Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński
138
BLOG

W krainie cieni - Część I

Zygmunt Jan Prusiński Zygmunt Jan Prusiński Wiersze Obserwuj temat Obserwuj notkę 0


W KRAINIE CIENI - część pierwsza

Zygmunt Jan Prusiński



JESTEŚ BIAŁA JAK ŚNIEG

Patrycji Anastazji Sikorskiej


Nie odchodź za daleko ode mnie
nie często jestem szczęśliwy
kiedy kłębią się chmury...

Liryki moje są ukryte pod śniegiem
śpią do pierwszych dźwięków wiosny,
może tam przy wierzbie dotkniesz
ich kilka z wybranych wierszy.

Nie odchodź za daleko Patrycjo!
Twoje ciało białe jak śnieg -
rozgrzewa delikatny krzyk.

Pójdziemy do Krainy Cieni...
Stopimy się wewnątrz poukładani
kolorami w przyjaznych liściach.

Podaj rękę - ptak śpiewa.


4.1.2011 - Ustka
Wtorek 9:19




SPLECIONE MYŚLI WE MGLE...

Motto: "gwiezdne igraszki w niewinnym
łonie, moc dźwięków tajemnych w balladzie".
- Jolanta Wiesiołek Szóstak -


Pojmuję twój ślad pocałunku na drodze,
pojmuję twój pocałunek na liściu.

Zdmuchuję niewidzenia pod korą jodły,
zapach wchłaniam tu - przeszłaś tędy.

Jeśli dotykam Kolczasty Las samotny,
to gdzie ty jesteś - w którym wierszu?

Rosa zaspana buduje słoneczne iskierki,
poczynam stopy twe dotykać powoli...

Niech się kruszy dźwięk ballady -
morwy subtelne zasłaniają mój wiersz.

Chcę ci Jolanto stworzyć w tym miejscu
delikatny Erotyk - to będzie motyl.

Powiedz mi strumieniem źródeł -
kiedy mam całować twoje piersi!


5.1.2011 - Ustka
Środa 17:25




W OSOBLIWYM WYCISZENIU OGLĄD POEZJI W TOBIE

Sandrze Muchy


Trzeba poczekać, godziny mijają wolno,
niebo szarą wstęgą przenosi niedostatek
szczęść dla wybranych nocną porą.
Pod kasztanem stojąc nucę piosenkę
„Szczenięcą miłość” Paul Anki.

W drobiazgach układam nuty i słowa,
zapukam do twego serca i też zaśpiewam
jak Paul w Kanadzie swojej dziewczynie.
Rozkołysz się i połącz dwa brzegi -
zrozumiesz mnie lepiej wtedy.

Nie zadrasnę cię Sandro muzyką,
nie zadrasnę i wybraną poezją.
Chodzi mi o intymne kolory - ja wiem
gdzie mam się zatrzymać na dłużej,
i wprowadzić rytm aż do świtu.


6.1.2011 – Ustka
Czwartek 23:22




WIDOK KOBIETY Z OTWOCKA

Karolinie Deczewskiej


Widoki są różne.
Czasem zatrzymuje mnie kamień w polu,
rozmawiam o jego samotności – sam będąc samotnym.

Widoki są różne.
Stawy bezimienne a w nich żaby rechoczące,
czy liny, karasie, karpie – ten jeden wodny koncert
i mój solisty zabieg piękna kiedy śpiewam o kobiecie z Otwocka.

Widoki są różne.
Spalam kalorie biegnąc do Śródborowa,
lub do Karczewa lasem – ile to ja miejsc odpoczynku zostawiłem
we wrzosowiskach; do dziś słyszę szum sosnowych gałęzi.

Widoki są różne.
Karolina szykuje dla mnie kolację,
dwie świece zapali w saloniku smukłe jak prośba – zatańczę
z nią nagą noc w Otwocku na Matejki 3; rozkocham cienie...

Widoki są różne.
Czasem zatrzymuje mnie kamień w polu,
rozmawiam o jego samotności – sam będąc samotnym.


26.12.2010 – Ustka
Niedziela 19:20




A W TYM POLU ZOSTAWIAM WIERSZE

Sylwii Wiśniewskiej


Idziesz odszukać kilka pereł
rozrzuconych w łanach
polnych roślin.

Mój wiersz Sylwio jest blisko,
gdzie rosną maki i chabry.

Piszę o tobie z uśmiechem
spadającego skowronka,
który modły niebu zostawił.

Gdzieniegdzie plącze się filozofia.

Ja wciąż w erotycznych skrzydłach
namaszczony przez planetę Venus,
z niebieskimi motylami rozmawiam.

Idziesz z mojej bajki
w zielonej sukience jak nadzieja,
że tam na końcu tej drogi
czeka twój poeta.


23.12.2010 - Ustka
Czwartek 6:35




KOBIETA Z WINOGRONAMI

Aleksandrii Rzeszowskiej


Jakbyśmy powrócili z dobrego filmu,
odgarnęłaś włosy blond
gdzieś cień znikł - mogłem
ocenić urok anioła w ogrodzie.

Wiem że lubisz winogrona,
z woli ludzkich pragnień twe usta
malowane ocierały się o moją myśl.
Szarpałem się jak w pajęczynie...

Aleksandrio niespokojna temperamentem,
wyrzuć z siebie pokrycie
tyle jest ścieżek do zdobywania piękna,
połóż się naga w winoroślach!

Posłuchasz jak poeta szepce do motyli,
uwolnię cię by w zarysie
ciało twe malować pocałunkami.
Nie bój się – Erotyk nie boli...


16.1.2011 – Ustka
Niedziela 17:24




POKOJOWY NASTRÓJ I BIAŁY BLUES

Gabrieli Piaseckiej - Niewęgłowskiej


Jesteś niewinna,
to wiem.
Zdmuchujesz białe pióra
z dłoni,
to jakbym grał
"Białego Bluesa"
z dawnych lat o miłości.

Gabrielo, rozścielę dla ciebie
łoże z białych piór –
będziesz dla mnie
królową jednej nocy
i dla sów,
które ze mną mieszkają
w pokoju.

Naga jak moja pieśń
zatańczysz ze mną
w ogrodzie białych róż.

To nie jest sen.,
to nie jest sen...


30.11.2010 – Ustka
Wtorek 21:23




MIĘDZY UDAMI  POZNAWAĆ ŚWIAT

Gabrieli Piaseckiej – Niewęgłowskiej


Motto:„W twoich udach jest wulkan”
- Mirosław Kościeński -


Chciałbym sprawdzić Gabrielo -
poeta wyczuje inaczej,
po swojemu świat kobiety.

Mirek Kościeński napisał książkę,
pisałem o niej recenzję,
to był esej o świecie kobiet.

Czy naprawdę (w udach kobiety
jest wulkan)? -
Nie każda jest kobietą,
nie każda nadaje się nią być...

Królowo jednej nocy,
w twoich udach chcę poznawać świat!


30.11.2010 – Ustka
Wtorek 22:03



A TA ŁAWECZKA I MOJA MUZA

Martynie Sopla

Obejmuję lirycznie to spokojne miejsce,
kiedy leżysz na ławeczce -
wybijam się na pierwszego obserwatora
w przyrodzie, lubię oglądać niebo.

Ty wiesz że mam słabości do piękna,
kobieta czuła to skarb -
roznoszę po domach dobre wieści,
jako kronikarz ofiarowuję wiersze.

Czasem Federico Garcia Lorca
podpowiada mi rym do wiersza;
mistrz hiszpańskiej poezji rozumie
moje zakłopotanie wiary w miłości.

Czy mówiłem Martyno że masz ładne oczy? -
Wiekuistość celebrowana na szkle i rysunki
malowane, tylko nie pamiętam gdzie ta ławeczka
stała, gdy odważyłem się całować twoje usta.

Zapraszam cię jutro do nowego wiersza -
wypieszczę wszystkie bóle w tobie...


5.12.2010 – Ustka
Niedziela 10:24




MORSKI ZAPACH W TOBIE DZIEWCZYNO

Katarzynie Lisek

Dostroję się do krajobrazu - dostroję,
akurat hiszpańska plaża radość ci niesie.

Byłem w dawnych latach na plaży w Tossa
i na plaży w Al Neral na Majorce.

Szukałem dziewczyny do tańca,
gdzie byłaś wówczas Katarzyno?

Śpiewałem i grałem ballady na gitarze
w Klubie u Szkota - gości cała sala.

Serdeczności w tobie jak w cieniu palma,
była ostoją kiedy słońce tam prażyło.

Rozkochałbym cię na piasku o zachodzie,
w różowym odblasku ciało twe różowe.

A ile serdeczności w pieszczotach -
drgałabyś muzyką a ja w tobie drgałbym...

Ech moja Hiszpanio! Pozdrów poetę. -
Przecież Federico Garcia Lorca - żyje!


3.12.2010 – Ustka
Piątek 22:12




IŚĆ Z TOBĄ W JEDNĄ NOC

Gabrieli Piaseckiej – Niewęgłowskiej

Mgła mnie nie opuszcza. Orzechy zwilgotniałe
w koszyku trzymam dla wiewiórek.
Otaczam się wierszami miłosnymi
dla nieznanych kobiet - mewy ściszone
na dachach zimą wzrokiem pozdrawiają...

Usteckie zamglenie. Tylko u mnie gorące chwile
kiedy piszę erotyki - sam nie wiem po co?
Jednak czuję że to jest moja misja, pacierze
w kryształach przechowuję do wiosny -
zamienię potem na żywe kwiaty z ogrodów.

Może usłyszy moje tęsknoty poeta z Hiszpanii.
Ile on napisał o miłości w latach trzydziestych.
Czytam jego wiersze co wieczór - może przyjdziesz
Gabrielo posłuchać, usiądziesz przy mnie blisko,
bym mógł cię całować, bym mógł cię kochać!

Federico Garcia Lorca, bywa w moim domu
jasnym duchem. Jestem gościnny dla niego.


30.11.2010 – Ustka
Wtorek 22:48




UCIEKASZ OD HAŁASU

Joannie  Maziarz  


Odpoczywasz, odpoczywasz na torach.
Pociągi dawno nie wracają,
zardzewiałe marzenia - jednak kobiecość
składasz mi w ofierze.


Przylegam do twej piersi,
czasem schodzę poniżej, walczę
jak sokół na wietrze.
Przylegam do twego uda,
jest mi cieplej, podnoszę ręce
a ty je chwytasz i kładziesz na łono.

Joanno! Razem zasypiamy,
i czekamy na powracające pociągi.


4.11.2010 - Ustka
Czwartek 9:35




W OBRĘBIE TEGO CZASU OD NASZEGO...

Joannie Maziarz


Kołysanka z moich słów
przy tobie staję się mężczyzną,

potrafisz wiele
twoje kamienie nie milczą.

Warto z inteligentną kobietą rozmawiać
o metafizyce - jesteś we mnie

naga czy ubrana -
oswobodzona bez chodnikowej filozofii.

Joanno, poruszam cię wierszem
czujesz moje drżenie?

Jestem bez pamięci
odbiorcą twego piękna.

Biorę tylko to co mi się należy
ze świata kobiety -

poszanuj ten podarunek
z ręki nieba.

Zostań wilgotna...
jak jabłko w sadzie.


12.11.2010 - Ustka
Piątek 9:26




CISZA W CISZY...

Ninie Zalewskiej


Jestem w tobie oburącz zachłanny,
jakbym zrywał chrust z krzaków leśnych.
Nikt akurat o tej porze nie jest odważny
tej ciszy przerwać - sunie deszcz po rynnie.

Stoisz Nino naga w oknie, kokietujesz niebo,
akurat z piosenką nową szedłem, dłoń otwarta
jakby chciała w locie dotknąć ciebie dla sprawdzenia.

Nie uciekasz od światła - odbija się dźwięk właściwy.
Okoliczności błądzą, ale i tak kierujesz oczy na mnie
z zapowiedzią wtulenia się w moje ramiona na mchu.

Brzozy za tobą śpiewają Erotyczny Blues - akurat
kremuję twoje ciało, konie skądś pognały przestraszone.
Biorę twe usta i całuję jak pierwsza nuta o świcie.

Lekka unosisz się, jakby powróciły na Złotą Polanę
zielone motyle - zakołysał się rytm ciała,
wzięłaś ode mnie to co dawno pielęgnowałem ściszony.

Jutro powtórzymy trochę inaczej; bądź mokra i podniecona.


22.11.2010 - Ustka
Poniedziałek 20:11




MIŁOŚĆ PRZEDE MNĄ...

Motto: "Moja fajna dupcia dla pewnej osoby"
- Nina Zalewska -


Przygotowujesz się jak choinka na śniegu.

Jeśli mam cię kochać wszystkimi obrazami,
stroję się jakby to miało być święto.

Nino moich snów poszarpanych w pajęczynie,
to jakby mój egzamin maturalny w lesie.

Przytul moje wiersze - wtul się w nich,
niech będą wełnianym szalikiem na mrozie.

Przyjmuję cię z ramionami jak mocny ptak,
szykuję podróż miłości w mojej krainie.

Wyrosną po nas drzewa żyjące w zgodzie,
wyrosną po nas pamiątki – różowe kamienie.


29.11.2010 - Ustka
Poniedziałek 9:34



___________________________

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa


18.09.2011 02:57


@Zygmunt Jan Prusiński i ewentualnie Pani Anakonda... sssss!

Zdaje się nie macie nic innego do roboty, tylko siedzicie przed komputerami i sobie piszecie. To jest dla mnie interesujące, ale muszę zarabiać pieniądze a wróble mi ich nie przynoszą. Nie mam czasu nawet na przeczytanie połowę tego coście napisali. Piszę na dwóch kompach i tak nie wyrabiam, bo muszę jeszcze lecieć na wykład np. "jak dyplomacja amerykańska zrobiła sobie z potencjału atomowego ZSRR "konia trojańskiego" własnej polityki międzynarodowej w latach 1960-66"... bo właśnie podłapałem fuchę na kursach mistrzowskich dla kandydatów na stanowiska ambasadorów w służbie dyplomatycznej. A sam biedę klepię!

Ale wróćmy do poezji Pana Zygmunta.


Zygmunt Prusiński zdaje sobie sprawę, że zamiast ludzi otaczają go dzikie ludzko-podobne zwierzęta. Sami idioci wśród których się trafi od czasu do czasu jakiś Polak, myślący rozumowymi kategoriami korzystnymi dla tego narodu, ale jest to coraz rzadsze zjawisko. Coraz mniej jest Polaków, którzy widzieli na własnej oczy ekosystemy rosnącego lasu, bo go nigdy nie mieli, którzy by wiedzieli co zrobić kiedy świnia zachoruje na różycę, co to znaczy wyprowadzić młodego źrebaka na rajculę, co to znaczy skojarzyć młodą dupną Polkę ze zdatnym do życia i płodzenia, młodym Polakiem (choćby i parobasem z którego z czasem może wyrosnąć tęgi (jak Witos) obywatel.

(Panie Zygmuncie ja Pana wspomagam w kurwowaniu na tę polską ułomną rzeczywistość przybyłą z Zachodu), wspomagam! Pański problem, jako poety bierze się stąd, że widząc, że Pana otaczają - nie mówię o pani Joli (ona jest w porządku), ludzie-zwierzęta (nie ma się co oszukiwać), zachwycające się Pańską poezją, budzą w Panu niepokój. "Jak to, to i bydlaki, pozbawione kwalifikacji moralnych, kanalie, złodzieje i skurwysyny rozumieją mnie i zachwycają się moimi nonkonformistycznymi pełnymi bólu i protestu przeciwko zamienianiu się człowieka w świnię, oni rozumieją?! Stało się to co mi się wydawało ciągle niemożliwe, że rozumieją mnie świnie? Jestem poetą świń!? Jestem świńskim poetą? A może to już sam jestem świnią? A może już stałem się przez pisanie tych wierszy świnią? Przecież Pan Zygmunt zna maksymę: powiedz mi z kim przestajesz, a powiem ci kim jesteś? Z kim przestajesz takim się stajesz! Powiedz mi co czytasz, a powiem ci kim jesteś! Powiedz mi co jesz powiem ci kim jesteś! Stajesz się tym co jesz! Jeśli jesz wieprzowinę, to stajesz się świnią!

Dawni spowiednicy i kaznodzieje religii chrześcijańskiej doskonale zdawali sobie z tego sprawę i tak kierowali polityką konfesjonału i ambony, oraz kombinacją świąt odrywających świńskich wiernych od wieprzowych myśli, żeby tworzyć w ich umysłach jakieś magiczne zapory przed opanowaniem ludzkiej natury przez "chlewnianą zachciankę". Kiedy chłop lub szlachcic wracał z karczmy a przechodził koło chlewa, to bliżej mu było do gnojowiska, na którym mógł się smacznie wyspać i bliżej do maciory, którą mógł bez problemu kopulować, niż do chałupy zapchlonej, pełnej pluskiew, pcheł i wszy, lub zarażonego syfem i gruźliczą flegmą dworku. Zresztą kobiety też musiały się kojarzyć z maciorą, skoro nazywano je "kob", czyli chlew.

Czy jesteśmy przytomni? i w umysłowym domu? Czy też udajemy, że nie wiemy o co chodzi? A tymczasem życie polskie (i europejskie) w czasach Reja i Kochanowskiego wyglądało właśnie tak. Bóg wie ilu Polaków (i ilu Europejczyków) urodziło się z maciory? Może dlatego (Europejczykom i) Polakom smakuje tak świńskie, czyli własne mięso? Może stąd się bierze brak wśród Polaków uczuć wyższych i brak zrozumienia wyższych pojęć? Tylko się zesrać w kącie chlewa i uciec, albo podrzucić własne śmieci, własne gówno w lesie i uciec! Wpuścić jak najwięcej szamba ze swego domku do strumienia i wypierać się tego w żywe oczy. I teraz gdy ci sami "ludzie" mówią Panu Zygmuntowi, że pisze wspaniałe, humanistyczne wiersze, to mu się włosy jeżą na głowie. Bo co to znaczy dzisiaj "ludzie"? Jakieś homoidy?


Z jednej strony Pan Zygmunt się cieszy, a z drugiej ze wstrętu go odrzuca od takich "czytelników". On im odmawia prawa bycia ludźmi, jakże więc może im przyznać prawo do rozumienia swoich wierszy, toby mu ubliżało! Doszedł do paradoksalnej granicy, w której odmawia prawa rozumienia swej poezji i do prawa zachwycania się jego poezją przez ludzko-kształtne zwierzęta. Jemu ubliża zachwyt ludzkich zwierząt. Bo on nie wierzy, że taki zachwyt może być prawdziwy, szczery, rozumny, długotrwały i warty uwagi. Tak ja wszytko na targowisku tego świata, gdzie chrumkają i srają pod sienie świnie, gdzie się handluje szczeciną i słoniną, gdzie się przybija utarg oceniając jak głęboko wejdzie masarski nóż w tłustą pierś wieprza, zachwyt nad białymi piersiami Sylwii Żwirskiej budzi przerażenie, czy aby w przekrwionych od gorzały oczach tych rzeźników, oceniających białe ciała loch i samic nie błyśnie iskra pożądania: (iskra pożądania na widok szynki budzi się w oku każdego konsumenta, gdy mówi do sprzedawcy, proszę o dwadzieścia deko tej polędwicy! to jest "prawie" to samo, co w zbrodniczych żądzach masarskiego pracownika rzeźni!), taką to bym zaszlachtował wbijając szpikulec między jej jędrne cycki, aż do serca, ale może bym jej wcześniej wsadził w biały zadek kutasa, bo mnie swędzi na sam jej widok! (Tak myśli rzeźnik transcendentalny, którym jest każdy z nas w tej kulturze zjadaczy wieprzowego mięsa. Natomiast zdanie sobie z tego sprawy, zawdzięczamy funkcjom procesów, które Szyszko-Bohusz nazywa psychologią transcendentalną).

Ja sam gdy natykam się na wiersze, którymi zachwycają się ludzkie świnie, zastanawiam się, czy jestem normalny, bo skoro mi się podoba to samo co ludziom świńskim, to musi być ze mną coś nie w porządku, i z moją głową. Że tego nie widzę, że w tym biorę udział. Że co? Że się odzywam "niekulturalnie", jak cham? W filmie "Arizona", kochanka mówi do Penna Shonna: "Masz dylemat, czy mnie najpierw wypieprzyć, czy mnie zabić"! Podobnie wielu młodych rzeźników przystępując do zabijania świni i patrząc na apetyczną maciorkę doznaje identycznych uczuć!

Kiedyś, gdy bylem młody, sam byłem zwolennikiem "filozofii spotkania" wymyślonej przez Martina Bubera i popieranej przez biskupa Józefa Życińskiego, gdzie sublimacja naszego człowieczeństwa polega na przejściu od "ja" do "my", ale gdy widzę, że to przejście najczęściej przechodzi od świńskiej szynki i kabanosa do "ja" (a potem do zadku i idzie do wychodka i szamba), to się waham, czy spotkanie między dwojgiem ludźmi bez pośrednictwa świni jest możliwe.

To prawda, że bez spotkania z "drugim", nie zaistnieje w pełni nasze "ja", ale w dzisiejszych czasach, gdy mężczyźnie nie postawimy wódki, gdy kobiecie nie zaproponujemy pieniężnych korzyści, wystawnych kolacji, drogich przyjemności, to o spotkaniu nie ma mowy. Wszystko w czasach komercyjnego pieniądza stało się prostytucją. Więc i zachwyty nad poezją nie mogą być szczere (kiedy rozum śpi!) wyrażane przez umysły skłonne do prostytucji i rozumujące tylko w jej kategoriach. Jakże ja mogę oceniać lub popierać coś bezinteresownie, umysłem przyzwyczajonym do tego, że zawsze robi to dla korzyści. Bez korzyści nie ma pozytywnego zrozumienia ani uznania. Wszystko rozpatruje się w kategoriach kupna i zakupu, więc ocenia się to (zakupywany towar) jak najniżej, żeby kupić jak najtaniej i skonsumować jak najwięcej.

To samo jest z poezją Pana Zygmunta, jest towarem konsumpcyjnym! Konsumpcyjnym w tym sensie, że gdy ją spożyjemy, w przekonaniu, że obcujemy z kulturą i człowieczeństwem z wyższej półki, to sami jesteśmy z wyższej półki i łatwiej możemy kłamać, że to nie my wypuściliśmy gówna z naszego przydomowego szamba do osiedlowego strumienia. Wypuściliśmy gówna z naszego szamba, ale obcując z wyrafinowaną poezją Pana Zygmunta jesteśmy w pełni człowieczeństwa, napompowani frazesami o człowieczeństwie, bo przecież te wiersze nas tłumaczą i nobilitują. Gdybyśmy byli pospolitymi świniami i wypuszczaczami szamba (gówien!), to byśmy się nie zachwycali tą poezją! Ale my ją kochamy i rozumiemy! Więc jesteśmy w pełni ludźmi godnymi szacunku! Jesteśmy więc kulturalnymi i subtelnymi ludźmi!

Pan Zygmunt dla nas pisze i to zaświadcza! Jest świadkiem naszego człowieczeństwa! Jest naszym ojcem chrzestnym! Naszego kurewstwa!
Tak mówią ci, co szukają w uczestnictwie w tzw. kulturze, usprawiedliwiania dla swego zezwierzęcenia! Tzw. "kultura" zawsze była alibi dla kłamstwa, zbrodni, wyzysku, złodziejstwa i podłości.


Wychodzi więc na to, że Pan Zygmunt, będąc poetą i twórcą kultury jest zarazem alfonsem tego burdelu. Jak się to Panu podoba, Panie Zygmuncie? Czy nie lepiej i uczciwiej robią ci, co wierszy nie piszą i odwracają się od tego społeczeństwa z pogardliwym milczeniem?

Pozdrawiam Pana i proszę, tylko spokojnie! To można przeżyć i nie zwariować tylko na spokojnie! To jest tylko zimna analiza osobnika pozbytego złudzeń.


Zygmunt Jan Prusiński  Kobieta białych luster - część V…

________________________________

Zapraszam do Niezależnej Wytwórni Filmowej PROSTAK_____ http://korespondentwojenny.salon24.pl/_____ A teraz będą "chwalunki"..., co dzięki mnie utworzyłem jako animator kultury i działacz społeczny w polityce w Polsce i na Emigracji: 1967 - 1970 ...założyciel zespołu muzycznego "Chłopcy z Przedmieścia" w Otwocku; 1979 - 1981 ...został przewodniczącym Klubu Młodych Pisarzy przy ZLP w Słupsku; 1982 - 1985 ...kolporter pism emigracyjnych w Wiedniu; 1987 ...wydał dwa zeszyty literackie - wiersze pt. "Słowo" i "Oaza Polska" w Monachium wydawnictwo: Niezależny Związek Pisarzy Polskich "Feniks"; 1988 - 1990 ...wiedeński korespondent "Orła Białego" w Londynie; 1990 - 1994 ...założyciel i przewodniczący Korespondencyjnego Klubu Pisarzy Polskich "Metafora" i Polskiego Centrum Haiku a także pomysłodawca "Wiedeńskiej Nagrody Literackiej im. Marka Hłaski" oparty z plonu konkursu na prozę i poezję - zorganizował dwie edycje konkursu literackiego w Wiedniu; 1997 - 1998 ...członek Ruchu Odbudowy Polski - przewodniczący Komisji Rewizyjnej ROP w Słupsku; 1998 - 1999 ...korespondent radia City w Słupsku; 1999 - 2003 ...założyciel i przewodniczący Polskiej Partii Biednych na Pomorzu; 1999 - 2003 ...założyciel i sędzia Słupskiego Sądu Społecznego w Słupsku; 2000 - 2009 ...założyciel i prezes Stowarzyszenia "Biały Blues Poezji" w Ustce; 2001 - 2009 ...założyciel środowiska literackiego w Starostwie Powiatowym w Słupsku; 2001 ...wydał tomik wierszy pt. "W krainie żebraków słyszę bluesa" - ZLP Słupsk; 2004 - 2005 ...korespondent radia "Supermova" w Londynie; 2005 - 2007 ...redaktor gazety internetowej "Karuzela Polska"; 2005 - 2009 ...korespondent międzynarodowej gazety "Afery Prawa a Bezprawie" w Irlandii z siedzibą w Sanoku. ____Odpowiadam swoim podpisem - Zygmunt Jan Prusiński Ustka. 23 Grudnia 2009 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura