…i jego przeniesienie do rezerwy zimą/wiosną 1944.
Z udziału w Powstaniu Warszawskim Dziadek był dumny. Odkąd pamiętam, co roku obchodził 1 sierpnia. Różnie. Kiedyś zaprosił na kawę i wspominki znajomych kombatantów z naszego miasteczka (mieszkało ich tutaj w latach 70. jeszcze przynajmniej dwoje). Obok dumy wyrażał wątpliwości: że powstania nie należało zaczynać. Wprawdzie cytował też inne opinie: że powstania nie dałoby się uniknąć, bo determinacja wśród młodzieży była zbyt wielka.
Ale oto mamy sierpień-wrzesień 1979. Siedzimy w dużym pokoju od ulicy, tuż po żniwach. Włączam magnetofon, Autor, czyli mój Dziadek, mówi:
Społeczna Organizacja Samoobrony – SOS – ogarniała około 35 innych podziemnych organizacji już działających. Jako prawnik byłem jednym z tych, którzy z ramienia KG AK redagowali jej statut. Jednak nastąpiła wsypa i pierwszy skład Egzekutywy Generalnej wpadł w ręce Gestapo. Wtedy sam wszedłem do SOS z ramienia ZOR (Związek Odbudowy Rzeczypospolitej) i zostałem w nowo odbudowanej Egzekutywie sekretarzem generalnym.
Przed chwilą słyszałem w Radio Wolna Europa wypowiedź Stefana Korbońskiego o tym, dlaczego należało rozpocząć Powstanie. On był wtedy przedstawicielem Delegatury Rządu na Kraj. Przychodzi do nas, na zebranie Naczelnej Egzekutywy SOS – i mówi, że się zanosi na powstanie. Chce wiedzieć od nas – którzy reprezentujemy różne podziemne organizacje – żebyśmy się wypowiedzieli, czy jesteśmy za powstaniem, czy nie. Była dłuższa dyskusja nad tym. Ja również zabierałem głos. Powiedziałem, że powstanie może być przedwczesne. Przy głosowaniu – jeden jedyny nie głosowałem za. Uważałem, że wywołanie powstania w Warszawie wyrządzi bardzo znaczne szkody. Ale nic […].
W czasie powstania był w śródmieściu taki „obóz” dla niemieckich jeńców. Ponieważ znałem niemiecki biegle – kilkakrotnie zwracano się do mnie, żebym tłumaczył. Raz przetłumaczyłem [zarekwirowane] notatki [jednego z jeńców, takie zupełnie prywatne,] dotyczące tego, że powstanie się przygotowuje. Niemcy o tym wiedzieli, liczyli się z tym, że to nastąpi.
[…] Gdzieś w początkach roku 1944 zostałem z mej funkcji w BiPie ([Biuro Informacji i Propagandy,] Oddział VI K.G. AK) przeniesiony do rezerwy […] [Przyczyn oficjalnie mi nie podano, podejrzewam jednak, że chodziło tu o moje zajęcia społeczno-polityczne]. Od mych kolegów dowiadywałem się o zbliżającej się godzinie „W” […] Jako działający w kierownictwach różnych organizacji podziemnych, nie mogem o tym nie wiedzieć. Jednak o konkretach nie miałem pojęcia. Godziny „W” nie znałem. […] Mówiło się na ogół, że akcja zbrojna wybuchnie lada dzień. […]
W dniu pierwszego sierpnia Autor był umówiony na kilka spotkań w centrum Warszawy, w jednym z lokali konspiracyjnych. Było to … CDN.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Autor: Stanisław Michałowski (Kórnik 1903 – Kórnik 1984), przed ‘39 m.in. wiceprezydent Grudziądza, poseł na sejm i działacz Związku Zachodniego; podczas wojny w podziemiu, do 1944 roku oficer KG AK (m.in. w Biurze Informacji i Propagandy), w powstaniu – żołnierz-wywiadowca radiostacji „Anna”, w roku 1945 podsądny „Procesu szesnastu” w Moskwie ‘45, w PRL więziony w latach 1948-1952, po 1970 wrócił do rodzinnego gospodarstwa, w latach 1980-1981 założyciel i działacz NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych.
Opracowano: na podstawie maszynopisu pt. „Osobiste sprawy życia mego” oraz nagrań zarejestrowanych w ostatnich latach życia Autora przez jego wnuka, czyli niżej podpisanego; wszystkie powyższe materiały są tegoż podpisanego własnością i w części dotyczącej powstania (prócz kilku drobnych fragmentów przywoływanych w internecie) nie były jeszcze publikowane. Wybór, którego tu dokonałem, jest arbitralny i niekoniecznie respektuje kolejność oryginału. Wszelkie opuszczenia zaznaczam trzykropkami w nawiasach kwadratowych; teksty umieszczone w takowych nawiasach są moimi uzupełnieniami & objaśnieniami; drobniejszych poprawek redakcyjnych nie sygnalizuję; zastrzegam, że z aparatu krytycznego zrezygnowałem, przeważnie nie sprawdzam, na ile Autora wspomnień zawiodła pamięć – z wyjątkiem wybranych szczegółów. | Jacek Kowalski |
Inne tematy w dziale Kultura