ŚWIRY - część druga
Dział: Kultura Temat: Literatura
Zygmunt Jan Prusiński
Poetyka jakby rozdawnictwo
Kurcze ładnie mi idzie
trzy wiersze jakbym wyszedł
z jaskini głodny zapisu
Bożepole - Serdeczność i biały
żagiel - Zasadniczy dupek
śmiały w poczynaniach.
Przez trzynaście lat pisałem erotyki
setkom kobiet - 64 tytuły książek
mieliłem ów seks jak mięso w maszynce
i co z tego wyszło - paranoja.
Jako świr pośród świrów
zmieniam poetykę liryczną
koniec z dupami damskimi -
uwolniłem się wreszcie
od tych zobowiązań
gdzieś śmignęło podziękowanie
od muzy - ale tylko tyle
nic więcej a ja marudny
romantyk czekałem na przeżycia
z teorii na czyn błogosławiony.
Portal Nasza Klasa - prawie
trzy tysiące kobiet - (3000 dup)
do posprzątania tych miejsc
w agonii jestestwa - a erotyki
jak wulkany na Zielonych Wzgórzach.
20.04.2022 - Bydgoszcz
Środa 7:48
Jeszcze o podróży w połowie drogi
Życie to jak pajęczyna bez pająka
uwiodłem to życie w pułapkach
godząc się na samotność.
Dodałem sobie imię Anatol
na bagnach zawieruszony w przyrodzie -
stateczny na tyle że byłem wierny
swoim ideałom.
Książki produkowałem jak na taśmie
w fabryce - chyba zwariowałem
marnując czas a wypiek
nie stanowił dla mnie jakieś ważności -
te wszystkie Zuzanny niczym w piórkach
zostały w wierszach poniektóre
pogubione - setki wierszy gubiłem
byłem w tym stanowczy
o taki mistrz dzyndzli...
W pociągu Gdynia - Poznań
poznałem młodzieńca
godzinna rozmowa słuchał uważnie
opowiadałem o stalinowskich mordowniach
w okresie mego dzieciństwa w Otwocku -
to lepsze niż gadanie o niczym
powtórzę słuchał uważnie
szkoda że imię słuchającego zapomniałem.
Okazało się że jest Ukraińcem
urodził się we Lwowie - wspomniałem
o poecie Zbigniewie Herbercie
że też był lwowiakiem ale za czasów
kiedy Lwów był polski -
wspomniałem że napisałem książkę
„Kraj Herberta” - wyczułem
że brak mu o tym wiedzy.
Ukrainiec z dobrą wymową po polsku
- chyba babcia była Polką
stalinowskie wyczyny pozostały
do dziś w piekielnym stanie
wymuszenia w historii zagmatwanej
i bolesnej racz nas panie w modlitwach.
Na koniec radziłem mu żeby nie tykał
kobiet niskopiennych i wysokopiennych
chodziło o intelekt a te pośrednie
te w środku bo poziom bezpieczniejszy.
- Dojechałem do Bydgoszczy
a na peronie czekała moja Margot.
20.04.2022 - Bydgoszcz
Środa 8:23
Jeszcze o podróży i papier toaletowy
Po lewej stronie w przedziale w wagonie
siedziałem sam - a po prawej
na którejś stacji przysiadła się
młoda kobieta z trojga dziećmi
z dwoma córkami i synem -
hałas zapewniony nie będzie nudno.
Wspomniana niewiasta często pociągała
nosem - była zakatarzona
nos nie wycierała papierowymi chusteczkami
tylko złożonymi na kilka warstw
papierem toaletowym.
Wszyscy w rękach elektroniczne zabawki -
i zaczęła się takowa intymność...
W Słupsku na peronie siedziały na ławce
trzy pokolenia - babcia matka i córka
i to samo widziadło ręce zajęte i oczy zajęte
i każda coś tam wydobywała w tych tabletach
obrazki współczesności - tak się zabija czas
wedle osobistych zapotrzebowań.
A ci w pociągu przez pół godziny a może
dłużej zajęci sobą - matka z zadbanymi
paznokciami długie paznokcie zamalowane
jasnym lakierem po mistrzowsku w ruchach
zapisu w szaleństwie komercjalizmu.
Zapytałem swojego przyjaciela ducho-diabła
a gdzie tradycyjna książka do czytania
tylu pisarzy poświęciło swe życie -
znamienna głucha cisza.
Wróciłem do swojej książki
akurat kończyłem pierwszy wiersz - pisząc
(to selekcja usług z mej strony
pracuję społecznie jako działacz kultury).
21.04.2022 Bydgoszcz
Czwartek 8:45
Lustro i trzy razy na P
Któregoś dnia w tym roku
stanąłem poważnie przed lustrem
miałem zdecydować co wybrać
trzy razy na p - pieprzyć pić palić...
Pieprzyć - nie ma kobiet
pić - nie ma z kim
palić - i to wybrałem
i od tej pory palę skręty
po półrocznej przerwie -
stałem się ponownie mężczyzną
ze wszystkimi wadami.
Mieć kilka wad jest to potrzebne
aniołem nie chcę być
komu zaimponować modlitwy są suche -
mój bóg o nazwie Wulkan
nie akceptuje takowych
niegrzeczny facet czasem przeklnie
na kałużę - odbija się echo
włóczące się po kątach
rozjaśnia się umysł kwiaty
zupełnie inaczej tańczą w rozkwicie
po prostu chce się żyć.
Od dawna wszedłem w tę grupę
świrów - wróżę akacjom dobry rok
na miejscu mam Margot
dziewczyna stara się bywać
doskonała w swym uroku -
rozdaje mi ten urok zasadniczy
i co najważniejsze kocha mnie
jak przystało na kochającą kobietę.
Wczoraj cztery godziny na spacerze
zwiedzanie poszczególnych fragmentów
miasta - w Bydgoszczy jest gdzie
zatrzymać oczy połączyć je ze sobą
czasem ulotny buziak i względy
a może to są zaloty młodzieńca
wciąż się wygłupiam jak z książkami
które o niej napisałem choćby
z licznych „Kobieta w czarnych skrzydłach”.
I jest w tym uczucie wzmocnionej elegancji -
powracają zamierzenia choć skrzypią
stare drzewa wymawiając podobnie co ja
- chcę żyć chcę żyć dla niej aż do śmierci!
22.04.2020 - Bydgoszcz
Piątek 6:07
Wiersze z książki „Świry”