ZA: http://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_%C5%BBenczykowski#mediaviewer/Plik:Warsaw_Uprising_Antoni_Chru%C5%9Bciel_%281944%29.jpg
ZA: http://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_%C5%BBenczykowski#mediaviewer/Plik:Warsaw_Uprising_Antoni_Chru%C5%9Bciel_%281944%29.jpg
Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
491
BLOG

Tajemnicza śmierć polityka (Nieznane wspomn. ’44, nr 15)

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

  

Podczas okupacji Autor – Stanisław Michałowski (o Autorze zob. biogram na końcu notki) działał m.in. w podziemnym Trybunale, wydającym wyroki na zdrajców. Nic dziwnego – był z wykształcenia prawnikiem. Ta funkcja przysporzyła mu jednak wrogów, a przede wszystkim ściągała nań różne podejrzenia. Czy miała cokolwiek wspólnego z poniżej opisanym przypadkiem? Sądzę, że nie, i że w tym względzie Autor był ze mną szczery.

 

Usłyszałem i nagrałem tę opowieść w końcu sierpniapoczątku września 1979 roku. W Wolnej Europie wypowiadał się wówczas często Tadeusz Żenczykowski, niegdyś bliski kolega Autora z Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK (zob. biogram, TU), co stało się pewnie bezpośrednim bodźcem dla przywołania poniższej historii – bo osoba Tadeusza Żenczykowskiego (ps. Kania, Kowalik) została z nim pospołu uwikłana w śmierć Antoniego Szadkowskiego, który zginał w powstańczej Warszawie „w niewyjaśnionych okolicznościach” dnia 16 września 1944 roku. Antoni Szadkowski był przed wojną związany z Narodową Partią Robotniczą, a podczas okupacji jako współtwórca Polskiego Związku Wolności trafił do Komendy Głównej AK, gdzie zastępował  Tadeusza  Żenczykowskiego na stanowisku kierownika akcji N" (zob. biogram, TU). Poniższa, ustna relacja niewątpliwie  musi zawierać  nieuniknione po latach nieścisłości czy też uogólnienia, których w tej chwili nie wyjaśniam. Wejdźmy więc in medias res.

 

 

OBÓZ DLA NIEMCÓW I FOLKSDOJCZÓW

 

W czasie powstania widywałem się z niejakim panem X; niegdyś należeliśmy do jednej organizacji. Odwiedzał mnie często. Działał w Delegaturze Rządu na Miasto Warszawę, dzielnica Śródmieście. Zajmował się sprawami bezpieczeństwa i prowadził obóz dla Niemców i folksdojczów, których izolowano jako podejrzanych. Prosił mnie o pomoc – znałem doskonale język niemiecki, na podstawie rozmowy i papierów mogłem wyjaśnić, czy mamy do czynienia z prawdziwym Niemcem, czy folksdojczem.

 

Zaprosil mnie do tego obozu. Duże pomieszczenie, o ile pamiętam, amfiteatralne – więzionym dostarczano tam żywność, z którą, jak wiadomo, było bardzo krucho, a na zewnątrz mieli miejsce do mycia i pobierania wody. Muszę powiedzieć, że sposób odnoszenia się pana X do tych Niemców nie podobał mi się, co mu zresztą powiedziałem. Co mi się nie podobało? Na przykład niepotrzebnie ostrzygli „na glanc” wszytkie kobiety, a mężczyzn poubierali w jakieś dziwne, ośmieszajace ubiory. Kiedyśmy weszli, od razu wszyscy głośno krzyczeli do nas: „dzień–do–bry!”

 

[Podczas wizyt w tym obozie] zasiadałem [u wejścia] na podwyższeniu [, doskonale widoczny dla przechodzących przez tę ulicę Śródmieścia]. A ponieważ byłem wtedy „czynnikiem politycznym” [, który trochę znaczył, więc jak mnie ktoś wypatrzył] – to zwracano się do mnie w różnych sprawach.

 

SZADKOWSKI contra ŻENCZYKOWSKI

 

No, i pewnego dnia podszedł tam do mnie pan Antoni Szadkowski, działacz, który należał do Związku Wolnej Polski [właściwie: Polski Związek Wolności, przyp. JK], był jego przewodniczącym i współdziałał z nami w różnych wspólnych akcjach. Ale w pewnym momencie nastąpiło poróżnienie pomiędzy nim a moim drugim kolegą – Tadeuszem Żenczykowskim, przewodniczącym ZOR [Związek Odbudowy Rzeczypospolitej] i szefem propagandy w Komendzie Głównej AK (Tadeusza Żenczykowskiego znasz, bo teraz często przemawia w Radio Wolna Europa). Na jakim tle się poróżnili? Żenczykowski prowadził „Akcję N”, był jej głównym szefem (ta akcja miała sugerować, że Niemcy utworzyli własną, antyhitlerowską konspirację; oczywiście w rzeczywistości żadna taka konspiracja nie istniała). Otóż Żenczykowski Szadkowskiego do „Akcji N” nie wciągnął, bo miał wobec niego pewne podejrzenia. Ich stosunki zaostrzyły się i Szadkowski często wylewał przede mną na Żenczykowskiego swoje żale: „co on sobie myśli, tak być nie może, przecież żeśmy do tej pory współdziałali”. Same ujemne słowa i na odwrót – to samo Żenczykowski o nim. A podejrzenie było po prostu takie, że w organizacji Szadkowskiego byli jacyś komuniści, którzy mogli to czy tamto zdradzić. W końcu doszło do tego, że Szadkowski w ogóle zerwał z nami stosunki.

 

GROŹBY KARALNE

 

Ale w czasie powstania – zobaczył mnie na tym moim miejscu [przy obozie dla folksdojczów]. No i przychodzi do mnie z dużą grupą swoich ludzi, może ich było ze czterdziestu, wszyscy dobrze ubrani, umundurowani, niektórzy zaopatrzeni w broń. Najpierw mówi: „Widzicie, kolego Małecki (to był mój pseudonim), jaką mam dużą grupę? Idziemy na stanowisko bojowe pod Politechnikę!”. A potem wystąpił z bardzo nieprzyjemną przemową: „Widzicie, co się dzieje, widzicie, co będzie? Niedługo się z wami, Małecki, policzymy, i z Kanią też!”

 

(„Kania” to jeden z pseudonimów Żenczykowskiego, nie pamiętam, czy w tym momencie mówił „Kania”, czy użył drugiego pseudonimu – „Kowalik”).

 

Nawyraźniej dawał do zrozumienia, że jak tu zapanuje Związek Radziecki, to on nas wskaże jako godnych ukarania. Ja mu tłumaczę – że teraz jest powstanie, żę powinniśmy być razem, nie, on swoje – tak był zacietrzewiony, że aż się spocił z emocji.

 

ŚMIERTELNY FINAŁ

 

I co się dzieje? Za dwa dni jestem w tym samym miejscu, podchodzi do mnie kolega X i pyta, czy wiem, co się stało z Szadkowskim. Mówię – „Nic nie wiem” – „A może Kowalik coś będzie wiedział?” – „Nie, dawno się nie widziałem z Kowalikiem, ale mogę się dowiedzieć, a o co chodzi?” – „Bo on z[a]ginął i przypuszczalnie nie żyje” – „No, jak nie żyje – mówię – to trudno, różne rzeczy się teraz dzieją” – „Ale czy wy, kolego, nic nie wiecie na ten temat, czy on żyje czy nie?” – „Nie, nic nie wiem”.

 

Za kilka dni znowu przychodzi – „Słuchajcie, trzeba ustalić, kto spowodował śmierć Szadkowskiego, już go znaleziono i wiadomo, że został zabity” – tu podał mi nazwę ulicy, gdzie to się stało. „No – mówię – mogło się zdarzyć” – „Nie, nie, wy już, Małecki, dobrze wiecie, kto go uśmiercił! to celowo zrobione!”

 

Tłumaczyłem, że ta ulica była pod artyleryjskim obstrzałem, że tam dom przy domu został zburzony. W tej chwili nie mogę sobie dobrze przypomieć, ale zdaje się, że była to omyłkowa akcja artyleryjska przeprowadzona ze strony sowieckiej, z Pragi.

 

PODEJRZENIA

 

Na tym się [na razie] skończyło. Nie wiem, czy go pochowali, czy nie – ale potem krążyły pogłoski, że albo ja namówiłem Żenczykowskiego, żeby Szadkowskiego uśmiercić, względnie, że nawet sam brałem w tym udział.

 

W WIĘZIENIU STALINOWSKIM

 

I mogę ci powiedzieć, że kiedy siedziałem za czasów stalinowskich – przesłuchiwano mnie na okoliczność, jakoby pan X twierdził, że to ja spowodowałem śmierć Szadkowskiego.

 

To nieprawda. Przypuszczam… ale… tyle. Natomiast – była inna, podobna sprawa...

 

CDN jutro

 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

 

Autor: Stanisław Michałowski (Kórnik 1903 – Kórnik 1984), przed ‘39 m.in. wiceprezydent Grudziądza, poseł na sejm i działacz Związku Zachodniego; podczas wojny w podziemiu, do 1944 roku oficer KG AK (m.in. w Biurze Informacji i Propagandy), w powstaniużołnierz-wywiadowca radiostacji „Anna”, w roku 1945 podsądny „Procesu szesnastu” w Moskwie ‘45, w PRL więziony w latach 1948-1952, po 1970 wrócił do rodzinnego gospodarstwa, w latach 1980-1981 założyciel i działacz NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych.

 

Opracowano: na podstawie maszynopisu pt. „Osobiste sprawy życia mego” oraz nagrań zarejestrowanych w ostatnich latach życia Autora przez jego wnuka, czyli niżej podpisanego; wszystkie powyższe materiały są tegoż podpisanego własnością i w części dotyczącej powstania (prócz kilku drobnych fragmentów przywoływanych w internecie) nie były jeszcze publikowane. Wybór, którego tu dokonałem, jest arbitralny i niekoniecznie respektuje kolejność oryginału. Wszelkie opuszczenia zaznaczam trzykropkami w nawiasach kwadratowych; teksty umieszczone w takowych nawiasach są moimi uzupełnieniami & objaśnieniami; drobniejszych poprawek redakcyjnych nie sygnalizuję; zastrzegam, że z aparatu krytycznego zrezygnowałem, przeważnie nie sprawdzam, na ile autora wspomnień zawiodła pamięć – z wyjątkiem wybranych szczegółów. | Jacek Kowalski

 

Zobacz galerię zdjęć:

T. Żenczykowski|http://www.polskieradio.pl/68/792/Artykul/284339,Z-dziejow-PRL-%28audycja-Tadeusza-Zenczykowskiego-RWE-198194%29
T. Żenczykowski|http://www.polskieradio.pl/68/792/Artykul/284339,Z-dziejow-PRL-%28audycja-Tadeusza-Zenczykowskiego-RWE-198194%29 na podkładzie mapy Powstania (najlepszej mi znanej) autorstwa Piotra Kamińskiego, ptrkartografia

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura