rozbrajanie pocisku w Adrii, fot. za „Rzepą”: http://www.rp.pl/galeria/778068,3,893126.html
rozbrajanie pocisku w Adrii, fot. za „Rzepą”: http://www.rp.pl/galeria/778068,3,893126.html
Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
370
BLOG

Obstrzał i błogosławieństwo Generałowej (Niezn.wsp.’44 nr19)

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

  

 

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO i WYCZUCIE

URATOWAŁY MNIE OD ŚMIERCI

 

Muszę przyznać, że w paru wypadkach wyczucie niebezpieczeństwa uratowało mnie jeśli nie od śmierci, to w każdym razie od innych przykrych rzeczy. […] w ciągu swego życia znajdowałem się kilkakrotnie w niezwykle niebezpiecznych sytuacjach. Życie moje po prostu wisiało na włosku. A jednak ze wszystkich opresji wyszedłem cało. […] Moja rodzina (a szczególnie żona) przypisuje to błogosławieństwu otrzymanemu z rąk Generałowej. […]

 

Autor– Stanisław Michałowski (patrz notka na końcu) – pisze tu o Generałowej Jadwidze Zamoyskiej (dziś Słudze Bożej, +1923), od której jako młody człowiek, parę miesięcy po maturze, a tuż przed Jej śmiercią otrzymał błogosławieństwo (przy okazji, uwaga, zaznaczmy, że nie był „endekiem”, a wręcz przeciwnie). Zob. Stanisław Michałowski, „Spotkanie z Hrabianką Marią Zamoyską”, Wydawnictwo Wulkan, Żnin 2005, s. 53 (dla wyjaśnienia: w tytule przywołanej książki chodzi o córkę Generałowej).

 

KULE PRZEZ OKNO

 

Podczas powstania życie polityczne i społeczne kwitło. Autor był działaczem licznych organizacji podziemnych, m.in. sekretarzem Społecznej Organizacji Samoobrony (SOS), koordynującej działania kilkudziesięciu innych podziemnych organizacji. Godzina „W” spowodowała z początku przerwanie tej współpracy, ale, jak świadczą wspomnienia Autora, kontakty dość szybko odżyły.

 

Raz po raz spotykaliśmy się z kolegą [Eugeniuszem] Czarnowskim [ps. "Adam"] – musieliśmy znaleźć jakieś miejsce – miał duże znaczenie, był w [Komendzie Głównej AK, w kierownictwie naszego Związku Odbudowy Rzeczypospolitej] i Radzie Jedności Narodowej, czyli był podziemnym posłem. Omawialiśmy sytuację, jak się zachować, co zrobić na wypadek, kiedy przegramy to powstanie? Jak się schować, żeby nas wszystkich nie wybili. Raz siedzimy gdzieś na jakimś pięterku – strzały padają i… kula wpada przez okno, tuż koło nas. Mówię – „idźmy stąd”, a Czarnowski, odważny człowiek – „nie, na to nie ma rady, takie rzeczy zawsze się mogą zdarzyć, że człowieka coś trafi”. A ja – „o, nie, przejdźmy do innego pokoju”. Przeszliśmy. I rzeczywiście – za chwilę na miejsce, w którym siedzieliśmy, padła jeszcze jedna kula.

 

Ponieważ dłużej nie mogliśmy tam rozmawiać, innego dnia poszliśmy gdzie indziej, tam gdzie miałem drugie mieszkanie – na ulicy Górskiego. Dość daleko. To samo: z ulicy padały strzały przez szyby i trzeba było przejść do tylnych pokoi.

 

BOMBA PRZY SKORUPKI

 

Albo z innym kolegą – [Stefanem] Szwedowskim, kierownikiem Organizacji „Zachód”. Żebyśmy się zawsze mogli znaleźć w Warszawie – to on miał takie swoje stałe miejsce, gdzie mogłem go odszukać, ja też takie, gdzie wiedział, że można mnie zastać. No i raz spotkaliśmy się i poszliśmy gdzieś, żeby w cztery oczy porozmawiać. Siedzimy w szerokiej bramie wjazdowej domu przy ulicy Skorupki. W przeciągu. Myślę sobie – „nie ma co tutaj siedzieć, bo wieje” – a nie chciałem na nic zachorować, bo w takiej sytuacji, podczas powstania, to jest najgorsza rzecz. – „Znów coś wam nie dogadza, tu jest dobrze, mnie jest gorąco.” – „Nie, kolego, to ja idę!” – biorę oba krzesła i przechodzę na podwórze. Nie minęła minuta – w tę właśnie bramę walnęła bomba. […] Gdybyśmy tam jeszcze przebywali, wszystko spadłoby na nasze głowy, no i chyba pozostałyby z nas tylko szczątki.

 

Jak widzimy, spotkania odbywały się w różnych miejscach Śródmieścia południowego i północnego: w sublokatorskim pokoju Autora przy ulicy Żurawiej, w jego drugim mieszkaniu przy ulicy Górskiego (na terenie Śródmieścia północnego), w gmachu przy Marszałkowskiej 62, w którym mieściła się radiostacja „Anna” (Autor był pracownikiem-wywiadowcą „Anny”), wreszcie w siedzibie sztabu; tam, gdzie mieściła się słynna radiostacja „Błyskawica”; na koniec „gdziekolwiek”.

 

(nie)KROWA w "ADRII" i w "ANNIE" (?)

 

Kilkakrotnie zdarzyło się, że na budynek, w którym przypadkowo przebywałem, spadły pociski z tak zwanych miotaczy min, które potocznie nazywano „krowami”, bo przed wystrzałem działa te wydawały dźwięki podobne do krowiego ryku. Skoro taki się usłyszało, trzeba było niezwłocznie odsuwać się od okien i drzwi frontowych, [a najlepiej przejść] do wewnętrznych korytarzyków.

 

Pierwszy wypadek z tymi pociskami był niesamowity. Odbywaliśmy w parę osób służbową rozmowę w tym samym budynku na Marszałkowskiej [nr 62], w którym na ostatnim piętrze mieściła się radiostacja polowa, z tym, że byliśmy wówczas na pierwszym piętrze. Ryku ostrzegawczego z działa nie dosłyszeliśmy, bo nazbyt nas zajmowała rozmowa.

 

Autor wspomina że taki „obstrzał” przeżył kilkakrotnie – ale zdaje się, że w jego pamięci przynajmniej dwa przypadki nałożyły się na siebie, zarówno jeśli chodzi o miejsca, jak i o rodzaj użytej przez Niemców broni. Z niekompletnej (bo urwanej na nagraniu) relacji wynikałoby, że zacytowana poniżej i powyżej opowieść dotyczy naraz dwu odrębnych wypadków: „obstrzału” siedziby radiostacji „Błyskawica” przy ul. Moniuszki, nad lokalem„Adrii”, gdzie Autor przebywał w związku z wezwaniem do sztabu w dniu 18 sierpnia (data – wg książki Jana Nowaka Jeziorańskiego, który zbombardowanie „Adrii” pociskiem z ciężkiego działa opisuje niemal identycznie) oraz we wrześniu, w siedzibie „Anny”, przy ulicy Marszałkowskiej. Przynajmniej w pierwszym przypadku nie chodziło o „krowę”, lecz o pocisk z wielkiego moździerza typu „Karl”, o którym Autor skądinąd też wspomina – w tym miejscu jednak jego pamięć połączyła oba przypadki. Przy okazji zaznaczę, że Autor pisał i nagrywał swoje wspomnienia, zanim jeszcze książka Jana Nowaka Jeziorańskiego „Kurier z Warszawy”, pisana równolegle, dotarła do kraju. Cytuję dalej relację Autora:

 

MURZYNI i MŁYNARZE

 

Usłyszeliśmy jedynie ogromny huk, szyby popękały, dom jakby się zachwiał. Tynki odrywały się od ścian i sufitu [spadając] nam na głowę. Od pyłu i kurzu zrobiło się ciemno do tego stopnia, że jeden drugiego nie widział, a do drzwi, którymi chcieliśmy szybko uchodzić, nie mogliśmy trafić. Ostatecznie szczęśliwie wyszliśmy na dwór, zakurzeni jak Murzyni.

 

Jedyna  różnica w relacji Jana Nowaka Jeziorańskiego polega na tym, że wedle tego ostatniego, gdy „wszyscy wypadli z pokoi na korytarze”, wyglądali nie jak Murzyni, alejak młynarze skąpani w mące”.

 

CDN jutro

 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Autor: Stanisław Michałowski (Kórnik 1903 – Kórnik 1984), przed ‘39 m.in. wiceprezydent Grudziądza, poseł na sejm i działacz Związku Zachodniego; podczas wojny w podziemiu, do 1944 roku oficer KG AK (m.in. w Biurze Informacji i Propagandy), w powstaniużołnierz-wywiadowca radiostacji „Anna”, w roku 1945 podsądny „Procesu szesnastu” w Moskwie ‘45, w PRL więziony w latach 1948-1952, po 1970 wrócił do rodzinnego gospodarstwa, w latach 1980-1981 założyciel i działacz NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych.

 

Opracowano: na podstawie maszynopisu pt. „Osobiste sprawy życia mego” oraz nagrań zarejestrowanych w ostatnich latach życia Autora przez jego wnuka, czyli niżej podpisanego; wszystkie powyższe materiały są tegoż podpisanego własnością i w części dotyczącej powstania (prócz kilku drobnych fragmentów przywoływanych w internecie) nie były jeszcze publikowane. Wybór, którego tu dokonałem, jest arbitralny i niekoniecznie respektuje kolejność oryginału. Wszelkie opuszczenia zaznaczam trzykropkami w nawiasach kwadratowych; teksty umieszczone w takowych nawiasach są moimi uzupełnieniami & objaśnieniami; drobniejszych poprawek redakcyjnych nie sygnalizuję; zastrzegam, że z aparatu krytycznego zrezygnowałem, przeważnie nie sprawdzam, na ile autora wspomnień zawiodła pamięć – z wyjątkiem wybranych szczegółów. | Jacek Kowalski |

Zobacz galerię zdjęć:

Jadwiga Zamoyska na tarasie Zamku Kórnickiego, fragm.fot. z 1923, arch. Biblioteki Kórnickiej PAN, wg książki Autora, v. niżej
Jadwiga Zamoyska na tarasie Zamku Kórnickiego, fragm.fot. z 1923, arch. Biblioteki Kórnickiej PAN, wg książki Autora, v. niżej na podkładzie mapy Powstania (najlepszej mi znanej) autorstwa Piotra Kamińskiego, ptrkartografia

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura