METAFORY ZE SNU - część pierwsza
Dział: Kultura Temat: Literatura
Aforyzmy Zygmunta Jana Prusińskiego
* * *
Rola kochania to wydłużony plon
to wrzos i mech łączony z motylami -
bezwzględność jak płomień z iskry
tak krzemień ukryty na Równicy
rozbija korzenie by wyjść na wierzch
z certyfikatem naszych imion.
* * *
Może relief rąk zostawimy na Polanie
które się splatają w bluszczu roślin?
* * *
Tylko ty masz prawo w tej naturze
wyzwalać ciche drżenia na wskroś
słyszysz i czorta i anioła - a muzyka
jak olchy płoche przed wiatrem
wtórują poklask ciał sklejonych.
* * *
Chyba odbiegam od tematu
różnie wplatam słowa do wiersza -
jestem typowym wiosny tchnieniem
bierzesz ze mnie szczegół pragnienia.
* * *
Cyganeria inteligentów...
Szukam w kobiecie krainy, złotej
myśli twórcy w poezji -
może połączę lasy i rzeki
tylko dla aniołów wybranych.
* * *
Cyganeria inteligentów...
Kochamy się to prawda, w wierszach
pisanych na udach kobiety -
oswobodzeni w demokracji
ujadamy na pobliskie liście.
* * *
Cyganeria inteligentów...
Lśnimy w lustrach, trącamy się
toastami za polityków -
uprzejma dziatwa w kurniku
gdacze chóralne sukcesy.
* * *
Cyganeria inteligentów...
Nie umiemy rozmawiać, z przyczyn
wiekowych zaborów -
wytaczamy w teorii procesy
samemu Panu Bogu.
* * *
Cyganeria inteligentów...
Oj rozpaśliśmy się., i wiedzą,
i tłuszczem powietrza -
by być walczącymi do końca
a echo zostaje w przeręblach.
* * *
Córki diabła istnieją jak aniołowie
podobno są inteligentniejsze -
gdybyś nie była nią i tak byś została
przecież to ty prowadzisz mnie
tam gdzie uczucia tryskają ogniem!
* * *
Miłość w tobie błyszczy Panno M.
wyłowiłem cię na błysk haczyka
jako szlachetny wędkarz -
teraz dbam z obowiązku serca
sypialnia niczym ołtarz.
* * *
I jest droga z kocich łbów
tylko koni nie ma by dźwięk
wystukały podkute podkowy -
światy z dzieciństwa przyszły
łagodne i mgliste.
* * *
Nie ma tu nic z szorstkości
zaczyna się od nowa życie
a my przy tych rozciągłościach
doskonalimy się w wietrze przygody
porywającej jak gra na pianinie.
* * *
Naocznie - jakby te oczy widziały
podłużny pasaż piaskowych wydm
wzdłuż zaklęcia fal Bałtyku
niedaleko mam do morza
dalej mam do ciebie.
* * *
- A co u nas słychać?
Trawa rośnie a poezja odpoczywa.
Szedł tędy Zbigniew Herbert,
zerwał kilka ciekawych stron do wiersza.
Liczył kamienie po drodze,
jednak nigdzie o tym nie napisał.
* * *
Rozebrane dziewczyny ubierają
halkę mgły,
tańczą w głębi obrazu madisona;
nie jest łatwo nauczyć się
starego tańca.
* * *
Małymi ustami mali ludzie
przewracają się na piasku.
Rzeka wyschła z braku liryki,
pusto w sadzie smutnych jabłoni.
* * *
- Czarni Judasze schowali się do dziupli.
Śpiewają tam niskie tony z zestawu
wybranych trzynastozgłoskowych sonet.
* * *
- Bóg mnie niczego nie nauczył
prędzej jaskółki które czasem
nad nami
czynią podniebne slalomy -
podziwiam ten niemy świat
bo wówczas cisza się rodzi!
* * *
Rok temu wyjechała 13 Czerwca
by za miesiąc dokładnie powrócić
z misją ułożonej kochanki -
właściwie to ona byłem reżyserem
scen intymnych bym rozgrzewał
przy aplauzie diabła...
* * *
Panna M. jak bezludna wyspa
rozkopuje się i w śnie walczy z kołdrą
uwodzi mnie
bym podziwiał jej nogi i łono
czuję że tak chce -
i bez tego niewinnego zaproszenia
skradam jej niewinność.
* * *
W odrębności jak podkowa znaleziona
w gaiku
gdzie życie się toczy ze szczególnym
uwzględnieniem
unoszę swoje metafory wyklęte
wierzę tylko w miłość.
* * *
A ty nic z tego nie robiąc - pieśń
w kamieniach zastygła i twój śmiech.
Nawet nie pamiętam nazwy producenta
czy to było greckie czy hiszpańskie wino.
* * *
I poszedłem za tobą w ten
kamienisty świat by butelkę wina zbić
a pszczoły poczuły smak winogron.
Czerwona plama na piasku
i drobne plamy na białej koszuli
do dziś nie mogę sprać.
* * *
Nie sposób zapomnieć tamten dzień
końcowa faza sierpnia
w pobliżu usteckiej syrenki.
Wybrałaś to miejsce jakby diabeł
prowadził cię w tamtą stronę.
________________________________________________