powodem podczas mediacji, które są teoretycznie możliwe, gdyby przewidywała swoją przegraną przed sądem. Ale przecież Sąd sądzi de facto we własnej sprawie, więc dlaczego miałby chcieć przyznać rację powodowi?

Ustawodawca (wszystkie ugrupowania) utrzymują ten chory system. Nb. nie słyszałam, aby Kukiz15 wystąpił z jakąś inicjatywą ustawodawczą w tej sprawie.

Pokrzywdzeni - zbankrutowani, schorowani, pozbawieni już na ogól energii - nie są nikomu potrzebni i nie są dla żadnych polityków realnym zagrożeniem. Nikt się nie troszczy o ofiary niesprawiedliwości w Polsce. Sorry. Prostuję. Troska jest, ale tylko w czasie kampanii wyborczych, po wyborach już "nic nie można".

Szanowni Pokrzywdzeni! Zrozummy, że interes pokrzywdzonych jest sprzeczny z interesem Skarbu Państwa. Po co płacić ofiarom konstytucyjne odszkodowania i zadośćuczynienia, skoro z ofiar nie ma już żadnego pożytku dla budżetu?

Pokrzywdzeni, to takie "kaleki", z których kraj nie może mieć już żadnej korzyści, bo zostali "wykończeni" - zdrowotnie, psychicznie, społecznie, etc. Tylko wtedy mieliby szansę, gdyby w ich obronie stanęli jeszcze "niepokrzywdzeni", obawiający się, że ich też w przyszłości może spotkać niesprawiedliwość. Ale takich ruchów w Polsce nie widzę. Solidarność została zarżnięta już w 81 roku i nigdy nie powróciła jako wielka idea.

Co robić? Akcje protestacyjne? Jakie? Strajk? Przecież pokrzywdzeni nie pracują. Protest pod instytucjami publicznymi? Ile zbankrutowanych osób weźmie udział? Jak długo wytrzymają? Kto ich poprze? Nauczyciele? Policja? Lekarze? Przedsiębiorcy?

Nie łudźmy się.

Zresztą ofiary niesprawiedliwości nigdzie w świecie nie wywołują poważnych i skutecznych odruchów solidarności. Dzisiejszy świat to - wydaje się - dżungla. Wygrywają silniejsi i bezwzględniejsi.

Konkluzja: Potrzebne są nowe rozwiązania. Obecne prawo - bez potężnych sankcji społecznych - to POZORY.


rebeliantka
O mnie rebeliantka

Zna się na zarządzaniu. Konserwatystka. W wieku średnim, ale bez oznak kryzysu. Nie znosi polityków mamiących ludzi obietnicami bez pokrycia (fumum vendere – dosłownie: sprzedających dym). Lubi podróże, kontempluje - sztuki plastyczne i muzykę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo