wędrówka Autora na tle mapy Powstania (najlepszej mi znanej) autorstwa Piotra Kamińskiego (a właściwie jej podkładu z '39 r)
wędrówka Autora na tle mapy Powstania (najlepszej mi znanej) autorstwa Piotra Kamińskiego (a właściwie jej podkładu z '39 r)
Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
241
BLOG

Godzina „W” i milicja PPS (Nieznane wspomnienia’44 nr 8)

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0


Autor chce się przedostać do swego mieszkania na Żurawią, gdzie – jak podejrzewa – będą czekały na niego rozkazy związane z godzina „W”. Idzie okrężną drogą – przez Czerwonokrzyską, wzdłuz ogrodów i…

 

[Poprzednie odcinki – tu]

 

W pewnym miejscu, zdaje sięprzy Bednarskiej [? raczej inna ulica] stoi samochód ciężarowy do którego jacyś  wojskowi [niemieccy] coś  wnosząładują. Zatrzymujemy się  by iść  wolno i uważnie. Jednak już za późno. Zauważyli nas i zniknęli z naszego pola widzenia. Obawiamy się,że mogli sięna nas gdzieś  zaczaić. Cofać  się już za późno. Idziemy. Przechodzimy obok samochodu bez jakiejkolwiek trudności. Nikogo nie widać. Wszyscy, a szczególnie Niemcy pochowali się. Teraz dalej biegiem. Przechodzimy pod przęsłami mostu.

 

Tu w oryginale kolejność przechodzenia przez poszczególne ulice wydaje się zaburzona – widać pamięć nie dopisała Autorowi. Przestawiam zatem akapity jego relacji. Prawdopodobnie Autor dopiero teraz przeszedł pod pierwszymi przęsłami Mostu Poniatowskiego – ulicą Czerwonokrzyską lub Smolną.

 

Stoi jakiśposterunek wojskowy. Karabin gotowy do strzału. Przechodzimy jednak  swobodnie. Nie zatrzymują  nas, chociaż jesteśmy bacznie obserwowani.

 

Posterunki Niemieckie stały zapewne od strony zespołu gmachów Muzeum Narodowego, które przez cały czas pozostawały w rękach Niemców.

 

Zbliżamsięteraz do Szpitala Czerwonego Krzyża w miejscu, gdzie chyba zaczyna się  ul. Czerniakowska.

 

Także i tu chyba jest to błąd. Szpital Czerwonego Krzyża minął zapewne wcześniej, przed mostem Poniatowskiego; ulica Czerniakowska „zaczyna się” koło Szpitala Św. Łazarza – i najpewniej o ten szpital tu chodzi.

 

Zatrzymuje mnie trzech obywateli z czerwonymi opaskami na ramionach [to milicja PPS], tytułująmnie per „Obywatel” i w sposób grzeczny, ale stanowczy zwracają  mi uwagę,że jest godzina policyjna,że ze względu na znane mi wypadki nie wolno wychodzić z domu. Tłumaczę sięże wypadki mnie  zaskoczyły i  że właśnie zdążam do domu. Tłumaczenie milicjantów nie przekonywuje. Do domu mogę nie dojść żywy. Ulice są  pod obstrzałem. Zniewolony jestem wobec tego gościć jakiś czas w gmachu szpitalnym.

 

CDN po zachodzie słońca

 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

DZISIEJSZYCH  ODCINKÓW O GODZ. „W” – CO DWIE GODZINY

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Autor: Stanisław Michałowski (Kórnik 1903 – Kórnik 1984), przed ‘39 m.in. wiceprezydent Grudziądza, poseł na sejm i działacz Związku Zachodniego; podczas wojny w podziemiu, do 1944 roku oficer KG AK (m.in. w Biurze Informacji i Propagandy), w powstaniużołnierz-wywiadowca radiostacji „Anna”, w roku 1945 podsądny „Procesu szesnastu” w Moskwie ‘45, w PRL więziony w latach 1948-1952, po 1970 wrócił do rodzinnego gospodarstwa, w latach 1980-1981 założyciel i działacz NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych.

 

Opracowano: na podstawie maszynopisu pt. „Osobiste sprawy życia mego” oraz nagrań zarejestrowanych w ostatnich latach życia Autora przez jego wnuka, czyli niżej podpisanego; wszystkie powyższe materiały są tegoż podpisanego własnością i w części dotyczącej powstania (prócz kilku drobnych fragmentów przywoływanych w internecie) nie były jeszcze publikowane. Wybór, którego tu dokonałem, jest arbitralny i niekoniecznie respektuje kolejność oryginału. Wszelkie opuszczenia zaznaczam trzykropkami w nawiasach kwadratowych; teksty umieszczone w takowych nawiasach są moimi uzupełnieniami & objaśnieniami; drobniejszych poprawek redakcyjnych nie sygnalizuję; zastrzegam, że z aparatu krytycznego zrezygnowałem, przeważnie nie sprawdzam, na ile autora wspomnień zawiodła pamięć – z wyjątkiem wybranych szczegółów. | Jacek Kowalski |

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura